Blog: kinia666

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kinia666
kinia666

Wszystko się sypie...
Witajcie. Dawno nic nie pisałam. Dzidzia pochłania mnóstwo czasu. Tymbardziej kiedy jestem właściwie skazana sama na siebie. Jest mi tak ciężko. Mąż pracuje, a kiedy przychodzi z pracy nie ma siły na nic, chodź ja widzę, ze nie jest wcale taki zmęczony skoro ma siłe na piwo z kolegami lub siedzenie przed komputerem. Nie potrafi zrozumieć, że siedzenie z dzieckiem które już nie tylko śpi i je, ale także chce się pobawić to też męczące. Ciągle wymaga i chodzi naburmuszony. Wiecznie mu coś nie pasuje. Podczas całego dnia nakarmi dziecko 2 razy i to wszystko. Nie wspomne już o innej pomocy bo reszta to już na niego za ciężko. Nie wiem czy każdy mężczyzna taki jest:( Niedawno mi powiedział, ze przytyłam od ciąży. A wspomne, ze urodziłam córeczkę 28 marca przez cięcie cesarskie. Jest trudno mi zbić wagę. Schudłam 11 kg, ale on spodziewał się modelki najwidoczniej. Fakt nasze relacje seksualne poprawiły się niż byłam w ciąży, chodź nie chce uprawiać seksu bo się boje. Bardzo długo babrała mi się ta rana i nie chce przedobrzeć. Co najgorsze, że boje się robić jaiekolwiek ćwiczenia. Bo kiedy podnoszę się na brzuchu z łózka, czuje lekki ból. Nie wiem co mam robić, jak jeszcze bardziej o siebie zadbać i schudnąć. Staram się nie jeść tłustych rzeczy ( mam taką możliwość bo nie karmie piersią) ale flaczek jest. Wątpie, żeby tak szybko wróciło to do normy. Wyglądam o wiele lepiej po ciąży, ale mam problem z doborem spodni i bluzek bo mam trochę samorytyki nie założe spodni z któych wylewają się waly tłuszczu. Spodnie z wysokim stanem opinają zabardzo nawet  te o pare rozmiarów większe. To straszne. Eh. Wspaniałe uroki ciąży. Cieszę się, że poprostu mam dla kogo żyć i chociaż jedna mała istotka napenwo mnie potrzebuje. Kocham na nią patrzeć, przebierać, myć, mojoe serduszko małe. Tylko szkoda, ze nikt inny mnie nie potrzebuje. Codziennie biorę tabletki przeciwbólowe, nie mam się kiedy pożądnie wyspać. Raz w tygodniu by mi wystarczył. A spanie na raty to nie jest wspaniały pomysł. Tymbardziej, ze mąż też by mógł mi pomóc i odciążyć mnie troszkę. Kobity wy też macie takie problemy?? Juz nie wiem co mam robić. Dołączam zdjęcie córci:) Ma już miesiąc i ponad tydzień:)

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
myszor1978
Kurczę, no to nieciekawie. Mój mąż jest przekochany, dużo mi pomaga, mimo że pracuje czasem całe dnie. Mówi, żebym gdzieś wyszła a sam zostaje z dziećmi. Nie mam na co narzekać. A to spanie rzeczywiście wykańcza, Kinia, trzymaj się, myslę, że Twój M tez ma chyba jakiś kryzys, nie jest przyzwyczajony do tego, że jest na drugim planie. Wszystko wróci do normy, zobaczysz :))
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martka25
Stokrotko, musisz byc silna i jasno komunikowac mezowi ze nie moze tak byc ze tylko u Ciebie wszystko sie zmienia. On pracuje prawdopodobnie tak samo, jak prze pojawieniem sie maleństwa, może wyjsc z kolegami, a ty masz przeorganizowane swoje zycie. Czesto z nim rozmiwaj,tylko nie tonem bidulki która ma sie za chile rozpłakac, tylko jak pewna siebie kobieta, która tez ma swoje zdanie i prawa. Wiem, łatwo powiedziec...Ja dopiero jestem na poczatku ciąży, ale mój Marcin pracuje od 7 do 21 i tak sie neiraz zastanawiam jak bezie jak urodze. Z tymże ciagle mu mówie, nie marudze, ale komunikuje ,że skoro nie będzie miał czasu dla dziecka na tygodniu to dla niego zostaja weekendy: kaarmienie, przewijanie, kapanie. Tzymam kciuci dzieuszko.Buxka i głowa do góry.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kacha991
bardzo Ci wspolczuje i zgadzam sie z dziewczynami sama narazie jestem na poczatku ciazy i tez niewiem jak bedzie pozniej;(moj misiek bedzie pracowal od rana do poznego wieczora wiec tez nie widze tego sbyt dobrze;( ale  musisz byc silna - masz przeciez swojego skarba;**i mimo ze jestes zmeczona  zajmowanie sie nim daje ci tyle szczescia.mam nadzieje ze Twoj maz w koncu zrozumie ile wysilku kosztuje zajmowanie sie dzidzia i ci pomoze.a tak wogole to sliczna masz coreczke;)) pozdrawiam i zycze szczescia
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
inka1976

kochana! myślę, że Twój facet potrzebuje czasu by się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Chyba najlepsza to będzie rozmowa bp tylko tak można dojść do porozumienia. Może jemu też leży coś na sercu a nie wie jak to przezwyciężyć. Wierzę, że to chwilowy kryzys, który szybko minie. 

Córcię masz przepiękną! niech rośnie zdrowo! A Ty głowa do góry i wszystko się ułoży!! Zobaczysz!!

Może łatwo mi się mówi, bo mój mąż to chodząca pomoc i jest przekochany pod każdym względem, ale to wszystko zasługa tego, że rozmawiamy i gdy coś nam nie pasuje mówimy o tym sobie.

pozdrawiam!!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asia328
Jak czytalam twojego bloga siedzial obok mnie moj Michal i tez go przeczytal i powiedzial sam powiedzial to co ja pomyslalam... porozmawiaj z nim a moze on sie boi ze zrobi krzywde dziecku jak bedzie sie nim zajmowal Pokaz mu jak myc dziecko, jak przewijac, idzcie razem na spacer ale wczesniej podpuszczaj go np jak przewijasz.. podaj mi pampersa i zaproponuj "choc pokaze ci jak mala sie przewija, popatrz jak sie cieszy do ciebie moze ty to zrobisz?" Watpie aby odmowil :) Takimi sposobami zblizy sie bardziej do dziecka i szybciej sie przyzwyczai Zobaczysz bedzie dobrze ;) i jeszcze dodam ze... PIEKNA masz corunie :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiola83
Hej kochana nie załamuj sie ja zgadzam sie z wypowiedziami dziewczyn ale najbardziej z asią328 i z inką 1976-porozmawiaj z nim i weż go na sposób tak jak pisze aśka?Ja nie miałam takich problemów ani po pierwszej ani drugiej ciąży mój mąż mi bardzo pomaga i pozwala nawet na samodzielne wyściówki by sie odprężyć i pozbierać myśli a przedewszyskim odstresować i nabrać nowych sił-to pomaga!Z czasem i twój partner sie przyzwyczai i nie będzie chcial cie "dopuścić do małej" tego ci życze-ale podstawą jest rozmowa taka szczera!A córcie masz prześliczną taka mała księżniczka bużka i głowa do góry będzie oki
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiola83

A i zapomniałam -nie martw sie tak bardzo figurą z czasem dojdziesz do swojej a jeśli chłopu nie pasuje trudno-ja mojemu powiedziałam że jeśli chce modelke to niech najpierw sam tyje przez 9miesięcy i urodzi a potem pogadamy,i od tej pory sie nie czepia,a i wręcz ostatnio mi powiedział że ten mój brzusio teraz bardziej mu sie podoba bo więcej do macania.Pozdrawiam

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dotinka
Bardzo ci współczuję,rozumiem cię bardzo dobrze.Mój mąż pracuje po 1-15 godz od poniedziałku do soboty:(,a ja z dziećmi 6lat,3latka i 1miesiąc(kochana ale wykańczająca trójka).Jak urodziłam pierwsze dziecko myślałam że mąż będzie mi pomagać ...najwięcej co robił to przygotował wanienkę z wodą do kąpieli,niestety:).Przewijać się bał a pózniej nie chciał bo się brzydził-trudno.Dwoje pierwszych dzieci karmiłam piersią,więc w karmieniu nie mógł też mnie wyręczyć.Teraz też mi nie pomaga,no pierwszy tydzień starał się przygotowywać wanienkę z wodą,pózniej już sama byłam zdana na siebie i tak jest do teraz.Malutka ma już skończone 5 tyg a mój małżonek dopiero od 2 bierze małą na ręce bez obaw sam z siebie.Okazało się że się bał:),Emilka urodziła się malutka 2820g i 52długa,często się zanosiła płaczem i zachłystywała mlekiem(nie karmię piersią:()On się bał i widzę że nadal się boi.Ze swoim męzem porozmawiaj ,wprost powiedz że liczysz na jego pomoc,powiedz że też się boisz że uczysz się wszystkiego i chciałabyś by on z tobą razem stanął do tej nauki i egzaminu:).Przede wszystkim powiedz że liczysz na niego i że jest ci potrzebny,że jego obecność cię podnosi na duchu:).Wiola,Inka i Asia bardzo dobrze ci radzą.Rozmowa bardzo pomaga,a jak nie chce słuchać to napisz mu list by przeczytał:)taka metoda też pomaga.Może jak chce byś schudła to powiedz że będziesz potrzebowała jego pomocy(zapisz się na aerobik i powiadom męża w jakich godzinach i kiedy zostaje z dzieckiem bo Mamusia idzie zrobić się na bóstwo jak tego życzy sobie tatuś),może jednak pozwoli ci poczekać z tymi ćwiczeniami(chociaż może warto się uprzeć na wyjściu bo odpoczniesz inaczej trochę)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dotinka
Córunię masz śliczną:))Buziaczki i głowa do góry kochana
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dotinka
Córunię masz śliczną:))Buziaczki i głowa do góry kochana