Blog: veecky

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
veecky
veecky

Tak mnie po przeczytaniu jej wpisu też naszło pytanie: "czemu tak mało pomagamy innym?" Ja wszystko rozpatruję w kategoriach, że jeśli będę kiedykolwiek potrzebować pomocy to też chciałabym, żeby ktoś mi pomógł.

 

Sama kiedyś oddawałam krew, bo był dzień wolny od szkoły :) Potem przez wysokie ciśnienie w oczach nie mogłam, potem ciąża, teraz wahania hormonalne. Myślę, że max miesiąc lub 2 i jak nie zajdę w ciąże to wróce do oddawania. To nic nie boli, a co więcej jak dla mnie to super zabawa. Zawsze chodziłam z koleżanką. Śmiałyśmy się jak na haju :D 7 minut i po bólu.

 

Bez obrazy dla tych dziewczyn, które napisały, że boją się igły:

PRZECIEŻ WY URODZIŁYŚCIE LUB MACIE NIEDŁUGO URODZIĆ DZIECKO!!!

 

Nikogo nie osądzam. Broń Boże. Tylko jak dla mnie brak tu logiki. Sama boję się igły. Jak mi się pielęgniarka wkłuwała przed cc to myślałam, że się posikam ze strachu.

A to do przejrzenia: http://krewniacy.pl/

 

Co do szpiku, to naszło mnie niedawno. Byłam bardzo ciekawa, jak się go pobiera. I byłam mile zaskoczona, bo są 2 możliwości.

Szerzej opisanej tutaj:

http://www.fundacjauj.pl/taking.php?ID=

 

Jak pisała baassiiaa pobiera się próbkę z wnętrza policzka, odsyła i już.

Tu więcej informacji: http://www.dkms.pl/choose.html

 

Myślę, że warto. Nic nie boli, nic nie kosztuje, a może uratować życie.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wjuska

Ja kiedyś oddawałam krew, ale teraz nie mogę ze względu na to, że co jakiś czas robię tatuaż, a po zrobieniu tatuażu trzeba odczekać pół roku, żeby oddać krew. A że od stycznia się koloruję wiec na razie mam przerwę.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maga106

Wcześniej nie oddawałam krwi...jeśli mam być szczera to ze strachu - moją przyjaciółkę zarażono HCV podczas właśnie oddawania przez nią krwi i będzie się z tym meczyła do końca życia.Potem przy okazji pobytu z moim dzieckiem w szpitalu natknęłam się na apel by oddawać krew dla dzieciaków tam przebywających gdyż jest jej bardzo mało a potrzeby wciąż rosną.Zdecydowałam się od razu jednak jak na ironię okazało się, że mój stan zdrowia na to nie pozwala.Może za rok mi się uda.Jedyne co mogłam zrobić to rozesłać apel do znajomych, namówić przyjaciół i rodzinę. Chętnie oddałabym szpik ale nie nerkę, dlaczego? Bo może kiedyś moje dziecko lub ktoś bliski bedzie jej potrzebować...Może to egoistyczne, nie wiem...Chciałabym mieć więcej dzieci, a już podczas pierwszej ciąży miałam problem z nerkami więc gdybym miała tylko jedną mogło by to mi zaszkodzić.Mąż wie, że po mojej śmierci ma wyrazić zgodę na pobranie moich narządów - nie jestem ideałem, ale staram się pomagać i dbać o innych na tyle ile mogę i potrafię.Jednak kiedy czytam o głodzie, o przepełnionych sierocińcach nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zwawsze będzie za mało.