« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
adae
adae

2011-07-28 08:39

|

Niemowlęta

Trening samodzielnego zasypiania- dla zdecydowanych rodziców

Zarywanie nocy przez tak długi czas to dla zmęczonych rodziców prawdziwa tortura. Ale większość z nich poddaje się jej dobrowolnie, stając się zakładnikami snu malucha.

Tymczasem jeśli dziecko skończyło pół roku, można zacząć realizować marzenie o przespanej nocy. Najbardziej popularna jest metoda „kontrolowanego pocieszania” opracowana przez australijską lekarkę Rhondę Abrahams. Senne dziecko odkładamy do łóżeczka i po chwili czułości wychodzimy z pokoju. Jeśli smyk płacze, wracamy po dwóch minutach. Przytulamy (lub bierzemy na ręce, gdy rozpaczliwie szlocha) i znowu wychodzimy – tym razem na cztery minuty. Potem cztery minuty pocieszamy i na sześć minut znikamy. I tak dalej, za każdym razem o dwie minuty dłużej, aż do dziesięciu minut. Jeśli wykażemy się konsekwencją, po trzech nocach dziecko powinno zasypiać już samo. Podobna – choć bardziej radykalna – jest metoda dr. Richarda Ferbera z bostońskiego Centrum Snu Dziecka. Dziecko układamy w łóżeczku do snu i wychodzimy z pokoju. Kiedy zaczyna płakać, wracamy dopiero po pięciu minutach (prawdziwa wieczność!). Uspokajamy, wychodzimy i wracamy po siedmiu minutach. Za każdym razem wydłużamy „czas oczekiwania”, ale nie zostawiamy dziecka, aż się wypłacze! Czy to działa? Musicie sprawdzić sami. Czasami pomaga mała modyfikacja – nie wychodzimy z pokoju, tylko siedzimy przy dziecku aż do skutku (i np. trzymamy je za rączkę), a każdej następnej nocy odsuwamy się coraz dalej. Innym razem skuteczne okazuje się przysunięcie łóżeczka do łóżka rodziców czy pozostawianie w dziecięcej sypialni uchylonych drzwi. Wielu rodziców rezygnuje jednak z takich metod, uważając, że skoro maluszek płacze, to znaczy, że potrzebuje bliskości rodzica i mu ją dają, np. śpiąc razem z dzieckiem.
ciąg dalszy na
http://babyonline.pl/maluch_sen_artykul,8809,0.html

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
adae

Mój zasypia sam w swoim łóżeczku i przesypia całą noc odkąd skończył 10 miesięcy,więc u mnie nie ma problemu:-)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agulek

Fajnie się to czyta..szkoda,że w praktyce wygląda to inaczej:))
Mówię to z własnego doświadczenia!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ijusia

Moje dziecko po ukonczeniu 2m-ce ograniczyło pobudki w nocy,a po 3 miesiącu spała już całą noc:)
Nie mówię że noc w noc śpi 10 godzin non stop,ale jakieś 90% nocy mam przespanych od tego czasu:)
Polecam ociąganie się z podchodzeniem do dziecka w nocy,a kiedy trzeba już to zrobić koniecznie,wykonać TYLKO daną potrzeba (nakarmić,przewinąć,pogłaskać) i szybko czmychnąć do swojego łóżka:)
A jak dziecko dalej płacze to włożyć słuchawki i spać dalej.
Metoda wydaje się może okrutna,ale moje Drogie wyrodna matka to oczywiście zła matka,ale nadopiekuńcza matka to też w efekcie zła matka,bo mimo że kocha,i sie stara tworzy kluche nie zdolną do życia,która później niszczy nasze życie-to taka aluzja do co niektórych mam ojców naszych dzieci...

Dla mnie ta metoda nie jest dobra.

moje dziecko nie ma naszczescie problemow z zasypianiem samodzielnym.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
adae

Dla mnie ta metoda nie jest dobra.

moje dziecko nie ma naszczescie problemow z zasypianiem samodzielnym.
a jakie masz uzasadnienie?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30

U nas to nie działa,mały tak sie potrafi nakręcić,że trudno go uspokoić,niestety nadal usypiany jest na rękach inne metody nie działają,a wypłakać mu się pozwolę bo to nie jest metoda jak dla mnie tylko niepotrzebny stres.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
violka85

Ja wchodzę do pokoju gdy Kuba zaczyna płakać, nie byłabym w stanie czekać 7 minut, on dostaje takich spazmów i tak się nakręca, że przez te 7 minut to chyba by się udusił z płaczu. Ale na szczęście ostatnio nie mamy problemów z zasypianiem, czasem zasypia sam po prostu, a czasem wejdę do pokoju 2-3 razy i już śpi.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiola77

Mój Wikuś przewaznie już zasypia przy wieczornym jedzeniu mleczka i wtedy na wpół śpiącego układam go w łóżeczku i smacznie śpi. W nocy co prawda budzi sie na picie albo mleczko ale wtedy wystarczy , że odwrócę go na drugi boczek i dalej lula . Rano też jak się obudzi około 7 - dmej to jeszcze leży i się bawi w swoim łóżeczku, nie musze od razu do niego lecieć i jeszcze trochę drzemię, oczywiście wszystko słysząc dzięki niani.Ostatnio kilka razy zdarzyło się, że nie chciał jeszcze iść spać, to go pół godzinki przetrzymałam a potem dałam tylko popić herbatki , ułożyłam na boczku w łóżeczku i po prostu wyszłam, zamykając za sobą drzwi. Przeważnie zaraz zasypiał, raz troche sobie pogadał pod nosem, ale po około 10 minutach juz zrobiło się cichutko....:)

"Najbardziej popularna jest metoda „kontrolowanego pocieszania” opracowana przez australijską lekarkę Rhondę Abrahams. Senne dziecko odkładamy do łóżeczka i po chwili czułości wychodzimy z pokoju. Jeśli smyk płacze, wracamy po dwóch minutach."

Dalej nawet nie czytam... jeśli moje dziecko płacze ja jestem przy nim, nie liczę czasu żeby po jego upływie pocieszać dziecko.