« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ramona88
ramona88

2010-07-13 20:23

|

Pozostałe

problem.....

Hej dziewczyny może i to głupie ze tak o tym pisze ale w sumie...Mam problem ale może wy doradzicie cos tak poprostu ponieważ się nie znamy bedzie to bezstronne... Niedawno urodziłam synka ( kocham go ponad życie i zrobiłabym dla niego wszytko):) juz jakies 2 tygodnie po pojawieniu sie go na świecie miedzy mna a moim mężem zaczeło psuc sie jak cholera,, duzo czułości dałam dziecku on również sie starał i nawet wychodziło :) ale my jako małżenstwo nie możemy sie porozumież nic a nic , ja starałam sie rozmawiać ale słysze że katuje ok... wogóle próbowalam wszytkiego,,, nie wiem co moge z tym zrobić,,, Myśle żeby wyprowadził sie i przemyslał nawet mu to powiedziałam( był troche przestraszony ale trzeba czasem kopa w dupe żeby zrozumieć co jest ważne,,,, co robić próbowac czy moze nie ma to sensu olać to i poświecic sie mojemu synkowi??? może ona sam kiedys zrozumie , Jesteśmy rok czasu po ślubie i już :/ doradzcie prosze szczerze.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
inesita121

Moja przyjaciółka miała podobny problem, tyle, że oni nie są po ślubie, w kwietniu urodziło im się dzieciątko. Miała się z małym już wyprowadzać ale postanowiła dać im jeszcze jedną szansę i wybrała się razem z partnerem do psychologa. Na szczęście pomogłoLaughing

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martalyczek

ale prywatniepewnie poszla i kasiorke zaplacila?

Nie wiem, jakiego rodzaju problemy macie... i nie wnikam w to. To Ty musisz wiedziec, czego chcesz. Dziecko, tzn. jego narodziny, zwlaszcza narodziny pierwszego dziecka... to nie lada sprawdzian trwalosci zwiazku... niesamowite wyzwanie... Jestescie juz nie tylko pare, ale tez rodzicami... Musicie nie tylko kochac siebie, ale i dziecko... ktore jak to kiedys powiedziala Anja Orthodox... jak pasozyt... czerpie wszystkie sily zyciowe z rodzica, bez zmiluj sie... nie ma: poczekaj, zaraz... dziecko wymaga juz i teraz i musicie sie nim zajac. Ze przy tym niestety wzajemne stosunki w zwiazki cierpia... nie jest latwiej a trudniej walczyc o pomyslnosc zwiazku...

Czasem rozlaka rzeczywiscie pomaga... spojzec na pewne sprawy z dystansu. Czasem rzeczywiscie trzeba cos stracic, aby moc to doceniac.... Moze nie na zawsze stracic... ale krotka chwila odetchnienia, rozlaki moze dac wiele do myslenia... i moze pomoc... Potem potrzebna jest szczera rozmowa i wylozenie wszystkiego kawe na lawe...

 

Odpowiedzi jednak na to CZY WARTO nikt Ci tu nie udzieli niestety... To tylko Ty musisz znalesc na to odpowiedz...  

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

hej, mialam ten sam problem, trwal troche, zawsze ja probowalam rozmawiac, staralam sie, on mowil ze to moja wina, bo jestem nerwowa, bo sie z nim kluce ale ja nie moglam spokojnie siedziec i patrzec na to wszystko bo nie taka rodzine chcialam dac mojemu synkowi; bylo kilka dni klutni, nerwow, ciszy.... potem niby pogodzenia i nie mijal jeden dzien i znow to samo i tak w kolko, w koncu w placzu wzielam jego rzeczy z szafy i z placzem kazalam mu sie wyniesc ... przestraszyl sie ale na krotko, znowu to samo... potem byl chrzest naszego dziecka, byli nasi rodzice i byla o tym rozmowa , ale rodzice nic nie pomogli stwierdzili tylko ze musimy sie "dotrzec" i ze w kazdym malzenstwie tak sie dzieje;/ po jakims czasie zaczela do mnie przychodzic dawna przyjaciolka ze szkolnych lat, kiedys opowiadalam o niej mojmu mezowi, mowilam jaka ona jest ze nie jest wierna swojemu i takie tam, w koncu pewnego dnia, po kilku dniach ciszy powiedzialam mu ze juz tak nie moge, ze potrzebuje milosci i czulosci:( i ze myslalam o tym zeby tak jak moja pryjaciolka umowic sie z kims-rozplakalam sie, powiedzialam mu ze jego kocham i ze tylko jego chce:(, usiadl przy mnie przytulil, powiedzial ze mnie kocha i ze nie chce mnie stracic, rozmawialismy dlugo, i postanowilismy ze musimy o siebie walczyc nie tylko dla naszego dziecka ale przede wszystkim dla siebie, bo sie kochamy- on powiedzial co mu nie pasuje we mnie a ja o tym co mi nie pasuje w nim, od tego dnia staramy sie oboje i wychodzi to nam znakomicie , jestesmy szczesliwi jak nigdy wczesniej:) tworzymy udana rodzinke::)mysle ze masz racje , mezczyzna musi dostac kopa, musi zrozumiec ze przeszly juz jakies granice, moj sie przestraszyl ze mnie straci i teraz sie stara a wczesniej nawet mu sie nie chcialo gadac ze mna; tez myslalam o tym zeby go wyrzuc, ze poradze sobie sama z dzieckiem, ze bede zyla dla dziecka.... dzis  bardzo bym tego zalowala, bo nie wyobrazam sobie zycia bez tak wspanialego meza i ojca dla mojego dziecka:).... przemysl to jeszcze, probuj wszystkiego bo moze warto, niewiem jakie uczucie jest miedzy wami, jaka sytuacja ale jesli milosc jest to wszystko przezwyciezy:) trzymaj sie ... pozdrawiam:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

dodam ze to sie dzialo pol roku po slubie

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
efcia

Hmmm ciężko stwierdzic. To zależy czy cos jeszcze oboje do siebie czujecie? Jeśli tak to oczywiście trzeba powalczyc. Może wyjście gdzies we dwójke. Niech ktos z rodzinki zajmie sie dzieciatkiem. Ale jesli wasze uczucia wygasaja to myslę że nie ma sensu sie dalej starać. Lepiej zeby dziecko nie widziało i nie było świadkiem Waszych kłótni i nieporozumień. W takiej sytuacji lepiej się rozejść i być sobie przyjacielem a nie wrogiem. Mam znajomych którzy cały czas sa ze sobą ze względu na dziecko, ona kocha on nie wiem ale dziecko ciagle widzi jak oni sie kłóca i w ogóle. Wiem że kumpela czasami załuje że nie odeszła wcześniej. A wiele razy dawała tą "drugą" szanse. Decyzja należy i tak do Ciebie. My Ci możemu tylko powiedzieć swoje zdanie. Ale co ja bym zrobiła na Twoim miejscu to nie wiem. Pozdrawiam i życzę abyś podjęła dobrą decyzję. Dobrą dla Was. :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
inesita121

Zdaje mi się, że nie płacili za wizytę. Pewna nie jestem, wiem tylko, że to gdzieś na Długiej w Warszawie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martuska22

Ja osobiscie problemy mailam po urodzeniu corki byly straszne czasami i trwalo az do polowy tej ciazy dopeiro niedawno otworzylam sie przed nim i powiedzialam czego oczekuje, nie stawiam w zaparte ale powiedzialm mu co czuje i wogule, jest inaczej inaczej on mnei traktuje bo kiedys tylko nadawalam mowila jaki ona jets zly nie dobry to przez to on sie odsunol wolal pograc wyjsc niz mnei sluchac teraz jest inaczej super sie bawimy nawet przy glupim obejrzeniu filmu, nei jest idealnie ale gdzie moze byc ale jest lepiej duzo lepiej czuje ze go Kocham a kiedys nie bylam tego pewna jestesmy 2.5roku po slubie od 5razem, i ja jestem tu w Angli tu neima opcji sie wyprowadzic wszystko musimy przecierpiec niema opcji isc do rodzicow czy cos. Niewiem co poradzic opisalam swoja sytuacje :)) ale napewnoz ycze powodzenia

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katita

lamandagora ma racje,z drugiek strony powiem Ci ze moja bratowa niedawno mi sie przyznala ze ich zwiazek bardzo cierpial jak sie urodzila moja bratanica ale to bardzo bardzo,nie wiem co Ci powiedziec bo nie mam dzieci kocham mojego J nad zycie ale czasem jestem na niego tak wsciekla ze zamordowalabym go,szybko mi przechodzi i nie wyobrazam sobie zycia bez niego i czuje sie tak jakbysmy byli ze soba juz caaale zycie a nie tylko rok.Decyzja nalezy do Ciebie pomysl czego chcesz,wyobraz sobie Twoje zycie z nim lub bez niego,przemysl to wszystko,nie podejmuj pochopnych decyzji i nigdy w nerwach i mysle ze Twoje serce lub tez zdrowy rozsadek podpowiedza Ci co robic.

Zwroc tez uwage ze to calkiem nowa dla Was sytuacja,moze on nie wie jak sie w tym wszystkim odnalezc i brakuje mu Twojej uwagi,faceci nie mysla tak jak my,nie potrafia mysli ubierac w slowa tak jak my,nie sa tak wylewni...nie wiem Kochana ale zycze powodzenia i napewno jakos bedzie co by nie bylo a moze to tylko przejsciowe???

Powodzenia :) trzymam kciuki zeby bylo jak naj

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anulaaa

Pewnie czuje się zepchnięty na boczny tor, a niektórzy mężczyźni potrzebują czasu by przyzwyczaic się do nowej sytuacji. Potrzebujesz szczerej rozmowy, ale takiej bez prestensji typu JA to to to i to, a TY taki taki taki to i to. Takie cos przynosi odwrotny efekt. Wiem , że możesz powiedzieć praktycznie wszystko co Cie boli, ale odpowiednio dobierając słowa i ton. Może postaraj się poświęcic trochę wiecej uwagi partnerowi ( na miarę możliwości )? Powiem Ci również, że kobiety mają tendencję do zaśmiecania sobie głowy drobiazgami i rozkłądania ich na czynniki pierwsze , a potem powtórki w kólko i  w kólko. Nie rób tego, nie warto. Może Twój partner potrzebuje ciszy nie rozmowy ? Może musi to wszystko sobie poukładać? Może to wszystko go przerasta i potrzebuje osowić się z tym ? - tak było u mnie. Daj mu trochę czasu.

Zawsze próbuj wtedy niczego nie będziesz żałowała.

Przesyłam słoneczne pozdrowionka i trzymam kciuki ;))