Blog: shadow20

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
shadow20
shadow20

Zacznę od początku. No więc w końcu znaleźliśmy mieszkanie na wynajęcie. Mieliśmy mieszkać od 1 września, a że pierwszy przypadał we wtorek, a właściciel to M znajomy z pracy to w piątek już mieliśmy kluczę. Mieszkanie dawało wiele do życzenia ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Nie było lodówki, pralki a i łóżko było zepsute, że spać by cięzko było. Więc M chciał dobrze i już w piątek zabrał swojego tate do sklepu po pralke i lodówkę, przyszły teść wziął to na raty. Więc w piątek wieczorem już stało to sobie w "naszym" mieszkaniu. M przyjechał po mnie, zapakowaliśmy moje rzeczy do auta, sporo tego było bo całe kombi zawalone, miałam kupione środki czystości, jakieś kawy i duperelki typu cukiernica itp. W sobote do południa wnieśliśmy wszystkie moje rzeczy na góre(2 piętro). Ok godziny 14 pojechaliśmy dokupić duperelki do łazienki typu odświeżacze powietrza i później do Mrówki po żyrandol bo nie było jednego. No i oglądamy sobie, rodzice M zaproponowali że do nas dojadą i nam pomogą, więc wyszliśmy na dwór przed sklep zaczekać. M odbiera telefon, z jego miny już wiem że jest coś nie tak, a okazało się że dzwoni wielki znajomy( właściciel mieszkania) czy już się wprowadziliśmy i co wnieśliśmy do mieszkania bo pojawił się problem, a mianowicie niby jego siostra wraca z Anglii i nie ma się gdzie podziać ale szuka jej czegoś, i że da jeszcze znać. Więc żyrandola nie kupiliśmy, wróciliśmy do domy i czeliśmy. Przyszedł sms: Przepraszam nie mogę wynająć. Dodam że umowe mieliśmy podpisać w niedziele. Ja łzy w oczach i co robić, co z pralką, lodówką, dobrze że łóżka nie zdążyliśmy kupić. Zadzwoniliśmy do teściów, oni przyjechali pomogli nam znosić moje rzeczy. Jakoś tak, że M mama miała znajomą w bloku to całą sytuacje opowiedziała i wyszło jakie ten facet to ziółko. Nam powiedział, że poprzednich lokatorów wywalił bo mu nie płacili a podobno im też powiedział, że siostra wraca z Angli. Nasłuchaliśmy się jaki to krętacz i oszust. Potrafił do tych lokatorów w nocy przychodzić żeby go przenocowali bo go kochanka wyrzuciła. Ci ludzie mieli dwójkę małych dzieci. Także z jednej strony dobrze, że stało się tak jak stało. Na szczęscie nasze niezawodne kombi zmieściło lodówkę( wcale nie taką małą bo ok 170cm), bo z pralką nie było problemu i zawieźliśmy to do domu M. Ja na chwilę obecną też tu mieszkam, niestety teściowie mają malutki domek i ciasno teraz jest. Ja spokojnie mogłam wrócić do siebie do domu ale M mnie nie puścił. I co tu dalej robić? Szukamy nadal jakiegoś mieszkanka na wynajęcie, znalezienie graniczy z cudem. Bardzo chcemy dom, ale nie zdążymy nic zrobić do grudnia a wtedy pojawi się na świecie nasz synuś. Piszę to może ku przestrodzę, nie warto ufać czy to znajomy czy nie znajomy. My teraz bogatsi o kolejne nie przyjemne doświadczenie wiemy, że bez umowy wynajmu za nic w świecie się nie wprowadzimy. Z tej całej sytuacji szkoda lodówki i pralki, które teraz stoją nieużywane, zajmują miejsce i gwarancja ucieka, dobrze że łóżka nie kupiliśmy...

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
narkoza

My już wynajmujemy mieszkanie u 7 właściciela, nigdy nam się coś takiego nie przytrafiło. Z umową, z tego co pamiętam przeważnie było tak, że jesli tak jak u Was wypadał to piątek, czy inny dzień który nie bardzo pasował to właściciel udostępniał nam mieszkanie powiedzmy 2 dni wcześniej, ale umowa była podpisywana od razu, tylko po prostu nie płaciliśmy za te dwa dni. Tak się dogadywaliśmy. Zresztą zdziwiłabym się jakby ktoś wpuścił nas bez umowy, bo przeciez taka umowa to wielkie zabezpieczenie dla wynajmującego...
W czasie jak tam byliście to mogłabyś mu spokojnie ścianę rozwalić w takim razie - bo przecież nic nie wynajmowałaś ;D
 

Pralka kupiona, lodówka też, spłacicie szybciej i będzie po sprawie ;) Szkoda tej gwaracji, ale cóż.

No i dzięki temu doświadczeniu będziecie teraz bardziej ostrożni. Nie ma tego złego nie było co by na dobre nie wyszło :)
 

Powodzenia w szukaniu mieszkania :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
misiaqlek
A nie możecie zwrócić? Nawet jesli na raty to jest jakiś okres ( chyba 2 tygodnie) na odstąpienie od umowy.