planujemy ślub ale tak gdzieś dopiero za dwa lata, powiedział mi, że bardzo chciałby mieć ze mną dziecko, ale się boi odpowiedzialności, i tego, czy dziecko urodzi się zdrowe, u Niego w pracy jest chłopak, któremu kilka lat temu urodziło się autystyczne dziecko i dość sporo się nasłuchał o życiu tego małżeństwa, ich codziennych obowiązkach wobec małej, kłopotach itd. Nie wiem jak Go przekonać, ale się już nie odezwę w tej sprawie, bo się wczoraj zrobiło przykro i wolę już nie zaczynać. Rozumiem doskonale Jego obawy, też je mam, każdy chyba, ale kiedy to minie i czy w ogóle?

8karo8 to bardzo przykre, że jesteś z tym wszystkim sama, może pogadajcie o tym? powiedz Mu czego od Niego oczekujesz

mysleze kolo 30stki przychodzi ten czas, ale to tez zalezy od faceta...unas samo jakos wyszlo chcial dziecko ale nie gadalismy kiedy to ma nastapic z tym ze on ma 33latai marzyl juz od dawna o zalozeniu rodziny., swiertnie sie sprawdza w roli ojca duzo pomaga...wiadomo ze z dzieckiem jest ciezko czasem bardzo. ale kolo 30stki to juz taki ostatni dzwonek jabym powiedziala ze im pozniej tym wieksza obawa ze cos bedzie nie tak...balabym sie czekac X czasu po 30stke facet moze byc starszy ale hcodzi o kobiete powiedz mu o kwestiach medyucznych jesli znowu ten temat sie nasunie. nie wywieraj presji..moze lepiej po slubie jak juz wszystko bedzie ppozalatwiane jesli macie zamiar sie pobrac

Tak naprawdę mężczyzna dojrzeje gdy dziecko już będzie na świecie... po kilku tygodniach, miesiącach. Nie jest to reguła, bo tak jak zena napisała, niektórzy nigdy nie dojrzewają do tej roli he he ;P

Do roli ojca? Nie wiem, może wtedy kiedy już jest mężczyzną a nie dzieciakiem? Albo wtedy gdy już oczekuje tego dziecka, zostaje ojcem i musi wziąć odpowiedzialność za potomka, zajmować się nim, itp?
Kobiety się zmieniają po porodzie, mężczyźni tak samo (o ile im to umożliwimy).
W waszej sytuacji poczekałabym na ślub i rozwój wydarzeń.

Mój był od razu... Jak tylko się poznaliśmy marzył o dzieciach. najlepiej o trójce.... Sam ma 3 siostry. Mamy dwóch synów, ale na tym kończymy, bo na więcej nas nie stać.