W sumie u nas to ja trzymam ale mąż zarabia....teoretycznie to nawet nikt nie trzyma bo są na wspólnym koncie, i mąż jak tylko potrzebuje to bierze i ja również:) Wiadomo ja i Anielka tracimy znacznie więcej niż mąż:)(ale nie ma nic przeciwko wręcz przeciwnie;D)

Wspólnie....nie ma podziałów ;))

Trzymamy pieniadze razem. Od samego poczatku malzenstwa zalozylismy wspolne konto. Nawet jak maz tylko pracowal. Pozniej jak ja zaczelam pracowac nadal mamy wspolne konto. Wszystke pieniadze wplywaja do wspolnego konta. Wydajemy na to co nam pasuje, czyli zakupy codzienne typu jedzenie, ubranie itd. Tylko wieksze zakupy typu zakup mebli, samochodu czy cos wiekszego nie codziennych zakupow uzgadniamy wspolnie.

U mnie zarabia mąż ale bardziej pieniędzmi zarządzam ja :) Nigdy nie powiedział, ze to jego. zawsze było, nasze wspólne :) Choc to on zawsze sie pyta czy moze na papierosy czy takie tam. Troche to zabawne bo gdy mowie to twoje pieniadze zarabiasz rob co chcesz. to wtedy gadanie. to nasze chce zebys wiedziala ze biore ile i na co ;) Kochany jest :)










U mnie jest identycznie jak u Gabi mąż zarabia a ja trzymam pieniądze ,a nawet jeśli chciałby głupie 10zł to się pyta czy może taki już jest;)kochany:)

pieniazki sa na wspolnym koncie i jakos nie mamy problemow jesli ktores z nas czegos potrzebuje(nie walczymy o kase). oczywiscie jesli chodzi o pierdole ktora kosztuje sporo, rozmawiamy czy rzeczywiscie jest sensja tracic. teraz np. mam zamiar isc na prawko i tez mysle czy to robic poniewaz zbieramy kase na domek a jednak tylko maz pracuje i mam wyrzuty sumienia(taka babska duma).ale on zlosci sie na mnie i nawet ostatnio dostalam kieszonkowe wlasnie na ten cel-200zl.....hmmmmmmmmmmmmm

my mamy wspólne pieniądze, jakiś większy zakup zawsze razem omawiamy, nikt nie zarządza...a raczej zarządzamy ale RAZEM

mąż:(
on narazie zarabia i trzyma kase, robimy wieksze zakupy raz w tygodniu razem, biore co chce i on placi;
na jakies wydatki w ciagu tygodnia czy jak bym sobie chciala cos kupic musze mu mowic zeby mi zostawil- troche mnie to wkurza;
byly juz rozmowy na ten temat ale zawsze koncza sie klutnia.
za to ja nie dlugo wracam do pracy i wtedy zarobie sobie na to co chce, bede bardziej niezalezna ale wg mnie to troche bez sensu, boje sie ze dojdzie do tego ze kazdy bedzie na wlasny rachunek;/ a na dziecko beda podzielone.

aha no i on ma swoje konto a ja nie

razem. on ma swoją wyplate na koncie a ja swoje marne pare groszy na swoim. wpierw oprozniamy jego konto a potem moje ochłopay :P

mąż zarabia a ja trzymam