Pewnie przez następne 2/3 tygodnie będę pisać to koślawo, lekko po chińsku, bo prawa reka będzie nieużyteczna, ale mam nadzieję że to szybko minie... O 11 mam operację ręki. Po 10 latach męczarni i bóli wreszcie mam szanse aby ręką wróciła do pełnej sprawności :)

Życzcie mi powodzenia kochane. 

Ps. Podniosłam się po ostatnich wiadomosciaxh. Dzięki Bogu, dzięki Życzliwym ludziom wokół mnie... Dzięki wam... 

Załamałam siez widziałam tylko to że już nie będę miała dzieci... Że to koniec .a okazuje się że wcale nie...  

Tak. To że jest Dorotka to cud. Że nie biorąc leków, zastrzyków, urodziłam ja zdrowa, silna, mam mądra dziewczynkę ;) 

Ale 2 dni temu zdarzyło się coś niesamowitego. Do Agatki do salonu fryzjerskiego stawiła się klientka. Weszły w rozmowę. I okazało się że dziewczyna ma taką samą mutacje, też ta gorsza honozygote, 3 razy straciła dzieci pod koniec I trymestru, potem dowiedziała się o mutacji i leczy się u Hematologa, i cala ciążę jechała na Clexane zastrzykach w brzuch, urodziła w 31 tygodniu, szybko ale udało się. Ma zdrowego synka... Powiedziała, że ważne aby mieć mądrego dobrego lekarza... 

Mówiła że nikt nie straszył jej chorobami że trzeba po prostu się leczyć ivl być pod kontrolą większą lekarzy .. Moja ginekolog dość mocno mnie nastraszyła.  Ja biorę więcej leków już teraz. Ale może wynika to ze złych wyników krzepliwości, żylaków i ryzyka większego. 

Odzyskałam nadzieję, że wszystko może być dobrze... Nie myślę już o tych kobietach którym się nie udało, które niestety urodziły chore dzieci, myślę o tych którym się udało i wszystko skończyło się dobrze ;)

Życzcie mi dziś powodzenia. Już się denerwuje. Oby wszystko poszło dobrze ;)