Blog: halunia

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
halunia
halunia

Od rana zdążył siedzieć z kolegą, pomalować jakieś 1/10 płotu, zdrzemnąć się 2 godziny, pogadać z drugim kolegą (który potrzebował żebym mu pomogła) umyć okap w kuchni i wkurzyć mnie masakrycznie i zostawić swoje naczynia z resztkami po śniadaniu i po obiedzie w kuchni i w salonie. Ale to ja nic nie robię, no chyba że syf. Fakt, był dziś wyjątkowo miły, ale też było kilka głupich komentarzy. Ale do rzeczy. Chciałam żeby zajął się Kariną żebym mogła zjeść a on co? Siedząc na sofie ' dobra kotek, nie marudź tylko jedź tam'. Więc jedną ręką jem, druga pilnuje Karine żeby mi jedzenia z talerza nie ściągnęła i co? I fruu, reflux i wymiociny na mojej ręce. Zajebiście. Wytarlam sobie rękę, Karine oddałam jemu i jeszcze zjeby dostałam, że jak ja się zachowuje że stół wytarlam (nawet nie widział że rękę wycierałam a nie stół) a dziecku buzi nie. No kurwa, a co ja jestem ośmiornica?! Tak ciężko zająć się chwilę dzieckiem żebym mogła zjeść w spokoju? No oczywiście że tak, bo telefon ważniejszy, bo może będzie jakieś auto w okazyjnej cenie. Co z tego że przed domem stoją 3 na sprzedaż a kasy w kieszeni teraz nie ma bo wszystko zainwestował.

Więc co z tego że jest miły, że potrafi powiedzieć komplement jak widzi że staje się obojętna (tak, taktykę obojętności stosuje co kilka miesięcy, w tedy dopiero widzi że coś jest nie tak), jak za chwilę walnie się na sofie, wylane na wszystko i tylko telefon i patrzy jakie auta są na sprzedaż. Do tego marudzi że znowu nic nie robię bo akurat siedzę na sofie z komórką patrząc na Karine, bo jak wstanę żeby pójść gdzieś cis ogarnąć to będzie krzyk bo mama gdzieś idzie etc i nie ważne że jest tata, ona nie chce taty tylko mamę, a jeśli nawet tak czy inaczej ja zostawię w salonie z S to ona i tak przyjdzie do mnie, będzie mnie ciągać za nogę, albo on mnie będzie wolał bo Karina to czy tamto. No przepraszam że w ciągu dnia mam ze 3 momenty gdzie Karina śpi ze mam czas dla siebie bo nie muszę polować czy zaraz czegoś nie zje z podłogi albo żeby Zuza jej przez przypadek krzywdy nie zrobiła. No niestety, w tedy muszę wybierać, czy mam coś zjeść, czy lepiej coś posprzątać bo jak nie to S wróci z pracy i będzie marudził. No ale przecież już dawno dostałam reprymende że mam dziecko położyć w bujaczku i nie zwracać uwagi na to że dziecko drze się w niebo głosy tylko 'robic coś w domu'.

Myślałam że dziś będzie dobry dzień, ale nie, jak na razie * * *

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
finjenta
I jak wyobrażasz sobie na przykład 1287 dzień z nim, sprzątanie i wysluchiwabie krytyki na swój temat. Niech chłop się ogarnie albo szuka schronienia u tych co to chciały kiedyś.... Halunia na Boga, nie szkoda Ci życia na takiego faceta. Naprawdę myślisz że nie poradzisz sobie?
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia1426
Racja. Znajdź tylko jakiś punkt zaczepienia i zacznij żyć po swojemu. Pewnie nie będzie łatwo , ale jaki dziewczyny będą miały przykład? Ojciec trójki dzieci, a zachowuje się jak gimnazjalista z wyrzutem hormonów. Nie jesteś służąca , opiekunka , kucharka. Jesteś partnerka, mama i ekstra babka ;)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
halunia
Nie mam zamiaru czekać aż tak długo. Daje 2-3 tygodnie, bo właśnie za 3 tygodnie będę miała na powrót dochód, chociaż on niby 30go sierpnia ma lecieć do Polski na miesiąc bo jest kilka polnych spraw do załatwienia także zobaczymy jak to będzie. Chociaż tu też mnie zirytowal, bo na początku lipca twierdził że chce jechać do syna na pierwszy dzień szkoły, a teraz stwierdził że nie jest to dla niego takie ważne, bo jak by miał jechać z nami to tak, ale sam nie chce a że swoją mamą to tym bardziej nie chce. Ale muszę przyznać że już jest poprawa. Ostatnie parę godzin jest bardzo miły, nawet zajął się Kariną jak poszłam do gościnnego posprzątać bo Zuzą tam robi bajzel nieziemski, i dziewczyn ciuchy musiałam przebrać żeby za małe schować. Co zabawne, miałam malować ściany dziewczynkom ale tego nie robię. Pogadaliśmy i powiedziałam mu że nie bo skąd mam wiedzieć cY czasem za chwilę mi nie powie że on ma dość i nie chce ze mną być. Stwierdził że dość to on ma już od ponad roku ale nadal ze mną jest i nie planuje mnie zostawić. Stwierdził że to zabawne że ja myślę że on chce mnie zostawić (tu palnelam że zabawne jest ze ja nadal go nie zostawiłam). Nawet sam stwierdził że jest dumny ze posprzątałam pokój (tu podkreslilam żeby zauważył że on w tym czasie zajmował się dzieckiem więc miałam na to czas) i że on widzi że się staram naprawić sytuację, i w tym momencie mu wypomnialam że dokładnie, ja się staram a on nie (Kariną zajął się tylko dla tego że się bawiła w salonie a on sobie siedział znów na telefonie, a ja po prostu wyszłam i poszłam na górę). Ale tak czy siak poprawa jest. Widzi że coś jest bardzo nie halo i dziś już, przynajmniej ta ostatnia godzina czy dwie jest o wiele lepiej. Teraz już tylko chce zobaczyć jak to dalej będzie, bo na prawdę mam nadzieję że będzie lepiej. Tak, boję się czy sobie poradzę. Ja wiem że mogę zatrzymać się u siostry na tak długo jak tylko będę chciała bo są sami a mają 4 sypialnię, ale znów jej facet się rzuca ze mu to nie pasuje bo on chce swoje dzieci a nie żeby mu czyjeś biegały po domu, mimo że siostrze się do macierzyństwa nie spieszy, ma 21 lat więc się nie dziwię. Dla tego wiem że w razie gdybym miała u nich zostać na dłużej i nie mieć pracy (bo do aktualnej od siostry nie będę miała jak się dostać na 4 rano, no i szwagier nie będzie chciał wozić dziewczyn do niani przed praca, i nie dziwię się bo sami zaczynają o 6) to nie będę miała na początku kasy żeby im się dorzucić te 100£ tygodniowo, a nie chce się u nich zasłużyć, bo wiem że szwagier by robił siostrze o to mega akcje, a nie chce żeby coś się między komu popsuło z mojej winy. W dużej mierze to chodzi o to że nie chce być dla nikogo ciężarem, a jednak jak by nie było z dwójką dzieci jednak trochę już problem jest. No i kwestia kasy, w sumie mam od kogo pożyczyć większą sumę tak żeby siostrze nie ciążyć ale być w stanie przeżyć bez pracy pół roku, ale najzwyklej w świecie byłoby mi głupio zadzwonić i poprosić, bo pomimo tego że jest to moja bliska rodzina i w każdej chwili mogę tam jechać w odwiedziny na tak długo jak chce etc, to jednak nie zdążą się to często i też do siebie nie dzwonimy nie piszemy.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aanita92
Ja Ci napisze mniej wiecej jak było i jak jest teraz u mnie. Jestesmy razem 8 lat mamy dwoch synow. Byly chwile straszne. Raz odeszlam. Błagal zebym wrocila i potem bylo lepiej w kazdym razie to po czym odeszlam.sie nie powtorzylo. Co do robienia czegolwiej w domu. Robi duzo bo to lubi. Dziecmi jak musi to sie zajmie. Z gotowaniem czy sprzataniem od dawna robie tak ze jak nie pasuje to nie gotuje jemu tylko dzieciom poprostyu. Nie podoba.sie to niech se sam zrobi. Nie jestem sluzaca. Akurat jako takie sprzatanie wola robic sama bo wiem.ze jestem dokladniejsza ale przy jakis wiekszym sprzataniu musi pomoc jak chce miec czysto. Bo prawda jest taka ze przy chlopcach nie da sie nic posprzatac bo "pomagaja" :-] jesli nie zrobi czegos co powinien to jestem oschla zimna odpowiadam tylko krotko na pytania. Dziala. Zreszta duzo nam dala jego praca. Od tego roku wyjezdza za granice na miesiac na przyklad. Taka rozlaka duuzo dobrego daje. Moj partner nie jest idealny daleko mu od tego zreszta ja tez :-) jesli w zadnen sposob nie da sie dogadac jesli on i ty nie pojdziecie na kompromis to nic z tego. I najwazniejsze czy naprawde sie kochacie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szoszanka1
HALUNIA. Piszesz o waszym związku w sposób dający obraz że to toksyczna relacja, w której miłość już się wypalila. pisałaś wcześniej, że było wiele rozmów, że to nie sytuacja od dziś, ale od dłuższego czasu, ale z drugiej strony kiedy ktoś ci pisze odejdz od niego, nagle zaczynasz dostrzegać że się stara... Myślę, że sama chciałabyś żeby się starał, żeby się zmienił dlatego dziś przez 2 godziny wydawało się być lepiej. Ale HALUNIA, macie 2 dzieci, nie może być tak, że ty musisz mieć dość żeby on zaczął się starać. U mnie było tak walczyłam z mężem o pewne rzeczy przez 2 lata, miał mnie w nosie, mieliśmy poważny kryzys, czułam że mu nie zależy, walczyłam i wkoncu po 2 latach miałam dość, przestałam się starać, tylko między nami nic nie było nigdy bez rozmowy, zawsze ja mówię jasno o tym co jest. Nagle kiedy zobaczył że ja jestem obojętna zaczął się starać szaleć, problem polegał na tym, że mnie przestało zależeć... Ale kiedy on to zobaczył naprawdę zaczal walczyć. To nie 2 godziny poprawy, tylko wiedział co ma zmienić, w czym potrzebuje jego wsparcia, i co mi nie pasuje. Jeśli ktoś kocha albo się zmienia albo nie i wtedy koniec. Ale ty też musisz naprawdę wiedzieć czy go kochasz, i czy chcesz choć troszkę aby to naprawić, czy rozpad tego związku to po prostu kwestia czasu... Co do pomagania w domu, u mnie jest tak, że mój mąż to dobry człowiek kochany, ale nic nie pomaga, nawet po sobie nie umie posprzątać kibla, talerza, nic. Wszystko robię ja. I oto zawsze jest u nas kłótnia. Ale wiem że mnie kocha. Choć to prawda w domu jestem od wszystkiego, on za to ciężko pracuje na nasze utrzymanie, i wszystko... Kochana. Spróbuj odbyć ostatnia szczera poważna rozmowę z S. Zapisz sobie na kartkę za i przeciw waszego związku, powiedz konkretnie czego oczekujesz patrząc mu w oczy i daj ostatnia szansę, jeśli w tej obecnej sytuacji nie zacznie się starać na dłużej niż 2 h, to to nie ma sensu bo ty będziesz też coraz bardziej zgorzkniala i sfrustrowana...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
halunia
Wiem że to tak wygląda, ale wczoraj rzeczywiście był milszy przez te kilka godzin. W sumie to mój stosunek do niego tak się ostatnio zmienił że aż się mnie wczoraj zapytać czy poznałam jakiegoś innego i z nim pisze (nie wie że piszę do was). Dziś też już mnie zdążył wkurzyć ale z drugiej strony czego ja się spodziewałam, ale przynajmniej zrobił trochę w domu. Tak na dobrą sprawę to w tej chwili najbardziej mnie blokuje brak prawka, ja wiem, szukam wymówek, pewnie i tak, ale ja na prawdę mam nadzieję że jeszcze wszystko się ułoży. Tak na dobrą sprawę to ja chyba sama w tej chwili nie wiem czego chcę.