« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
misiaqlek
misiaqlek

2015-08-26 09:21

|

Pozostałe

Co robicie, zeby jedzenie sie nie marnowało?

Macie jakieś sposoby?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aicik

Chybaa kupowac mniej z tym ze ciezko jak ktos ma sklep daleko i nie codziennie go odwiedza..ale co z warzyw robie zupe misz masz ;) z bulek bulke tarta z chleba suchszego tosty albo mocze w jajku i smaze... A to co juz sie nieda zjesc dajemy kurkom..ale mamy taka mozliwosc...ogolnie nie lubie miec duzo w lodowce i staram sie wymyslac czasem posilki z tego co jest..zaluje ze niemam blizej spozywczaka bo marnpwaloby sie mniej. A mieso i inne rzeczy mroze..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
luthien

Staram się nie kupować za dużo takich produktów, które szybko się psują, owoce, warzywa, nabiał kupuję na bieżąco gdy akurat potrzebuję. Mięso i ryby od razu zamrażam. Tak samo z robieniem posiłków, obiad robię tak, żeby było akurat dla naszej trójki, ewentualnie żeby można było zjeść na drugi dzień, nie więcej niż potrzebujemy

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
narkoza

Podobnie jak luthien, mało kupuję owoców, warzyw - bo to się szybko psuje. Mięso, ryby, pieczywo nawet - mrożę. Ostatnio nawet ser bo dostałam kilka bloków sera do pizzy ;)
Dodatkowo jak mi po obiedzie zostanie np. sos, to też mrożę. Mięso przeważnie do lodówki i jest na drugi dzień.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan

Gotować tyle ile się zje lub zostawiac na nastepny dzień, kupować tak żeby zjadać np zamiast 30 dag szynki 15 dag.. Jeżeli zrobie np zupę a zostaje mi i wiem że już nie bedziemy jesc to mrożę, potem wyciagne i jemy zupe po talerzu i np dorabiam naleśniki(taka co się da naturalnie). W tym czasie syn jadl już to co my więc z dzieciecym jedzeniem problemu nie miałam.. wczesniej jak gotowałam to gotowałam na dwa dni i malutkie porcje..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneczka86

My np zupy, pulpety, gulasz wekujemy, jak wiemy, ze jutro nie bedzie znow na to ochoty. Badz Maz bierze do pracy na drugi dzien. Generalnie nie mam mozliwosci czesto sklepu odwiedzac, wiec nauczylam sie juz nawet kupowac rozne wedliny w wiekszych ilosciach, mix z nich robic i mrozic w torebeczkach po kilka plastrow na dzien badz dwa. Parowki tez pakiet kupuje, porcjuje i mroze. Warzywa, to co jest z tego robie surowki, salatki. Chleb tak samo i bulki pakietami mroze.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Mniejsze i częstsze zakupy, chleb i bulki od razu zamrazamy i wyciagamy tylko tyle ile trzeba z lodowki( smakuje tak samo po rozmrożeniu). Jesli cos zostaje a da sie zamrozic to tez zamrazamy. Ogolnie wiekszośc rzeczy mozna zarozic np. żolty ser, maslo itp. jesli czegos jest za duzo to mrozimy.