Wczoraj wieczorem padnięta zachodzę do sypialni a siusin śpi rozwalona na wyrku naszym jak przejechana żaba :D najlepsze jest to że położyliśmy ją w jej łóżeczku a nie w naszym :D no cóż maniery w spaniu ma po mnie, ja rozwalam się identycznie :P normalnie nie chciało mi się iść po aparat ale nie mogłam tego przepuścić i poczłapałam spowrotem :P 

a tu relacja z ciągu daleszego walki z nocnikiem, zaczynam podziwiać mamy i dzieci którym przychodzi to bez problemu.

Sara na nocniku potrafi robić wszystko tylko nie siusiać a o kupce nawet jeszcze nie marzymy :)

Miało być jak nigdy wyszło jak zawsze... siki poszły w pieluchę 20 sekund po założeniu :)

a tu kozak siedzi sobie i patrzy na bajki :P tak zajęta że udało mi się zrobić jej kucyki i miała je normalnie z 10 minut na głowie :Da

a tak poza tym stwierdzam że koniec kupowania Sarze drogich zabawek bo po chwili już się nimi nie bawi, a mąż przyniósł wczoraj skrzynkę plastikową na jakieś tam narzędzia czy coś i wyobraźcie sobie Sara wchodzi do niej i wychodzi i wrzuca zabawki i wyrzuca spowrotem... i końca nie widać świetnej zabawie... 1,5h w niej siedziała!!!!!!!!! wniosek nasunął się sam.