Blog: shivusek1

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
shivusek1
shivusek1

 

Witam drogie mamuśki. Chciałabym poruszyć pewien temat, który ostatnio chodzi mi po głowie coraz częściej. 

Coraz częściej słyszy się o nieprawidłowościach i porażkach szpitala. Moje koleżanki opowiadając mi historie innych znajomych, dziękują teraz Bogu, że one urodziły swoje dzieci zdrowe i bez żadnych problemów. O co chodzi? Przedstawie 2 sytuacje, które ostatnio mną wstrząsneły i szkoda mi słów na to co się dzieje w tej głupiej POLSCE.

Sytuacja 1: Pewna dziewczyna miała problemy z ciążą. Miała ją zagrożoną, była na tabletkach ale w 8 miesiącu w domu odeszły jej wody płodowe i zaczeła rodzić. Zawieziono ją do szpitala, a w szpitalu, zamiast wziąść ją od razu na porodówkę to oni musieli tą całą procedurę wykonać.  Wreszcie dziewczyna została przydzielona do pokoju, doszła tam i zaczeła rodzić na stojąco. Główka dziecka już wychodziła, a położna do niej z tekstem "Pani jeszcze poczeka z tym rodzeniem". W ostateczności jej tata wzioł dziecko (normalnie odebrał poród) i dopiero wpadł lekarz. 

SKANDAL NORMALNIE !! Ona już rodziła, a położna do niej żeby jeszcze zaczekała xD Jaja na sali. To jeszcze nic w porównaniu do drugiej sytuacji. 

Sytuacja 2: Pewna dziewczyna, dostała skierowanie od swojego lekarza prowadzącego do szpitala, bo już dostała silnych skurczy i uznał, że już powinna zacząć rodzić. Po dotarciu do szpitala, powiedziano jej, że nie ma miejsca w szpitalu i musi poczekać, aż zadzwonią i dowiedzą się gdzie jest wolne miejsce. Po niej zaraz przyjechała pewna Pani z innej miejscowości i została natychmiast przyjęta. W ostateczności szpital kazał jej wyjść na świeże powietrze i poczekać by nie robiła histerii w głównym holu. Dziewczyna urodziła na dworze i dziecko zmarło. 

Jak można przyjąć kogoś z innego miasta, a z obecnego wogule się nie interesować? Dla tamtej było miejsce, a dla mieszkanki miasta nie było. Biedna dziewczyna, długo nie mogła się pozbierać. Wytoczyła sprawę w sondzie ale ciężko było to znieść tym bardziej, że straciła dziecko i jeszcze ta sprawa. 
Odkąd nasłuchałam się tych opowieści ... modlę się, żeby nie sprawiali problemów, żeby zadbali o poród i bezpieczeństwo mojego dziecka. Przykre jest to jak wiele błędów popełnia szpital w tym kraju. 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tina2533

ech niestety takie są realia mi się wydaje że przez kupe lat nie zmieniło się nic!!!

ja miałam wywoływany poród...przyczyny cieśnienie byłam okropnie spuchnięta itd.

po całonocnych skurczach za zagryzaniu zębów...obchód ordynator sie pyta co i jak mówie skurcze co 4 min ...na to on że nie ma miejsca na porodówce chyba że pod łóżkiem ;/

kiedy o 14 już nie wytrzymałam i zaczełam głośno mówic że coś jest nie hallo zaraz miejsce się znalazło...następne godz nie wspominam źle o 20:15 przyszła Pani dr i stwierdziła wade ułożenia i jakiegoś szwu w sekundzie znalazłam się na stole ...syn zdrowy Bogu dzięki...zniechęcenie do ludzi zostało, bo położna która mówi że idzie zapalic bo zaraz będzie miała robote chyba się pomyliła z fachem?!

Ogólnie to myślą, że człowiek nic nie słyszy w tym bólu...

kiedy mnie przyjmowali przyjechała babeczka z bólami wow i jej powiedzieli że nie ma miejsca ma jechac do drugiego szpitala ledwo stała na nogach...a pacjentki ordynatora lub innego psora były przyjmowane od ręki i mało tego po 2 h były po porodzie!!

Polska poprostu!!!

 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria

Dlatego ja jadąc rodzić wyposazyłam się w coś takiego jak karta praw pacjenta i od razu powiedziałam na izbie przyjęć, że będe śledzic każdy ich krok i o jakichkolwiek niedociagnięciach od razu informuje prokuraturę. Skończyło się na tym, że poród przebiegł ok, połozne były super, za to piguła z oddziału już niekoniecznie. No to wysmarowałam na nią taka skargę do dyrektora szpitala, NFZ i rzecznika praw pacjenta, że miała postępowanie dyscyplinarne. Nie wiem jak się to ostatecznie skończyło, ale zapamieta raz na zawsze, ze pacjent to człwoiek a nie bydło.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
medena

przykre to czytac i ze takie sytuacje sie zdarzaja.. po prostu brak slow!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aurelia

Tak czytam wasze komentarze i zastanawiam się gdzie wy rodziłyśvie. U mnie w szpitalu wszystko ok,żadnych skarg i innych historii...Kurcze, no nie wiem sama co mam o tym myśleć

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria

aurelia moze to, że szpital szpitalowi nierówny. Wiem jedno- nastęnym razem będę rodzić jak najdalej od tego miejsca. Jeszcze wam powiem, że po porodzie miałam ostrą niedokrwistość pokrwotoczną i na moje sugestie, że konieczne jest przetoczenie mi krwi ( miałam hemoglobinę poniżej 5) lekarz stiwerdził, ze w czasie przetaczania krwi mogę się czyms zarazic, np. żółtaczką albo wirusem HIV. W XXI wieku szpital mial miec zarazić HIV!!! wypisałam sie na własne żądanie i leczyłam się dalej już prywatnie, innego wyjscia nie było.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marjah

fantasmagoria moją mamę przy zabiegu zarazili żółtaczką typu C.. także trzeba uważać, co nie oznacza,że mają traktować ludzi jak bydło i skazywać na śmierć bo coś tam.. chociaż z drugiej strony patrząc na to co napisałaś zastanawiam sie co za konował mówi o swoim szpitalu,że może zarazić czymkolwiek .. smiech na sali , partacze!! 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
elize3

Takie sa własnie nasze szpitale. Czytam wasze wypowiedzi i az mnie krew zalewa. Ja w szpitalu spedzilam 2 tygodnie. poszlam do szpitala gdy dostalam skierowanie od lekarza prowadzacego atam powiedzieli mi ze nie ma zadnych objawow nadchodzacego porodu...no nic...czekalam...w koncu po tygodniu zaczeli mi wywolywac porod, przy badaniu czystosci wod stwierdzono ze wody przezroczyste prawidlowe, a gdy urodzilam to mi powiedziala połozna ze wody był geste, metnie zielone i gdyby jeszcze poczekali z wywołaniem  porodu to niewiadomo  czy by dzieciatko  przezyło  gdyz po urodzeniu dziecko było juz niedotlenione i lekko sine... I to sie nazywa szpital.... 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
poducha

szpitale na perypetiach... rzeczywistosc sie wiele nie rozni od tego serialu:/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mroweczka78

A ja wam powiem tyle, że w szpitalu należy głośno wrzeszczeć i dopominać się o swoje. Nawet jak się jest cichą myszką na co dzień, to się trzeba w sobie zebrać i walczyć o zdrówko dziecka i swój komfort. W większości placówek jest już coraz lepiej, ale to nie znaczy, że wszędzie traktują rodzące odpowiednio. Jakbym siedziała cicho po pierwszej cesarce, którą miałam w środku nocy i zważała na uwagi zaspanej położnej, to do rana chyba bym oszalała z bólu i nie tylko, nie chcę tu przyszłych matek straszyć opowieściami. Szkoda gadać, trzeba buzię otwierać i nie dawać się zbyć.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewakamila95

o kur** ;/ ja specjalnie wybrałam szpital w którym nie mogli mnie odesłać, poza tym tam pracuje moja położna i kobitka która odrbrała mój poród... w sumie remont tam był i kilkoro z lekarzy i pielęgniar to buce jakich mało ale plusem jest to że chodźby mieli się skichać to każdą babeczkę musieli położyć i się nią zająć należycie.