« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ktotam87
ktotam87

2011-08-28 19:28

|

Uwagi i opinie

Czy gdybyscie chciały zostać w domu i byc gospodynią domowa na pełen etat..

wasz partner zgodziłby się na to ?
czy miałby jakies ale?
np w sprawie budżetu domowego lub innego tematu?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
listopadowa

dokładnie kobiety powinny się rozwijać i mieć ambicje.
Pracujac spotykacjąc sie z innymi ludzmi podnosi sie nasza samoocena i nabieramy wartosci, wiec siedzenie w domku w kuchni itp nie bardzo nie :/
hej hej,ale bez przesady na litość boską!

czy zajmując się dzieckiem i domem,cały dzień któraś spędza w kuchni?? jeśli tak to z głębi serca współczuję.


szczerze powiedziawszy od kiedy ur.się Tygrys mam o wiele więcej czasu,i chęci do spotykania się z KIMŚ.

co do samooceny-moja jest dość wysoka,nie muszę jej podnosić spędzając 8godz. w pracy

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
x19magdus91x

ja chcialabym moc wychowywac synka do 4tego roku zycia, a potem puscic go do przedszkola i wtedy isc do pracy, gospodynia na pelen etat moge byc, ale nie na zawsze bo to meczy (widze na przykladzie mojej mamy, od 21 lat gospodyni na pelen etat...) wiec mi 4 lata chyba starcza, potem jakas praca i gdzies w przyszlosci drugi dzidzius wiec znowu gospodyni na pelen etat ;]

My wspolnie ustatlilismy, ze do czasu,kiedy maluszek nie bedzie mogl isc do przedszkola,bede sie nim zajmowala. Czyli do 3 roku życia :) Ja tak całkowicie nie zostaje bez dochodu,jakieś tam pieniążki dostaje. Co do ambicji,nie uwazam, ze zajmowanie sie dzieckiem mnie jej pozbawia,wprost przeciwnie jestem dumna,ze jakos sobie sama radze ze wszystkim i dzieckiem i domem i nauka. A co do spotykania sie z ludzmi to teraz mam wiecej czasu i ochoty na to niz wtedy kiedy pracowalam na caly etat,bo praca to nie sa spotkania towarzyskie...

Nie miałabym problemu , ale jednak wolę pracować i mieć własne pieniądze . Poza tym w życiu różnie sie układa , mam przykład niepracującej zawodowo cioci , ktora mąż zostawił dla innej , ona została sama z dwojką dzieci , bez żadnego doświadczenia zawodowego , było jej cięzko :/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria

Gdybym nie była łasa na kase i nie miała wielu planów, do realizacji których potrzeba jest kasa, to pierdolnęłabym swoją robotę z jednym dniem. Żadnych moich ambicji ta praca nie zaspokaja. uwielbiam prowadzić dom, uwielbiam gotować, sprzątać i zajmować się moim dzieckiem. Ale kasy tez potrzebuje i to dużo:)

Nie miałabym problemu , ale jednak wolę pracować i mieć własne pieniądze . Poza tym w życiu różnie sie układa , mam przykład niepracującej zawodowo cioci , ktora mąż zostawił dla innej , ona została sama z dwojką dzieci , bez żadnego doświadczenia zawodowego , było jej cięzko :/
No tak niestety tez bywa, trzeba miec to na uwadze. Wiele jest takich przypadkow takze i wsrod moich znajomych

Ja wlasnie siedze w domu i jestem tzw. gospodynia.Jednakze tu w UK sa inne realia.D. nie mial nic przeciwko temu, razem uzgodnilismy co i jak.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

Maz niema/nie miałby nic przeciwko.Syn ma prawie dwa latka i ten czas poświęcam jemu.Fakt nie wyobrażam sobie siedzieć z nim Bóg wie jakie lata, ale jak już pisałam w pytaniu o przedszkole, czekam aż dziecko osiągnie magiczny wiek lat 3 i będę miała pewność, ze jest "samodzielny" do tego stopnia, ze mogę pozostawić go pod opieka ludzi, którzy tylko i wyłącznie odwalają swoja robotę i nawet jeśli ja lubią to muszą mieć na uwadze "stado" dzieci, a nie jedno.

Jak nie wyobrażam sobie siedzieć naście lat z dzieckiem w domu, tak nie wyobrażam sobie, a żeby obce ręce mi dziecko chowały, a ze mam możliwość wychować swoje dziecko po swojemu, dając mu siebie w pełni na starcie w rozwoju to z tego korzystam.
Nie czuje sie jak kura domowa, czuje ze odwalam kawal roboty, licze, ze to kawal dobrej roboty ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiola77

Chyba bym tylko zgodziła sie na taki układ, jakbym wygrała w lotka:) Nie musiała bym pracować, a miała bym kasę na wszystkie zachcianki...ale to marzenia..:) Na dzień dzisiejszy aż się rwę do pracy, nie wyobrażam sobie siedzenia w domu, muszę wyjść do ludzi, rozwijać się, mieć coś więcej z tego życia, a nie siedzieć w pieluchach i garach - to nie dla mnie!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

Mój partner się na to nie zgodził abym została w domu i siłą wypchnął mnie do pracy kiedy synek miał niespełna 9 miesięcy. Na początku byłam zrozpaczona, że muszę zostawić tak małe dziecko pod opieką teściowej. Teraz cieszę się, że pracuję. Miesiąc temu dostałam awans, dzięki czemu sama decyduję jak pracuję i ile godzin. Jak się sprężę ze wszystkim to w domu jestem nawet o 15tej albo biorę dzień wolny w tygodniu więc dla małego mam sporo czasu, wszystkie weekendy, popołudnia spędzamy razem, czasami zabieram go też do pracy. Poza tym jestem w 100 procentach niezależna finansowo, poznałam super ludzi, schudłam, lepiej się ubieram, mam sto razy lepszy humor niż przed pójściem do pracy i mój synek to odczuwa. Tak na prawdę to dzięki pracy uwierzyłam w siebie, jestem z siebie zadowolona i mam lepszy kontakt emocjonalny z synkiem niż przed pójściem do pracy. Po pierwsze dlatego że zdążymy się za sobą stęsknić, po drugie dlatego że mam więcej energii i lepiej organizuję mu czas po powrocie do domu, po trzecie stać mnie na różne atrakcje typu basen, zoo, zakupy, wesołe miasteczko, benzyna, i dzięki temu fajnie nam się spędza czas.
Teraz mąż żałuje chyba troszkę że posłał mnie do tej pracy bo widzę, że jest zazdrosny że sobie tak dobrze poradziłam.
Także dziewczyny polecam Wam - idźcie do pracy!!