« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ramona88
ramona88

2010-07-13 20:23

|

Pozostałe

problem.....

Hej dziewczyny może i to głupie ze tak o tym pisze ale w sumie...Mam problem ale może wy doradzicie cos tak poprostu ponieważ się nie znamy bedzie to bezstronne... Niedawno urodziłam synka ( kocham go ponad życie i zrobiłabym dla niego wszytko):) juz jakies 2 tygodnie po pojawieniu sie go na świecie miedzy mna a moim mężem zaczeło psuc sie jak cholera,, duzo czułości dałam dziecku on również sie starał i nawet wychodziło :) ale my jako małżenstwo nie możemy sie porozumież nic a nic , ja starałam sie rozmawiać ale słysze że katuje ok... wogóle próbowalam wszytkiego,,, nie wiem co moge z tym zrobić,,, Myśle żeby wyprowadził sie i przemyslał nawet mu to powiedziałam( był troche przestraszony ale trzeba czasem kopa w dupe żeby zrozumieć co jest ważne,,,, co robić próbowac czy moze nie ma to sensu olać to i poświecic sie mojemu synkowi??? może ona sam kiedys zrozumie , Jesteśmy rok czasu po ślubie i już :/ doradzcie prosze szczerze.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
otoja666

też miałam taki problem. nie jestesmy po ślubie a psuc zaczęło się jak zaszłam w ciążę,pomimo,że oboje hcieliśmy ego dziecka.raz dobrze,raz żle. i jeszcze skaczące hormony w ciązy. z urodzeniem małego znikły klopoty... niestety nie na długo. gdy mały skonczył 3 miesiące zaczęlo sie piekło. z Arturem widziałam sie i tak tylko kilka dni w tyg.bo jeszcze razem nie mieszklismy z powodu jego pracy. jak chchiałam gdzies wyjsc to az ściany od krzyku pekały.jemu należało się wszystko a mi tylko papmersy,gotowanie i pranie. po takich kilku miesiącach pękłam.rozstaliśmy się. (nie pierwszy raz). wtedy pojawił sie ktoś w moim życiu...(:*)ktoś kto juz w nim był i bęzie... po dwuch miesiącach zdałam sobie sprawe,że dla dziecka dam Arturowi jeszcze jedna szanse.po takim kopniaku i on troche zrozumial i jakos od pół roku ciągniemy to dalej.w kwietniu planujemy slub.nie jest naj gorzej ale chwilami mam ochote złapac go za leb i... :) puścliłam na luz. przytakuje mu ale i tak robię swoje:) to chyba przez to że kobieta szybciej dojrzewa a facetowi na zrozumienie priorytetów potrzeb czasmi pożądnego kopas w dupas albo kilku miesięćy:) mam nadzieję że wam tez się wszystko ułoży.