« Powrót Następne pytanie »

2012-02-23 12:24

|

Uwagi i opinie

pracować czy nie pracować?

ostatnio coraz częściej zastanawiam się nad posiedzeniem w domu, teraz zamiast cieszyć się ciążą,to stresuje się w pracy. Jestem zmęczona może nie tak jak fizycznie jak psychicznie, a dodam do tego że szef mój nie jest zadowolony z tego że jestem w ciąży i daje mi to odczuć na każdym kroku.I właśnie przez to przestałam lubić tam pracować, a wczesniej mogłam pracować nawet po 12 godzin.

Odpowiedzi

zapomniałam dodać że szefem jest mój brat:( przed ciążą byliśmy bardzo zżyci,a teraz nasz kontakt ogranicza się tylko do pracy. A właściwie jest na mnie tak zły że jestem w ciąży że praktycznie się mało do mnie oddzywa.A zły dlatego że traci pracownika który był zawsze i na każde zawołanie. Więc jakim prawem zaszłam w ciąże, on mi dał pare lat temu prace, dobrze płatną a ja taka niewdzięczna jestem jego zdaniem. A sam ma dwójkę kochanych maluchów. Więc dlatego mam taki dylemat męczyć się czy mieć to gdzieś. Mój mąż mówi że mam mieć mojego brata i te jego pretensje w dupie bo jak widać on też zbytnio się mną nie przejmuje.Dopóki byłam 100% dyspozycyjna byłam ok, a teraz czuje się fatalnie i mam wyrzut sama do siebie jak musze iść do lekarza i potrzebuje np.dnia wolnego. Wtedy drżę cała co znowu powie na to mój brat.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
shatinena

ja na zwolnieniu jestem od 20tc ...
dalabym rade pracowac do 25tc.... ale pozniej robi sie coraz ciezej... bynajmniej mnie

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monole7

Wiem, że ciąża to nie choroba ale jestem zdania, że skoro kobieta ma możliwość pójścia na zwolnienie to nie widzę nic złego z możliwości skorzystania z tego przywileju. Od 2 miesiąca ciąży byłam w domu. Każdego dnia ze spokojem wstawałam, ze spokojem jadłam śniadanie itp. Czytałam książki, chodziłam na spacery. Żadnego pośpiechu i stresu. I szczerze mówiąc miałam w nosie co o tym myśli mój szef, bo to ja byłam w ciąży, a nie on.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziullla

JA NIEWIEM NAD CZYM SIĘ ZATANAWIASZ.W PRACY I TAK NIKT CIĘ NIE DOCENI.KOBIETA W CIĄŻY JEST PROBLEMEM DLA PRACODAWCY.SMUTNE TO ALE PRAWDZIWE.DLATEGO JA W PIERWSZEJ I DRUGIEJ CIĄŻY BYŁAM NA L-4 JAK TYLKO ZOBACZYŁAM DWIE KRESKI NA TEŚCIE CIAŻOWYM.U MNIE WPRACY AKURAT NIKT SIE NIE DZIWI ŻE CIĘŻARNA PRACOWNICA IDZIE NA ZWOLNIENIE.PRACUJĘ W SZPITALU PSYCHIATRYCZNY NA OSTREJ PSYCHIATRII. NIE ZAWSZE JEST BEZPIECZNIE W KONTAKTACH Z CHORYMI.RĘKOCZYNY SĄ NA PORZĄDKU DZIENNYM.NIE CHCE NAWET MYSLEĆ CO BY BYŁO JAKBYM ICH DOŚWIADCZYŁA.

MYŚL TERAZ O SOBIE I O DZIECKU.ZA TO ŻE W CIĄŻY PRACUJESZ,MEDALU NIE DOSTANIESZ.JAK MASZ UMOWĘ NA CZAS OKRESLONY TO SĄ ZNIKOME SZANSE ABY CI JĄ PÓŹNIEJ PRZEDŁUŻONO.nA L-4 DOSTANIESZ 100% PENSJI.w DOMU WYPOCZNIESZ,WYŚPISZ SIE I PRZYGOTUJESZ NA NARODZINY DZIECKA.SAMA ZOBACZYSZ ŻE Z TYGODNIA NA TYDZIEN BĘDZIE CI CORAZ TRUDNIEJ.

WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
miedziana

Ja szybko poszłam - ze względu na coraz bardziej stresującą atmosferę w pracy i to, że generalnie nikt nie przejmował się tym że powinnam unikać chorób i przychodzili chorzy do pracy. Do tego doszła coraz gorsza pogoda (a ja pracuję w terenie) więc za drugim razem jak zaraziłam się jakimś choróbskiem to po prostu poszłam na zwolnienie. Nie czuję się z tego powodu pasozytem ani nie uważam że powinnam pracować dopóki mogłam (mogłam przecież dłużej). Powinnam dbać o to, żeby dziecko było zdrowe. A skoro w pracy nie miałam do tego warunków - skorzystałam z przywileju pójścia na zwolnienie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dycia183

Uciekaj na zwolnienie i zbieraj sily na porod i opieke nad Malenstwem :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

Ja miałam podobny dylemat. Poszłam więc do szefa (co było najbardziej stresującą sytuacją w moim życiu, cała się trzęsłam a w czasie rozmowy rozbeczałam się jak dziecko) i powiedzialam mu o ciąży i o tym, że bardzo chcę pracować jak najdłużej. Powiedzialam mu też, że znajdę w tym czasie zastępstwo za siebie, przeszkolę tą osobę, tak aby nie odczuł za bardzo mojej nieobecności jak już dziecko się urodzi.
Wydawało mi się, że wszystko będzie już ok i że powinien mnie zrozumieć, w końcu pracowałam w tej firmie 5 lat i nigdy dnia wolnego nie wzięłam, zawsze zostawałam po godzinach itd. Byłam pewna, że on i jego żona uszanują mój stan.
Niestety myliłam się. Z dnia na dzień szef dawał mi coraz więcej stresujących obowiązków. Kazał jeździć "na miasto" w różnych sprawach, często musiałam godzinami stać w kolejkach itp. A już największym przegięciem było jak kazał mi zanieść ciężką paczkę na pocztę i powiedział, że samochód służbowy nie będzie mi potrzebny bo to tylko kilometr.
Ja głupia poszłam z tą paczką i zaczęło mnie boleć podbrzusze, patrzę w łazience a tu krwawienie... .Od razu do szpitala.
W szpitalu musiałam trochę poleżeć, więc zadzwoniłam do szefa, że jest taka sytuacja. On się zdenerwował strasznie. Powiedział, że to kpina. Więc ja wzięłam zwolnienie lekarskie od tamtej pory.
Pamiętam, że jeszcze nigdy nie miałam takiego doła jak wtedy. Przepłakałam prawie cały pierwszy trymestr ciąży. Szkoda mi było przyjaciół z pracy no i samej pracy którą uwielbiałam. Ale zdrowie dziecka najważniejsze.

Wszystko zależy od Ciebie i Twojego pracodawcy. Ja w pierwszej ciąży pracowałam do 8 miesiąca, ale mój szef nie miał pretensji ani o to, że jestem w ciąży, ani o zwolnienie, kiedy już na nie poszłam. Często mnie pytał o samopoczucie, mówił, że zdrowie malucha najwazniejsze i jak tylko potrzebuję, mam iść na L4. Sama czułam się dobrze, więc chciałam pracować. Po macierzyńskim poszłamna wychowawczy i wiem już, że marzyłam o wyjsciu do ludzi. Świat zamykasz sobie w 4 ścianach i choć kocham swojego synka ponad wszystko, to czasem po prostu mi brakowało ludzi.
Teraz mam własną firmę i drugie dziecko w drodze. Na L4 nie idę, póki faktycznie lekarz mnie nie zmusi. Głownie właśnie po to, by móc po co wyjść z domu, porozmawiać z ludźmi, miećpretekst, żeby rano wstać, pomalować się, ubrać elegancko. I w ogóle być lepiej zorganizowaną. Bo w domu można czasem się zasiedzieć!!
Ty masz niestety ten problem, że szefuje Ci brat. Zostaje tylko normalnie, jak siostra z bratem, pogadać. Umówicie się wieczorem na neutralnym gruncie i po prostu porozmawiajcie. Powiedz mu jak bardzo się cieszysz, że jesteś w ciąży, jak marzyłać o dziecku, jak fajnie będzie, jego dzieci będa miały kompana do zobaw, sam zresztą wie, jaka to radosć i szczęście.
I że nie jest to złośliwość z Twojej strony, że nie traci, a nawet zyskuje w pełni świadomą pracownicę, bo jak wiadomo, matki są lepiej zorganizowane, poukładane, wydajniejsze. I że za nic nie chcesz nadwyrężyć jego zaufania.
A potem się zastanówcie nad jakimś rozwiązaniem tej sytuacji. Po miesiącu, nie on, tylko ZUS płaci Ci wynagrodzenie. On może zatrudnić kogoś "na zastępstwo" (taki rodzaj umowy na czas określony, na Twoje stanowisko), Ty obiecujesz, że tą osobę wdrożysz i nauczysz, żeby on już się tym nie martwił. Mówię Ci, pogadajcie, powinien zrozumieć. I miej na uwadze najpierw zdrowie i samopoczucie Twoje i malucha. Powodzenia.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
m0niika

Hmmm moim zdaniem to twojemu bratu powinno byc glupio a nie Tobie. Sam powinnien cie wyslac na chorobowe. Tobie sie ono jak najbardziej nalezy. Ja jestem na zwolnieniu od 12tygodnia i nie wyobrazam sobie teraz pracowac. Pracowalam w gastronomi i nogi mi odpadaly a do tego to byl ciezar psychiczy.. Upierdliwi goscie, menagerowie ktorzy mi caly czas rozkazywali itd. itp. Powiadomilam ich o ciazy w tym samym czasie kiedy dawalam im zwolnienie i przyznam, ze to byl jeden z najbardziej stresujacych momentow w moim zyciu, ale dzicko jest najwazniejsze. Bez Ciebie firma napewno sobie da rade ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
m0niika

Ja miałam podobny dylemat. Poszłam więc do szefa (co było najbardziej stresującą sytuacją w moim życiu, cała się trzęsłam a w czasie rozmowy rozbeczałam się jak dziecko) i powiedzialam mu o ciąży i o tym, że bardzo chcę pracować jak najdłużej. Powiedzialam mu też, że znajdę w tym czasie zastępstwo za siebie, przeszkolę tą osobę, tak aby nie odczuł za bardzo mojej nieobecności jak już dziecko się urodzi.
Wydawało mi się, że wszystko będzie już ok i że powinien mnie zrozumieć, w końcu pracowałam w tej firmie 5 lat i nigdy dnia wolnego nie wzięłam, zawsze zostawałam po godzinach itd. Byłam pewna, że on i jego żona uszanują mój stan.
Niestety myliłam się. Z dnia na dzień szef dawał mi coraz więcej stresujących obowiązków. Kazał jeździć "na miasto" w różnych sprawach, często musiałam godzinami stać w kolejkach itp. A już największym przegięciem było jak kazał mi zanieść ciężką paczkę na pocztę i powiedział, że samochód służbowy nie będzie mi potrzebny bo to tylko kilometr.
Ja głupia poszłam z tą paczką i zaczęło mnie boleć podbrzusze, patrzę w łazience a tu krwawienie... .Od razu do szpitala.
W szpitalu musiałam trochę poleżeć, więc zadzwoniłam do szefa, że jest taka sytuacja. On się zdenerwował strasznie. Powiedział, że to kpina. Więc ja wzięłam zwolnienie lekarskie od tamtej pory.
Pamiętam, że jeszcze nigdy nie miałam takiego doła jak wtedy. Przepłakałam prawie cały pierwszy trymestr ciąży. Szkoda mi było przyjaciół z pracy no i samej pracy którą uwielbiałam. Ale zdrowie dziecka najważniejsze.
Wspolczuje.. Wiem jak to jest kiedy szef ci kaze cos zrobic, czego nie powinnas, zgadasz se bo nie chcesz z siebie robic ofiary. Ale ten to juz naprawde prawdziwy ham jakis!