Blog: samanta1991

« Powrót do listy wpisów
Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
samanta1991
samanta1991

Witam kobietki laugh Postanowiłam wpisać tę notkę na moim blogu bo być może którejś mamie będzie raźniej podczas porodu przez cesarskie cięcie smiley Otóż opowiem może od początku... 

Do szpitala trafiłam przeddzień cesarki (cięcie miałam planowane ze względu na moją wadę wzroku). Zaraz zrobiono mi wszelkie potrzebne badania do zabiegu (usg, grupę krwi i kilka innych podstawowych badań)... Szczerze mówiąc myślałam że jest tego dużo więcej wink dostałam oczywiście stertę papierków związanych z zabiegiem m.in musiałam podpisać zgodę na Cc, papierek w którym zapoznałam się z plusami i minusami wykonania cięcia i takie tam szmery bajery cheeky

Oczywiście nie dostałam kolacji gdyż cięcie miałam mieć rano. Rano wstałam, wzięłam prysznic, wypiłam troszkę wody (też była zakazana) i dzielnie czekałam na obchód. Dzielnie... Przyznam się jednak, że w głębi duszy bałam się cholernie smiley Obchód odbył się w ekspresowym tempie... ale na zabieg czekałam nadal i wtedy już strach wziął góre. Chodziłam po korytarzu, spoglądałam w okno i pytałam pielęgniarki kiedy wkońcu będę miała zabieg... Byłam bardzo niespokojna, zresztą synek również wink kopał, wiercił się, wyprawiał cuda niewidy laugh wreszcie sie doczekałam... zabieg zaczął się około 10 rano (niby i tak wcześnie ale dla mnie czekanie na poród trwało wieki). Chciałam już mieć to za sobą, chciałam wkońcu zobaczyć synka... Przed zabiegiem oczywiście założono mi cewnik (przyznam że to gorsze niż sam poród przez Cc) i wenflon wink no i pojechałam na sale operacyjną. Nogi miałam jak z waty, szczęka ze strachu sama dygotała wink na sali czekał już na mnie 2 anestezjologów i kilka pielęgniarek.. W tym ukochana położna ze szkoły rodzenia! cheeky Przy okazji - Pani Heniu dziękuje za wsparcie i dodanie otuchy!!! Dostałam znieczulenie w kręgosłup (poczułam delikatne ukłucie i gorąco które rozeszło się po całym ciele). Za pare sekund nie czułam już nóg laugh Zaraz zawołano lekarzy i tak zaczęła się operacja... Nic nie czułam, zero bólu - poza delikatnym ciągnięciem i uciskiem na brzuch. Cały czas, na bieżąco byłam informowana co za chwilę nastąpi... no i wreszcie usłyszałam ten śliczny płacz i krzyk długo wyczekiwanego synusia!!! Popłakałam się no bo jakby inaczej laugh po zszyciu przywieźli mnie na sale gdzie zobaczyłam męża i synka (wspaniały widok - wynagradza cały strach). Aha zapomniałabym - mąż cały czas czekał na mnie na korytarzu smiley Jemu również dziękuje że Był ciągle przy mnie heart  

Po operacji leżałam dobę nieruchomo ze względu na działanie znieczulenia. No a potem oczywiście pierwsze próby przystawienia synka do piersi, zcewnikowanie, pierwsze próby wstawania, pierwszy prysznic smiley

Nie było tak strasznie, tylko te uczucie że szwy puszczą i ból pleców po znieczuleniu... wink he he

Drogie przyszłe Mamy cóż moge powiedzieć... Niema się czego bać rodząc przez Cesarskie cięcie. Jest i oczywiście strach i ból i wszystko co zapewne towarzyszy porodowi siłami natury ale jest znośnie i wszystko da się przeżyć... choćby dla tego małego szkrabka którego nosiłyśmy w naszych brzuszkach przez 9 miesięcy a czasem nawet i dłużej..... cheeky

Także nie bójmy się cięć, one nie są takie straszne a sama rana jest dla Nas wspomnieniem że zniosłyśmy wszystko by dać nowe życie takiemu maleństwu... smiley

Powodzonka drogie mamy!!! 

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
han
han

Gratulacje przede wszystkim :) niestety u mnie po cc nie wygladło tak miło. Wolała bym rodzić sto razy naturalnie niż choć raz poczuć ten sam ból,głód 3ech dniowy. z kolei sam cewnik u mnie był wybawieniem i nie wpsominam tego źle,bo bez niego chyba bym sie posiusiała do łóżka bo za nic bym nie wstała. Dlatego to pewnie kwestia wytrzymałosci organizmu. I zgadzam sie ze stwierdzeniem ze da sie wytrzymac :) oczywiście że sie da bo jesteśy stworzone do rodzenia dzieci :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martatb

gratulacje :)

u mnie po cc nie było tak różowo, ledwo funkcjonowałam, ale dało się przeżyć :) cewnik miałam zakładany już po znieczuleniu na szczęście, a mąż przy cięciu trzymał mnie za rękę, a potem poszedł za synkiem i już z nim został :)

śliczne zdjęcie, widać na nim wasze szczęście :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
malinka05

Gratki i dużo zdrówka dla obojga !  Śliczny szkrabek :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marcelka089

ja tam mam inne zdanie o cesarce...ale z 5 kobiet na mojej sali, chyba przechodziłam to najgorzej. gratulacje i zdrówka!