Blog: adzia21

« Powrót do listy wpisów
Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
adzia21
adzia21

Poród rodzinny - jak przekonać do niego faceta
Kochane mamusie i przyszłe mamusie. Za jakies 2,5miesiaca przyjdzie na swiat nasza córeczka,bardzo bym chciała zeby moj mąż był wtedy przy mnie wkoncu tak samo moze przywitac córeczke bo tak samo jest jego jak i moja. Poza tym nie ukrywam ze czuła bym sie pewniej i bezpieczniej majac go przy sobie. On sie boji ze nie wytrzyma, ze narobi mi tylko kłopotu i ze mezczyzni nie sa na to tak przygotowani jak my kobiety... ale przeciesz nikt mu nie bedzie kazał patrzec na cały porod "od dołu". Chciała bym zeby stał za mna i poprostu trzymał mnie za reka, był przy mnie. Tesciowie i jego przyjaciel sa zdania ze mezczyzna nie powinien byc przy porodzie bo tylko by przeszkadzał albo nawet potem patrzył na swoja kobiete z obrzydzeniem. Dla mnie jest to chore podejscie i nie ukrywam ze nie tylko mnie bulwersuje ale i sprawia wiele przykrości! Nie chce go zmuszac ale naprawde bardzo bardzo mi zalerzy na tym zeby był wtedy ze mną ! A jesli nawet zrobi mu sie słabo to moze w kazdej chwili wyjsc ... wtedy zrozumiem. No ale... jak go przekonać :(

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natalia
rzeczywiście teściowie i przyjaciele maja błędne wręcz głupie podejście do tego.Moim zdaniem maż powinien być przy tobie w tej ciężkiej chwili razem zawsze lepiej. Ja na szczęście nie mam takiego problemu mój kochany od razu chciał być ze mną przy tej chwili chociaż będę miała cesarkę on i tak będzie przy mnie. mam nadzieje ze uda ci sie go przekonać. Pozdrawiam
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katerina71
Hej :) Ja juz poród mam za sobą i powiem Ci że miałam taki sam problem jak Ty.Mój mąż nie był chętny na to aby byc przy porodzie obawiał się że nie wytrzyma zemdleje i że ogólnie będzie widział to czego nie chciał by widzieć ale jak doszło juz do porodu to był przy mnie cały czas i bardzo bardzo mi pomógł.Nawet nie wyobrażam sobie teraz aby go miało tam ze mna nie być - przy skurczach które były bardzo mocne trzymał mnie pomagał oddychać tulił... a wcześniej bał się tego wydaje mi się że sam musiał do tego dojrzeć sam w sobie pomyśleć jak bardzo chce być przy mnie i mi pomóc.U mnie do pełnego rozwarcia minęło 6,5 godz więc to nie jest tak że pójdziesz na porodówkę i odrazu na stól i bóle parte i dzidzia już jest - a właśnie w tym czasie ( do pełnego rozwarcia) mąż był mi najbardziej potrzebny. Też mu mówiłam że jak bedzie chciał to wyjdzie ale moim największym atutem było to że mówiłam mu że tak bardzo pragne jego pomocy że sie boje ze chce aby śmy przywitali razem Naszego synka :)) a On nic nie mówił nic nie obiecywał... A jednak był i nawet przecinał pępowinę (co wcześniej nawet przez gardło mu nie chciało przejść)za co bardzo jestem mu wdzięczna. aha i wcale teraz nie ma do mnie odrazy ani urazy ani wogóle jakiegokolwioek złego nastawienia jest cudownym tatusiem i mężem! Tak więc życzę Ci abyś mogła rownież liczyć na swojego męża i wierzę w to że da się przekonać ale pamiętaj nic na siłe- Daj mu dojrzeć do tej decyzji ma jeszcze czas :) Pozdrawiam cieplutko i życze powodzenia :))
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kotylia
ojjj skąd ja to znam, moi przyszli teściowie i moj mezczzyzna tez mówia ze on sie do tego nie nadaje, ze padnie na porodówce i to nim beda musieli się zając...ale ja sobie nie wyobrazam sama porodu...chcialabym aby tez przywital na tym swiecie naszego synka:/ moze jeszcze przez te 4 miesiace sie namysli... achh Ci mezczyzni
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gosila6
ostatnio kolega mojego meza (ktory juz jest ojcem) zapytal go czy bedzie przy porodzie, maz potwierdzil. Kolega pogratulowal i powiedzial, ze nie zaluje, ze byl przy porodzie swojej corki i ze nabral po tym zdarzeniu ogromnego szacunku do swojej zony, bo widzial jaki to wysilek i bol... coz, kazdy ma inne podejscie do tej sprawy.... :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
serduszko
..no tak karzdy ma inne podejscie.. na poczatku nie maialam ochoty zeby moj mezczyzna byl przy mnie... ale im blizej mety tym bardziej tego chce.. wiem ze bede czuje sie bezpieczniej.. moj facet caly czas obstawal przy tym ze bedzie przy mnie... ale szczerze mowiac to nie wyobrazam go sobie w tej sytuacji.. Ostatnio pobierali mi krew to musial sie odwrocic.. bo jak to stwierdzil nie lubi widoku igiel... no wiec.. nie wiem jak to bedzie.. Maz kolezanki przez pol roku od porodu dziekowal jej za syna i cierpienia ktore przeszla.. wiec  jest bardzo zadowolona ze pozolila mu na udzial w tym wydarzeniu... pozdrawiam goraco ...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
megii24
Adzia tacy sa wlasnie faceci(niektórzy). Moj mąż chce być ze mna ale wiedz jedno  nie naciskaj!!! Podobno pozniej oskarzaja kobiety, ze przez nie maja obżydzenie do nich itp!!! Jak nie chce to jego strata ale naprawde nie naciskaj go!!!! Coz w wielu sprawach niestety jestesmy same....
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
adzia21
no własnie nie chce zeby miał do mnie potem ani pretensje ani obrzudzenie. Ale z drugiej strony nie chce byc wtedy sama (tzn tylko z połozna czy jeszcze lekarzem).Chce miec kogos bliskiego a niby kto jest mi blizszy jak nie on szczegolnie ze ta dziecinka to tak samo jego dziecko jak i moje.  Oczywiscie jest tez opcja ze jak w ost. chwili powie ze nie albo wycofa sie w trakcie to wejdzie moja mama ale to juz nie to samo. Co prawda zawsze jakies wsparcie czy coś ale to na jego bliskosci mi wtedy zalerzy.  Staram sie przynajmniej nie naciskac ale za kazdym razem jak o tym rozmawiamy to zaczynam płakac , chyba za bardzo mi zalerzy... dziś nawet powiedział ze zobaczymy co bedzie a to juz jakaś nadzieja (powiedział tak bo akurat przeczytał 4 pierwsze komentarze na tej stronce bo akurat komputer był właczony na tej stronie). 
Wiesz, moze zaproponuj mu, zeby byl z Toba w tej pierwszej fazie porodu, a potem... przekonasz go jakos :)Ja mojego meza molestowalam strasznie, ze chcialabym, zeby byl ze mna w tym dniu itp. On jakos opornie do tego podchodzil, wiec pogadalam z siostra, ze ona ew.bedzie (o ile zdazy z Olsztyna na Slask :D ) i wtedy moj slubny mi oswiadczyl, ze przekonuje sie powoli do tego. Zobaczymy, jak to bedzie... :)Trzymaj sie cieplutko!! 
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
malenstwo27
czesc :) zrob tak jak ja :) tatus mojego dziecka zawsze mi powtarzal ze on rodzic niebedzie :) zawiozl mnie do szpitala z tym ze ja bylam po terminie i porod byl wywolywany ... jaks ie wszystko zaczelo zadzwonilam do niego lekko drzacym glosem powiedzialam mu " przyjedz szybko prosze "... zadzialalo byl tak szybko jak potrafil i gdyby nie byl przy mnie napewno bym sobie nieporadzila rodzilam 14.30 h ... wytlumacz ezowi ze porod nie trwa 5 min a przy ostatniej fazie porodu nikt go niebedzie do ogladania zmuszal a jak ddostaniesz skurczy to fajnie by bylo aby ktos Ci lecki wymasowal i wklady zmienial a moze prysznic jak w moim przypadku dzialal jak tabletka przeciwbulowa ... naprawde jestem z mojego faceta dumna i zarzekal sie ze porod rodzinny nie wchodzi w gre :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
adzia21
ale musiałaś miec to załatwione wczesniej w szpitalu ze rodzinny bo chyba jak juz sie jedzie rodzić to jest za pozno na decyzje czy ma byc rodzinny czy nie ? tak ? bo moze sie mylę ??