Dnia 10-10-2012 udaliśmy się z Mężem na długo oczekiwane USG połówkowe z nadzieją, że dowiemy się, jakiej płci jest Nasze Maleńswto. Mąż po raz pierwszy mi towarzyszył na USG, co bardzo mnie cieszyło. Tak naprawdę czarno - bialy wydruk nie odzwierciedla tego, co się widzi "na żywo". Także Pan Doktor kazał Mężowi usiąść przed monitorem i komentował każdy element ciała Naszego Maleńswta. W końcu mówię do Pana Doktora: "Mamy nadzieję, że dziś się dowiemy, jakiej płci jest Dzidzia". Na co Lekarz do Męża: "A co Pan robił?", a Mąż: "Nie ważne,  aby zdrowe było". (małe kłamstewko ze strony Męża, bo cały czas manifestował, że Ernest w brzuszku jest :-D) . Na co Pan Doktor: " Oooo to po ciemku robione ;-). Chłopak wyszedł na 1000%". Mąż z tyłu siedział, nie widziałam miny, ale mówił, że gęba się uśmiechnęła. Zresztą u mnie też, bo zawsze chciałam mieć pierwszego Synka, żeby bronił później młodszej Siostrzyczki :-D Także Ernest w brzuszku rośnie jak Nam jak na drożdżach. Maluch zdrowy i waży już 480g. Po wizycie u lekarza do końca dnia siedzieliśmy z bananami na twarzy :-) Teraz aby wszystko dobrze się układało, ale wierzę, że tak będzie!!!