« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kingag85
kingag85

2010-10-26 11:23

|

Pozostałe

czy pozwolić dzieciom na wszystko?

Dziewczyny wczoraj miałam gości. Była u mnie siostra mojego męża z dwójką dzieci.chłopczyk 1,5 roku i dziewczynka 5 lat. Od razu jak weszli do domu to mały wziął wszystkie ciastka z salaterki ponadgryzał i porozwalał po stoliku i kanapie, następnie wyciągnął wszystkie książki i gazety jakie leżały i porozwalał po całym pokoju, później wziął szklany wazonik w którym były suszone kwiatki wysypał je i bawił się wazonikiem po czym go rzucił na ziemie i stukł, wspomnę jeszcze o tym że przez cały czas co chwilkę podchodził do telewizora i go wyłączał i włączał no i jeszcze wszystkie szafki otwierał i chciał z nich wszystko wyciągać tylko że wtedy to ja już nie wytrzymałam i mu nie pozwoliłam. A rodzice dziecka siedzieli patrzyli na to wszystko i ani razu nie powiedzieli mu że nie wolno! Nie chodzi mi o głupie ciastka czy o wazonik tylko o kwestię wychowania. Ja się nic nie odzywałam choć mnie to wszystko strasznie wkurzało bo wiedziałam że była by wielka obraza ale według mnie dziecko powinno wiedzieć co mu wolno a co nie, i po to ma zabawki żeby nimi się bawić a nie pilotami od telewizora, telefonami, laptopem itd. A oni są zadnia że dziecku powinno się pozwolić na wszystko.

Wiec powiedzcie mi dziewczyny jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Tzn czy pozwolić dziecku na wszystko? A może jak już będę miała swoje dziecko to też będę mu pozwalała na dużo?

Odpowiedzi

podejrzewam ze to jest wynik zle rozumianego wychowania bezstresowego :)
ja juz w tej chwili mówie do synka NIE i czasami przestaje cos robic a czasami jeszcze nie , no ale on jest jeszcze malutki , nie wyobrazam sobie wychowywania bez wyznaczania granic , to jest niezdrowe .

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga77

Kinga, błagam!!! Nade mną mieszkają ludzie z dwojgiem dzieci i na bank są wychowywani bezstresowo. Każdego dnia jestem przerażona ich zachowaniem,krzykami, tupaniem, skakaniem, rzucaniem (mają panele-dywanu brak) graniem w piłkę,dudnieniem, itp. itd. Uwierz mi niejednokrotnie podskoczyłam ze strachu we własnym domu, dzięki takiemu wrrrr DZIECKU. Nigdy nie słyszałam tłumaczenia lub strofowania żadnego chłopca. Wiek ok 1,5 i ok 6 lat. Wychowanie zależy od rodziców! Wszystkiego dobrego życzę :)

Dla mnie to jest typowy przykład rozpieszczonego ( za przeproszeniem) bachora. Chciałoby się powiedzieć - nienawidzę takich dzieci..ale w gruncie rzeczy to nie ich wina, a rodziców,którzy rozpieszczają swoje pociechy robiąc im krzywdę.. No i ludziom na około, bo przecież takie zachowanie jest nie do zniesienia. Gratuluję Ci cierpliwości, bo ja już dawno wyprosiłabym ich z domu!!. Dziecko musi wiedzieć co wolno a czego nie wolno, to są podstawy w miare jako takiego wychowania. Nie byłam dzieckiem surowo chowanym i nie jestem za spartańskimi metodami, ale nie wyobrażam sobie takiego zachowania u mojego dziecka jak wyżej wymienione- po prostu spaliłabym się ze wstydu.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
emilena

Jeśli chodzi o mnie to NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE.NIe będę pozwalała na wszystko!!
Czy będziesz pozwalała swojemu dziecku?To zależy wyłącznie od Ciebie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
listopadowa

absolutnie,według mnie dziecko juz od najmłodszych lat(miesiecy)musi wiedziec ze jest słowo NIE,NIE WOLONO i co one oznacza.mój mały powoli łapie że jak usłyszy NIE to znaczy ze czegoś nie moze,nie dostanie itd. czasami zaczyna płakać lub się złościc. zaczął chodzić,jest bardzo ciekawski ale jak idziemy do kogoś i mały za bardzo zaczyna się interesowac otwieraniem szafek itd. to poprostu biore go na rece lub zajmuje czymś innym. sama tego nie znosze!nie zapomne jak jeszcze byłam w ciązy i przychodziła do mnie przyjaciółka z dziećmi(3 i 1,5) i te małe szał w majtkach,wszystkie szafki pootwierały,bawiły sie moimi majtkami,skarpetkami meża a mnie sie w żyłach gotowało.no za przeproszeniem,naprawde rozpuszczone dzieciaki wrrr

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mola

O rany koszmar.. Ja nie wiem jak bym to wytrzymała. Przecież w takich warunkach nie da się siedzieć, bo cały czas musisz sprawdzać czy Ci domu nie rozniosą.

Ja uważam że dziecko powinno znać granice. Oczywiście nie chodzi to o zakazy typu "bo tak nie wolno i już". Bo uważam że z dzieckiem trzeba rozmawiać, i tłumaczyć o co chodzi. Poza tym, nie trzeba od razu strzępić sobie języka, może czasami zwyczajnie wystarczy poprosić dziecko żeby tego nie robiło?

Oczywiście pisze czysto teoretycznie, bo moja mała jest jeszcze za mała na wychowanie. Ale mam nadzieje że będziemy dużo rozmawiać. Wkurza mnie jak ktoś do dziecka mówi - "nie wolno tak" i na wytłumaczenie mówi "bo tak" . Przecież to nic nie wyjaśnia.!

W każdym razie to o czym piszesz, to raczej nie jest bezstresowe wychowanie. Prędzej czy później Ci rodzice zostaną zdominowani przez dzieci i zacznie być maksymalnie stresująco. Zresztą wydaje mi się że nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie. Zawsze są jakieś stresy, nawet jeśli starasz się żeby ich nie było.

To o czym piszesz to jest brak konsekwencji. Bo zapewne raz dziecku na coś pozwalają raz nie. I w końcu dziecko głupieje.. A uważam że jeśli w domu panuje brak konsekwencji i zasad, to dziecko przestaje czuć się bezpiecznie. Tak mi się oczywiście wydaje.

Mam trochę głupie porównanie. Mianowicie, wychowanie dziecka przypomina mi trochę wychowanie psa. Z psem jest podobnie. Np raz pozwalasz psu wejść na kanapę, a innym razem karcisz go za to.. On nie wie o co chodzi, głupieje, bo tak naprawdę nie wie za co go karcisz, w końcu raz mu na to pozwoliłeś, to czemu teraz mu nie wolno?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi

Dziecko powinno mieć ustalone granice, a rodzice powinni egzekwować nie przekraczanie tych granic. I to dla dobra dziecka, bo w przeciwnym razie, jeśli będzie mogło wszystko przeżyje ogromny szok gdy wyjdzie do obcych ludzi, będzie nieszczęśliwe, rozgoryczone i zagubione, bo jak to, zawsze wszystko mogłem a teraz ci okropni ludzie mi na coś nie pozwalają?? Wystarczy, że rodzice poślą dzieciaka do przedszkola, albo do zerówki i już zderzy się z przykrą dla siebie rzeczywistością. I założę się, że nie będzie chciało chodzić do tej zerówki! Czyli dojdzie także problem dla rodziców.

Jak dla mnie, wczoraj wykazałaś się ogromną cierpliwością, ja już przy ciastkach zabrałabym salaterkę, a do wazonu na pewno bym go nie dopuściła, o nie! Nikt nie ma prawa wchodzić do Twojego domu i Ci niszczyć rzeczy, czy to jest dorosły czy dziecko.

Co do laptopów, komórek i innych rzeczy to oczywiście ZAKAZ. Jak rozpuścisz dziecko to Ci nie da spokoju, im będzie starsze tym bardziej przechlapane będą mieć rodzice, dlatego ja mówię "nie" bezstresowemu wychowaniu, a dziecko musi wiedzieć, że nie ono rządzi i nie dostanie wszystkiego co zechce. Ja też nie mam wszystkiego co chcę i nigdy nie miałam, a żyję.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kingag85

Oj dziewczyny cieszę się że macie na ten temat takie samo zdanie jak ja. Bo ten przykład to był tylko z wczorajszego dnia a podobne rzeczy dzieją się za każdym razem jak się spotykamy. I kilka razy delikatnie próbowałam powiedzieć szwagierce że mojemu dziecku to ja bym na to czy tamto nie pozwoliła ale za każdym razem odpowiedź była taka sama: "nie znasz się , będziesz miała dzieci to zobaczysz że na wszystko im pozwolisz" . I już z tego wszystkiego zgłupiałam bo stwierdziłam że może ja będę jakąś niedobrą wyrodną matką!! Ale teraz przekonałam się że ja jestem jednak normalna:) !

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan

dziecko od małego powinno sie wychowywac tak aby wiedziało co wolno a co nie.. nam sie moze wydawac ze ono nie rozumie a ono juz zaczyna wiedziec o co chodzi jak rodzice mowia nie wolno, jak dla mnie to po porstu złe wychowanie, jak mozna isc z dzieckiem do kogosa i pozwolic mu zdemolowac caly dom bo rodzice nie racza mu zwrocic uwagi..kwesta bezstresowego wychowania to nie pozwalanie dziecku na wszystko, ale wiele osob mysli te pojecia. Ja mam stycznosc prawie codzienna z 2 chłopaków i przy mnie wiedza co im wolno a co nie, jak powiem raz tak ma byc, inaczej jest przy rodzicach bo mozna powiedziec ze ich zabardzo nie sluchaja. Ja wiem ze dzieci musza miec chwile szalenstwa, wykrzyczenia sie itd. ale kiedy sa ze mna to wiedza co moga a co nie. Kwestia postawniea warunkow i kto jest kto w domu. Zreszta mnie to wurzaja takie dzieci co wszystko moga i rodzic mowi po 100 razy nie wolno a ono nie slucha lub nic nie robi, w takiej sytuacji tez bym nie wytrzymala..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monica26

Hehe skad ja to znam w rodzinie meza jest pelno takich dzieci, w mojej nie bo tylko ja na razie jestem w ciazy hehehh jak robimy jego urodziny na przyklad to jest masakra dzieci jest piecioro w wieku od 1 do 9 masakra w 2 pok mieszkaniu mozna dostac fiola! skacza po lozku jak im powiesz ze nie wolno to ci powiedza ze w domu mogą! wszystko rozwalaja , tłustymi lapami macaja (nowo wymalowane sciany) telewizor, rozsuwaja meble a rodzic powie ,,nie wolno" a dziecko udaje ze nie slyszy , potem jak np matka idzie zwrocic uwage dziecku to te wrzeszczy jakby go ze skory obdzierali ze normalnie zaglusza rozmowe wszystkich totalna masakra moje dziecko takie nie bedzie moge to stwierdzic z cala odpowiedzialnoscia! bo ja tez taka nie bylam i mojemu dziecku na to nie pozwole!!!!!
A potem jak skonczy 18 lat powie mi spier... i bedzie robic swoje NIGDYYYYYYY!!!