Specjalnie dla Kamilki odpowiedź dam dzisiaj, po co ma nie spać po nocach ;)

Mam już w domku łobuza niespełna dwuletniego, więc marzyła mi się teraz córeczka. Mąż za to ciągle mówił o tym, że pewnie będzie chłopak. Ale ja miałam przeczucie, gusta kulinarne, samopoczucie i wiele innych przesądów naprowadzało mnie na szykowanie się do powitania córeczki. Ba, nawet mówiłam, że nie trzeba sprawdzać na USG ;)

Dziś miałam wizytę, lekarz posprawdzał co trzeba, zajrzał też pomiędzy nóżki i zobaczył...

...siusiaka ;) Poprosiłam, żeby sprawdził jeszcze raz, więc sprawdził 4 razy i potwierdził swoje przypuszczenia, wpisał nawet w karcie ciąży, co mnie upewniło w jego przekonaniu. Tak więc będzie syn - nawet Wy miałyście lepsze przeczucie niż ja ;)

Ogólnie wcześniej nie pisałam, ale ciaża od początku z problemami. Początkowo wielki krwiak dający mi małe szanse na donoszenie, ale udało się, został wchłonięty. Później tkliwość i napięcie macicy, ostre bóle spojenia i brzucha. Jestem więc na zwolnieniu i do pracy nie wracam. Chodzenie idzie mi ciężko, muszę robić to powoli jeśli chcę dotrzeć na miejsce i wrócić do domu. Od początku jestem na luteinie dopochwowo, od miesiąca dodatkowo na nospie forte. Myślę, że skoro dotarłam prawie do półmetka to uda nam się ciążę donosić i urodzić zdrowego synka.

Prawdopodobnie będzie Wojtusiem. Myślimy jeszcze nad Przemkiem i Miłoszem.

Gratuluję przeczucia drogie mamusie, pozdrawiamy :)