« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dorota26
dorota26

2017-12-04 13:15

|

Uwagi i opinie

zakazy męża ....

Czy wasz mąż kategorycznie zakazuje wam czegoś ???nie wiem wyjść z koleżanką zrobić fryzurę kupić nowy ciuch ? Owszem mi mąż zabronił by mi z pewnością wyjścia na dyskotekę co w moim przypadku jest niemożliwe ale zadzwoniłam do koleżanki żeby oddać jej termin do fryzjera a ona mówi ze nie bo mąż jej zakazał w szoku jestem ..... nie wiedziałam co jej odpowiedzieć czy są wogole tacy faceci ??

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolinainikola

Mój mąż jest z tych, co pewnych rzeczy zakazuje. Nie czuję się z tego powodu źle bądź gorsza. Te rzeczy możemy robić razem, bądź uzgadniamy, że dziś ja, a np za tydzień on. Liczę się z jego zdaniem, a on z moim.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Mój mąż jest z tych, co pewnych rzeczy zakazuje. Nie czuję się z tego powodu źle bądź gorsza. Te rzeczy możemy robić razem, bądź uzgadniamy, że dziś ja, a np za tydzień on. Liczę się z jego zdaniem, a on z moim.
Ja bym się czuła jak dziecko.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
akjam

Nie ma takiej mozliwosci aby mi czegos zakazal,moze wyrazic swoje zdanie ktore moze mi sie nie podobac,moze powiedziec ze moze lepiej zebym nie szla gdzies tam,poprosic ...ale nie zakazac ,tak jak ja jemu nie zakazuje tak i on mi..chore jakies by to było

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89

Mój mąż jest z tych, co pewnych rzeczy zakazuje. Nie czuję się z tego powodu źle bądź gorsza. Te rzeczy możemy robić razem, bądź uzgadniamy, że dziś ja, a np za tydzień on. Liczę się z jego zdaniem, a on z moim.
No właśnie u nas jest podobnie. Tylko u nas to ja mam częściej obiekcje co do jego zachowań i on ogólnie jest bardziej liberał a ja konserwa, ja częściej uważam że coś jest niewłaściwe. Nie zabraniam wprost ale wyrażam swoje zdanie. I tak już u nas jest :) On uwzględnia moje zdanie ale nie zawsze stosuje. Ale wracając do pytania to mam przyjaciółkę, której mąż wielu rzeczy zabrania i to tak kategorycznie. Musi być po jego i już. Ona często nie ma nic do gadania. Rozmawiałam z nią o tym kiedyś, bo widać że nie do końca to jej się podoba. Ale ona twierdzi, że nie może nic z tym zrobić.. bo go kocha i jest jej dobrze.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
otoja666

ha ha ha no sorry. Nie jestem ani dzieckiem ani jego niewolnicą zeby mi czegokolwiek (w granicach rozsądku)zakazywał.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aicik

U mnie bylo tak ze bezposrednio mi nie zabranial...ale jak mu sie cos nie podobalo to robil wszystko by mi sie nieudalo zrealizowac tego;) a udawal ze mnie popiera..z dwojga zlego wolalabym zeby powiedzial wprost ze mu cos nie pasuje...ale juz decyzja nalezalaby di mnie....a ograniczanie wolnosci wyboru deugiej osobie tez nie jest fajne..zycie nie jest czarno biale..zawsze nalezy zachiwac rownowage...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
halunia

Nie mogę nigdzie iść sama. Na domowke do siostry nie poszłam bo powiedział że jak chce to ok ale mam zabrać dzieci. Chciałam jechać na noc do koleżanki na babski wieczór we dwie bo dlugi czas nie miałyśmy kontaktu to nie bo to patologia, nie będziesz się z nią spotykać, a jak już tak bardzo chcesz to zabierz dzieci ze sobą albo niech ona przyjedzie do ciebie. Na siłownię chodzić nie mogę bo z kim zostawisz dzieci, do szkoły też nie będę mogła iść chyba że będę miała opiekę dla dzieci załatwiona. Na dyskotekę razem nie pójdziemy bo nie ma pieniędzy, a po za tym z kim dzieci mieli byśmy zostawić. Ogólnie jak ma na koncie w chu kasy plus chu wie ile w kieszeni to potrafi mi zrobić wojnę o £20 że skoro wydała z jego konta to mam mu oddać to co on mi wysłał na konto bo on kasy nie ma. Żebym mogła iść z koleżanką to już w ogóle mogę zapomnieć. Na fryzjera, jak idę raz do roku, czasem raz na półtora roku to najlepiej żebym nie wydała więcej niż £20. Jak szłam do Zuzy przedszkola żeby papiery wypisać to musiałam Zuze zabrać ze sobą, a już chciał żebym wzięła też Karine ale powiedziałam że nie. A ostatnio już w ogóle mu powiedziałam że chyba nie lał jak zapytał (prawie że retorycznie) czy zabieram dziewczynki ze sobą na terapię (na którą zostałam wysłana z pracy przez depresję i na którą już 2 razy nie poszłam bo mnie nie zawiuz bo zapomniał). Także niestety, są faceci którzy są okropnie samolubni.