Blog: roxito

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roxito
roxito

Ależ ten czas leci! Rosną mi chłopcy szybko. Dawno miałam zabrać się za pisanie, ale zawsze jest tyle do zrobienia, że nie mam czasu włączyć komputera. Zaglądam sobie na forum z telefonu lub tabletu. To ostatnie mąż sobie kupił do pracy, ale dziwnym trafem ciągle leży w kuchni ;) 

Staś za nieco ponad miesiąc skończy 3 lata. Ma jakieś 94 cm. i 13 kg. Czasem jest lepiej a czasem gorzej. Gdzieś po drodze musiałam popełnić masę błędów bo syn z aniołka w mgnieniu oka przemienia się w diabełka i nie daję sobie z nim rady. Czasem wybucham, z bezradności a czasem potrafię zdusić całą złość w sobie - to są te rzadsze momenty. Uwielbiam te chwile, kiedy mogę sobie z nim pogadać, obejrzeć książki, poczytać bajki, pobawić się samochodami i poprzytulać. Nienawidzę tych chwil, kiedy on za wszelką cenę chce zrobić mi na złość, kiedy wygłupia się przy jedzeniu i macha sztućcami, kiedy ucieka zamiast do mnie przyjść, kiedy na spacerze ucieka ode mnie a ja w ramach umowy idę z nim już za rękę do samego domu, kiedy muszę słuchać w przedszkolu co znów odwalił, kiedy wkręci sobie że czegoś bardzo chce, ja mu odmówię a on przestaje iść, wiesza mi się na ręce, buntuje na całego, a najbardziej nienawidzę tych momentów kiedy coś zrobi i śmieje mi się w twarz - to są te chwile kiedy walczę ze sobą żeby nie ryknąć, kiedy biorę go za rękę i odprowadzam do pokoju, kiedy mówię, że nie obejrzy dzisiaj żadnej bajki, kiedy mówię, że ciasteczek również dzisiaj nie zje, kiedy tłumaczę mu dlaczego to co zrobił było niewłaściwe, kiedy mówię mu, że mnie zasmucił i wychodzę. Czasami też udaję że nie widzę że skacze chociaż go prosiłam by tego nie robił. Czasami mam wrażenie, że robienie tych zakazanych rzeczy smakuje najlepiej wtedy, kiedy reaguję. Zdarza się więc, że nie reaguję. Albo bez słowa go zabieram. Nie zawsze radzę sobie tak jak bym chciała, nie zawsze radzę sobie tak jak powinnam. Mimo wszystko kocham go bardzo. Te małe chwile tylko nasze, te uśmiechy i radość wystarczają. Nadrabia nimi wszystko. Jest mądrym chłopcem, lubi przeglądać książki i gazety, lubi bawić się literkami, lubi lepić z plasteliny i wymyślać zwierzęta, które my mamy ulepić. Lubi malować farbami, kredkami rzadziej. Lubi oglądać Dorę i Pana Robótkę (nie wiem kto mu to pokazał, ale typ mnie wnerwia), lubi układać puzzle i bawić się samochodami, lubi też podkradać zabawki bratu ;) Lubi jeść przekąski, obiady niekoniecznie. Lubi wypić sobie kawę Inkę a na śniadanie zjeść płatki. Lubi kalosze-krokodyle, wskakuje w kałuże, żeby krokodyle się napiły i umyły. Uważa, że jego pokój jest straszny i często udaje ból brzucha, Czasami też nie udaje i w nocy budzi się z bólem, ciężko go wtedy uspokoić. Jutro idę w tej sprawie z nim do lekarza, wolę mieć pewność że wszystko jest w porządku. 

Wojtuś w piątek kończy 7 miesięcy. Ma jakieś 69 cm. i 8.200 kg. Ma dwa zęby. Ostatnio wyszły mu dolne jedynki - jedna jest przebita w całości a druga w połowie. Ciężko przechodzi ząbkowanie, ostatnie dni był okropnie marudny, słabo spał w nocy, miał podwyższoną temperaturę, rozwolnienie i słaby apetyt. Dzisiaj je już lepiej, jest też weselszy. Spokojnie mogę napisać, że nie jest zbyt problemowy. Lubi jeść stałe pokarmy, mało pije mleka, poza mlekiem nie pije nic. Budzi się w okolicach 5, w nocy chodzę do niego od kilki do kilkunastu razy, średnio 5. O 7 pije mleko, o 9 je kaszę jaglaną/gryczaną z owocami, siemieniem lnianym i jogurtem naturalnym, o 13 obiadek warzywno-mięsno/rybny, o 17 pije mleko, o 19 je kaszę mannę z owocami i to na tyle z jadłospisu. Dużo się śmieje, mało płacze, dużo piszczy i żąda uwagi. Taki standardowy niemowlak ;) 8 listopada ochrzciliśmy go. Byliśmy tak zestresowani (organizacja imprezy w domu), że nie zrobiliśmy ani jednego zdjęcia...

Dziadek jest mało komunikatywny, ciężko się z nim rozmawia. Najlepiej jest nie rozmawiać, przynosić herbatę i jedzenie, sprzątać mu w pokoju kiedy go nie ma.

A u nas jakoś leci, mąż pracuje, ja urlopuje się na macierzyńskim ;) Mam aktywne dni, zaczynam już z rana pakując jedno dziecko do wózka, drugie biorąc za rękę i maszerując do przedszkola. Lubię te poranne wyjścia, dobrze jest tak zacząć dzień od spaceru. Teściowie pomagają nam jak mogą, dobrze nam się żyje w tak bliskiej odległości. Teraz, po roku wiem że mieszkanie w tej samej kamienicy było dobrą decyzją. Mając dzieci pomoc jest naprawdę potrzebna. Mam ochotę wyjść gdzieś z mężem, myślałam o kinie, ostatnio tyle premier... Chyba będę musiała zakupić bilety i wyciągnąć go z domu. Ogólnie przyda mu się jakieś wyjście. Pracuje w pracy i pracuje w domu. Dużo klas = dużo sprawdzianów, a jako wychowawca ma dodatkowo sporo roboty. Chcemy jeszcze jedno dziecko, zaplanowałam starania na lipiec, ale tyle tu ciąż mam już dzieciatych, że i mnie korci żeby zacząć wcześniej ;) Przede wszystki muszę załatwić sprawę z tym moim krwawieniem, leczenie nie pomogło, trzeba myśleć dalej.

 

Kolejny mój wpis pewnie za jakieś dwa miesiące, może uda się po urodzinach Stasia. 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

No widzisz.. Starszak w takim wieku, że się buntuje, szuka granici lubi taki byc. Mam to samo. Miejmy nadzieję ,że całkiem kiedyś minie, ale na pewno nie za szybko.. ważne, że w tym wszystkim są te cudowne momenty :)

Niedługo zaczną razem biegac, to też będzie trochę inaczej :)

Pamiętam, że planowałaś trzecie i nie mogłam się wtedy nadziwic, ajk świadomie chcesz się tego podjąc, zaplanowac, zorganizowac (mówię już o czasie po narodzinach ;)), a tu bach i to ja jestem pierwsza.. ;P Także działajcie :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Nasz też daje popalić ale przynajmniej w przdszkolu jest grzeczny:)

Też jestem w szoku  że już kolejne planujesz, to znaczy że jednak masz dużo siły:)