oczywiście na te starsze

krzyczę, 9 jest to działnie celowe :-). ale jeżlei mówimy o niemowlaku, to nie. starsze dzieci - bo czasem podniesienie głosu to dobry sposób wychowawczy.

Obecnie na te którymi się zajmuję to czasami krzyknę a raczej poniose na nie głos, nie z widzi mi sie a wtedy kiedy zasłuza żeby na nich krzyknąć.

Nie wiem co to znaczy "krzyczećna dziecko". Dla mnie ma to głębszy sens i podtekst.

Jeśli masz na myśli czy wykrzykuję do dziecka "Ty smarkaczu! Coś ty zrobił! Zaraz cię zleję" - to nie krzyczę.

Jeśli pytasz czy w ogóle podnoszę głos to owszem. Na przykład gdy setny raz uderza klockiem o telewizor i setny raz mu tłumaczę, że tak nie wolno, bo telewizorek się popsuje, pęknie, będą rysy, tata będzie smutny, to muszę zasygnalizować, np, podniesionym głosem rangę sytuacji. Nie można mówić takim samym tonem, że ślicznie zjadł zupkę i takim samym, że zaraz rozwali pół mieszkania.

W związku z powyższym nie wiem co zaznaczyć.