Blog: roxito

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roxito
roxito

Z uwagi na pozytywny wynik GBS czekałam na pierwsze poważne oznaki porodu, żeby móc się spakować, pojechać i otrzymać odpowiednio wcześnie antybiotyk. Sprawa niby prosta, ale moje skurcze raz były regularne, raz nie i tak to ciągnęło się od 36 tygodnia więc nie wiedziałam czy nie przegapię początku :)

19 kwietnia o godzinie 23:00 obudziły mnie skurcze, jak wstałam do ubikacji to zaczęły powoli lecieć wody więc wzięłam kąpiel i zbudziłam męża. Przed północą już gotowi zanieśliśmy elektroniczną nianię piętro wyżej do teściów i pojechaliśmy do szpitala. Skurcze miałam co 8 minut, średnio bolesne. W szpitalu szybkie przyjęcie na oddział, na salę przedporodową i informacja, że jak do rana się nie rozkręci to podłączą kroplówkę. O pierwszej dali antybiotyk. Noc minęła mi na skurczach ciągle co 8 minut. Rano z uwagi na ciągle sączące się wody i brak postępu podłączyli mi kroplówkę. Mąż już był przy mnie. Po podłączeniu kroplówki skurcze przybrały na sile, po pół godziny położna przebiła pęcherz, wyleciało więcej wód, podłączyła cewnik bo nie mogłam usiąść i czas leciał dalej. W sumie cała akcja przebiegła szybko i o 9:50 urodziłam syna. Jak się okazało sporo wód zostało jeszcze we mnie i moje dziecko wyglądało jak takie z filmu - piękne i czyste. Mąż przeciął pępowinę, dali mi go na chwilę na brzuch i zabrali na ważenie i mierzenie. Miał 50 cm. i 3030g. (jak dobrze, że USG się myli). Mnie opatrzyli, nacinana nie byłam więc położna podmyła i pomogła przetransportować się na inne łóżko. Później dostałam okropnych bóli brzucha, więc powyciskała ze mnie resztki, dała jeszcze oksytocynę żeby wywołać skurcze i pomóc oczyścić się macicy. Bolało cholernie. Skurcze (jak te porodowe) utrzymywały się jeszcze długo, dawali mi paracetamol. W drugiej dobie życia syna zrezygnowałam z karmienia piersią, dostałam tabletki na zbicie pokarmu. Dodatkowo więc do bólu brzucha dołączyły się omdlenia, osłabienie widzenia, plamy przed oczami, nagłe obniżenie ciśnienia oraz ogólne osłabienie (efekty uboczne owych tabletek). Najbardziej jednak utrudniać życie zaczął ból kręgosłupa, który z dnia na dzień rósł w siłę...

Z uwagi na moje częste infekcje układu moczowego w ciąży neonatolog postanowiła zrobić Wojtkowi dokładniejsze badania. Robiła więc je zaraz po urodzeniu, później 6 godzin po i kolejny raz po odpowiednim odstępie czasu. Po tych trzecich przyszła do mnie i powiedziała, że zabierają go na oddział patologii noworodka z uwagi na złe wyniki jego badań. Przeraziłam się, płakałam jak bóbr idąc za nim na jego oddział. Posiedziałam tam do 21 i musiałam wracać do siebie. Jak wróciłam to okazało się, że moja sala jest już posprzątana i nie ma moich rzeczy. Jak się później okazało, zostałam przeniesiona na inną salę, do Pani której dziecko leżało razem z moim. Pani śmierdziała tak bardzo,  że każda minuta na tej sali była dla mnie katorgą a najgorzej się czułam, kiedy wchodzili lekarze na obchód i zastawali ten smród... Poprosiłam więc mojego lekarza o wypis i dostałam go następnego dnia. Dzień później obudziłam się z ogromnym bólem. Macica pracowała jakby miała znów rodzić. Kręgosłup bolał tak okropnie, że nie mogłam przesunąć nogi z miejsca na miejsce w pozycji leżącej. Nie byłam zdolna się poruszyć. Mąż ciągnął mnie do ubikacji i kuchni, byłam jak worek. Nocami mdlałam próbując dotrzeć to toalety, nie byłam w stanie się poruszać samodzielnie. Wzięłam dwie nospy forte i silne leki przeciwbólowe męża. Postawiło mnie to na nogi, poszłam do lekarza, przepisał mi inne i tak przez kolejne dni, cierpiąc każdego poranka (do momentu w którym leki zaczynały działać), teściu woził mnie do syna trzy razy dziennie. Byłam z nim od rana do 12, od 14 do 17 i od 19 dopóki nie zasnął. Raz miałam atak bóli w szpitalu, natychmiast wezwali lekarzy bo nie wiedzieli co mi się dzieje. Zabrali Wojtka i wypuścili mnie dopiero jak mąż po mnie przyszedł. Tydzień po porodzie poszłam do ortopedy, który przepisał mi zastrzyki. Biorę już ósmy dzień. Jest poprawa - mogę samodzielnie się poruszać, boli dalej, ale już nie tak. Po kuracji pójdę po skierowanie na RTG i dowiem się co tam sobie zrobiłam. Wojtka wypisali po otrzymaniu wszystkich wyników. Był 6 dni na antybiotyku. Wypisany z wagą 3160g. w ósmej dobie życia.

Teraz docieramy się w domu. Napiszę więcej jak będę miała czas i chęci, tymczasem pozdrawiam :)

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ancia415

oj bidulka uwazaj na siebie zdrówka dla was. odpoczywaj sie ile da. a jak reakcja starszego dzieciaczka na rodzenstwo:) pozdrawiamy  i czekamy na fotke maluszka:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Zycze szybkiego powrotu do zdrowia, nie za fanie ale najgorsze już za wami:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nala24
O matko jaka ty biedna !!! Zdrówka dla synka i oczywiście dla ciebie :*
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

No widzisz, swoje przezyłąś mówisz.. aż dziwne, że ostro po porodzie, a nie w trakcie.. co Ci tam w końcu dolegało?

I zdziwiło mnie, że takie tabletki w szpitalu dają na zanik pokarmu, jeszcze takie mocne? Po co? Sam by nie zniknął, jak byś nie przystawiała? Tzn. chyba nawet nie zdążyłby się wyprodukowac :D Nie musisz odpowiadac :P

Ja miałam rwę kulszową tuż po porodzie, tak kilka dobrych dni, nie mogłam ruszyc nogą, ani jej zdjąc, do tego wielka rana brzucha i wrażenie, że zaraz się rozerwie, nie mogłam więc zbytnio chodzic, tylko synąc powoli nogami po ziemi, a tym bardziej się schylic, usiąśc, wstac itd.. dużo łez z bólu się polało.. także też nie było mi lekko wcale hehe ale to tylko wspomnienie :)

Najważniejsze, że dzieciaczka masz zdrowego :) małego okruszka :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

Pokaż nam zdjęcie Wojtusia :)