Ja od 5 tc byłam na zwolnieniu przez 3 miesiące, bo plamienia, potem niepowściągliwe wymioty, więc potem tak mi się już nudziło,że wróciłam do pracy, a dziś lekarz mi powiedział, żebym już nie wracała do końca ciąży ( jestem lekarzem w szpitalu, więc gonię, wizyta na stojąco, potem kilka godzin przy komputerze), bo szyjka się skraca, więc te dwa miesiące posiedzę raczej w domu, nie wiem, jak wytrzymam. Za to przez całą pierwszą ciążę od początku do końca pracowałam, poszłam jeszcze do pracy w piątek, a w poniedziałek rano urodziłam. Przez to, że byłam tak aktywna do końca, urodziłam w niecałe dwie godziny,  więc to też nie jest złe.

mam termin na 10 kwietnia

Co tam dziewczyny u Was słychać? Pewnie każda już jest zaaferowana wyprawką...Kurczę, juz luty, uświadomiłyście to sobie? W sumie to już może byc tylko kilka tygodni, ja to w sumie jeszcze 5 tygodni i mam donoszona ciążę, aż ciężko to sobie wyobrazić, a tak to wolno leciało na początku...Pozdrawiam wszytskie brzuszyska :)))

witam!też do mnie doszło że to już za progiem:)))! zleciały te tygodnie jak z bicza.trzeba zacząć szykować ciuszki.ze starszą córką mam wyznaczoną wizytę u lekarza na 16 marca i mam nadzieję że z nią pojadę a pózniej mogę rodzić:))

Hi, ja tez z Młodą mam wizyte u laryngologa końcem w polowie marca i sobie myślę, że chyba przegięłam z tym terminem...no nic, trudno, najwyżej mąż pójdzie, kurcze, zestresowalam się. Byłam dzis poćwiczyć na szkole rodzenia i ...poczułam znowu ten klimat porodowy. Wszystkie dziewczyny były przed 1. porodem i nie bardzo wierzyly, że te oddechy i ćwiczenia to na serio, ciągle sie chichrały, a ja..pełna powaga. Kurcze, to jeszce tylko kilka tygodni, brrr...

jestem z nysy i mam termin na 30 kwietnia pozdrawiam

tak mniebolą wszystkie "zawiasy"midnica,k łonowe że momentami ciężko mi nogę podnieść, a położyć się i pózniej przekręcić się na bok to koszmar!ostatnio zaczęłam ćwiczyć częściej kucanie do rozkrku,siadanie na piłce na początku przynosiło mi to trochę ulgę ale teraz nic nie daje.chyba do porodu będą bóle krzyżowe jak za pierwszym razem,no cóż gdyby tak było to napewno nie będę się zastanawiać kiedy ruszać do szpitala:)

Kurczę, ja mam to samo. Ten ból jest chwilami nie do wytrzymania. Mój mąż prawie codziennie przed spaniem robi mi masaz plecków, zawsze to coś pomoże..Poza tym ćwiczę to, co pamiętam ze szkoły rodzenia - przynosi niezłe efekty. A brzuchol rosnie i rośnie jak piłeczka :)

ja również mam termin na kwiecień a dokładnie na 14. Jestem z Katowic. Wybrałam juz szpital będę rodzić w Rudzie Śląskiej na Goduli. Mnie pobolewa kręgosłup, z podnoszeniem nóg na kanapę to wysiłek i potrzebuję czasami pomocnika. Pozdrawiam 

Rety Inka, czemu Godula? Oddział okropny...Ja będę rodzić w Świętochłowicach, czyli obok :)