Prywatnie, mój gin jest super rabota na oddziale gdzie będę rodziła i ma tzw. szacunek lekarski oraz świetne opinie położnic. Dodatkowe badania zleca mi na poradnię w szpitalu i nie płacę za usg szyjki którą bada co 2 tyg. oraz mam zwolnienie bez problemu.

ja chodze prywatnie do gina chociaz ma usg w gabinecie bo tak bym musiala czekac 1,5 miesiaca. Troche to kosztuje ale dla mnie tak jest lepiej

Ja chodze i prywatnie i na fundusz do tego samego lekarza, w zalezności jak uda się złapać miejsce. W obsłudze nie ma róznicy, niezaleznie jaka to wizyta mam pewłne badanie łącznie z usg wewnetrznym i zewnętrznym. Z L4 tez nie ma problemu:)

Mieszkam w Irlandii i na wizyty chodzę państwowo. Tutaj służba zdrowia wygląda inaczej niż w Polsce. Na początku ciąży chodziłam prywatnie do ginekologa polskiego który przylatywał co weekend i na wizyty kazał mi przychodzić co dwa tygodnie bo zawsze coś mu się nie podobało w mojej ciąży a ja z gabinetu wychodziłam zawse zestresowana. Odpuściłam sobie tego lekarza i wszystko było i jest ok. Dzięki temu zaoszczędziłam 100euro co drugi tydzień no i zyskałam lepsze samopoczucie bo wiem że z moim dzieckiem jest wszystko w porządku.

państwowo, tylko raz byłam prywatnie zrobić dokładne badania i nie narzekam :)

Zawsze chodziłam prywatnie bo nie musiałam tak długo czekać na wolny termin. Teraz w ciąży również prywatnie z tych samych powodów.

ja bylam raz na ubezpieczalnie (z ciekawości )i trafiłam fatalnie!ta wizyta to byl koszmar!gabunet  jak z lat 80,rozklekotany fotel ginekologiczny trzeszczący pod moim ciężarem z pod ktorego wystawala wielka metalowa miska...bylam przerazona.

tylko prywatnie:)

prywatnie dlatego że nigdy nie trafiłam na normalnego lekarza w państwówce, a jak byłam pierwszy raz w życiu u ginekologa to przywitała mnie stara zrzędliwa i okropna kobieta tak się wystraszyłam że już nigdy nie chciałam iść do lekarza

Prywatnie, nie muszę czekać na wolny termin, nie czuje sie jakbym byla traktowana przedmiotowo, gabinet w pelni wyposazony profesjonalnie, ja sobie chwale.