« Powrót Następne pytanie »

2011-10-06 22:15

|

edyt. 2011-10-06 22:25

|

Poród i Połóg

Czy mialyscie jakas pomoc przez pierwsze tygodnie z waszymi maluszkami??

Odpowiedzi

Miałam, Darka :D a tak serio: moja mama pomagała przy kąpaniu przez 4 dni od przyjścia ze szpitala. Potem ja poczułam się na siłach i robiłam to sama. poza kąpaniem nikt nam nie pomagał. Miałam cesarkę, dlatego tak późno zaczęłam sama kąpać Małą.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mozosia

nie, tylko ja i mąż :)

Nie i nie chciałam mieć. Mimo chęci obu mam (mojej i męża) po prostu podziękowałam. Myślę, że pierwsze dni po narodzinach to bardzo ważny czas dla rodziców i dziecka. Na "pomoc" rodziny przychodzi czas później. W tym początkowym czasie wykształca się intuicja, i bardzo ważne jest żeby jej nie zachwiać, przez złote rady tych bardziej doświadczonych. Oczywiście mąż wziął sobie urlop na początek (chyba dwa tygodnie, nie pamiętam dokładnie) i tak sobie siedzieliśmy w domu z naszym nowym lokatorem :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dominika84

No nie wiem co odpowiedziec.. teoretycznie tak, bo jak Tomek mial 8 dni pojechalismy z nim do moich rodzicow i spedzilam tam nastepne 2 miesiaca.. ale praktycznie, to jednak Ja sie wszystkim zajmowalam, a jedyna realna pomoc jaka pamietam, to bylo jak moglam wyskoczyc nawet na kilka godzin na zakupy, bo wiedzialam, ze maly jest "zaopiekowany" i mama kiedys wstawala do malego 2 noce pod rzad, zebym mogla troche odespac.. chociaz przyznam, ze sam fakt, ze bylam w domy gdzies jest duzo ludzi byl super, bo tak siedziec sama tylko z dizeckiem to jednak jest meczace :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

Ja broniłam się przed tym strasznie. Nie chciałam broń Boże żadnej pomocy od rodziny... I cieszę się z tego, chociaż na początku było bardzo ciężko. Mąż musiał pracować od drugiego dnia kiedy wyszłam ze szpitala. To był mój czas... mój i synka. Uczyliśmy się siebie... Mieliśmy spokój.
Ale ja jestem typem dzikiego kota, chodzącego swoimi ścieżkami i nieznoszącego panicznie kiedy ktokolwiek się wtrąca i ingeruje w moje życie nawet w dobrej wierze. Wolę sama popełnić sto błędów i się nauczyć niż wysłuchiwać życzliwych porad.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dusienka88

Nie i nie chciałam mieć. Mimo chęci obu mam (mojej i męża) po prostu podziękowałam. Myślę, że pierwsze dni po narodzinach to bardzo ważny czas dla rodziców i dziecka. Na "pomoc" rodziny przychodzi czas później. W tym początkowym czasie wykształca się intuicja, i bardzo ważne jest żeby jej nie zachwiać, przez złote rady tych bardziej doświadczonych. Oczywiście mąż wziął sobie urlop na początek (chyba dwa tygodnie, nie pamiętam dokładnie) i tak sobie siedzieliśmy w domu z naszym nowym lokatorem :)
Nas czeka ten sam scenariusz z racji tego że żadna z babć nie bedzie mogła do nas w lutym przyjechać, zresztą wolę sama z powodów takich jakie podała Zosia :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mona410

niestety, tylko moj maz pomagal jak wracal z pracy , mama przyleciala do mnie dopiero po 3 tygodniach i tez na krotko. ale teraz sie ciesze z tego, bo jak pomysle ,ze mama mialaby komentowac wszytsko co robie nie tak - a taka jest ,to bym kota dostala.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kola101

Ze mną była na szczęście przez 2 tyg mama:) gotowała mi i przypominała o jedzeniu, byłam taka padnięta, że nie myślałam o niczym, tylko o dziecku... Czasem mi go zabierała po karmieniu i mogłam się troszkę przespać aż 3h do następnego karmienia....
POWODZENIA

U nas tesciowa sie zaoferowala, ze przyjedzie nam pomoc w marcu na pierwszy miesiac,mieszkamy w uk wiec cala nasza rodzina jest w PL wiec ja jestem bardzo zadowolona a ona bedzie tez miala okazje zeby spedzic czas z wnuczka lub wnukiem!!!!!!

Ze mną była na szczęście przez 2 tyg mama:) gotowała mi i przypominała o jedzeniu, byłam taka padnięta, że nie myślałam o niczym, tylko o dziecku... Czasem mi go zabierała po karmieniu i mogłam się troszkę przespać aż 3h do następnego karmienia....
POWODZENIA
Właśnie. Jeśli prosić o pomoc, to raczej o pomoc przy MAMIE a nie przy DZIECKU :) Dzieckiem powinna zajmować się jego matka, która zwykle jest tak tym macierzyństwem pochłonięta, że zapomina o sobie... i o pozostałych domowych zajęciach. Więc jeśli ma się kogoś zaufanego do utrzymywania mieszkania w ładzie i porządku, i do "przypominania o jedzeniu" to jest super. Tylko zwykle taka osoba (mama mamy czy taty) dodatkowo musi wtrącić swoje trzy grosze do opieki nad dzieckiem. Dlatego ja wolałam niedojadać!