Najaktywniejsze:

Komentarze

To przecież nie mówię, że się wchodzi gdzieś gdzie kobiety są akurat badane :) Wszystkie pomieszczania, które oglądaliśmy były puste. Jak byliśmy zwiedzać inny szpital to nie weszliśmy nawet na salę porodową, a to jednak ma znaczenie jak ona wygląda... większe niż to jak wygląda sala, w której będę leżeć po porodzie.

 

A co do prywatności na poporodowych to niestety, ale warunki dyktują same kobiety. Jeżeli leżą z Tobą takie, które chcą, żeby je cała rodzina w czasie tych 2 dni odwiedziła to niestety... trudno mówić o prywatności. Fakt, że szpital mógłby zabronić, ale akurat tutaj pozostawiają to samym kobietom i ich rozsądkowi (niestety niektórym go brakuje).

 

No i prywatność prywatnością, ale jednak się cieszę, że mąż tam może do mnie przyjść w każdej chwili... dla mnie to bardzo ważne i nie wyobrażam sobie tych dni w szpitalu bez jego obecności. Dlatego normalne, że muszę się pogodzić z obecnością innych mężów i nawet nie jest to dla mnie jakiś problem. Tak więc...kwestia priorytetów, dlatego warto te szpitale odwiedzać i wiedzieć, gdzie to co dla Ciebie ważne zostanie zagwarantowane. 

Jak dotąd widziałam jeden szpital, który pozytywnych opinii nie ma. To co zobaczyłam na własne oczy raczej mnie zachęciło do rodzenia u nich, ale to było zwiedzanie w ramach szkoły rodzenia i mam wrażenie, że przygotowali szpital do tej wycieczki. Po wizycie u nich na izbie już tam nie chcę rodzić. Do drugiego (do tego co chcę rodzić już) raz dzwoniłam ale niemiła pani powiedziała, że po co, przecież i tak u nich nie będę rodzić bo nie prowadzę ciąży... ale teraz mam zamiar zawrzeć znajomość z położną stamtąd i może pozwoli mi pozwiedzać ;)
W szpitalu w któym zamierzam rodzic rodzina, znajomi nie moga wejsc do sali w ktorej lezy matka z dzieckiem i innymi kobietami poniewaz wlasnie chronia prywatnosc. Jesli chce odwiedzic cię mąż to wychodzisz z dzieciaczkiem w tym wózeczku zawozi się go do do takiego pomieszczenia i maluszek lezy zza szybką a rodzice siedzą na kanapie i tam moga porozmawiac. uwazam to, za dobre rozwiazanie. inna pani ktora obok lezy moze chce nakarmic dziecko czy wietrzyc sie i moze to robic bez skrepowania.
Agula, widziałam takie rozwiązanie w jednym szpitalu. Tylko, że pokoik był jeden a kobiet na poporodowych sporo. Ja nie chcę przyjmować męża na 5 minut i patrzeć na malusza zza szybki. Mi akurat odpowiada, że mąż może przyjść i zająć się dzieckiem, żebym mogła się iść wykąpać. Nie muszę malucha zostawiać z nikim obcym. Nie to, że sobię nie cenię prywatności, bo cenię sobie bardzo... ale akurat w kwestii obecności męża trudno by mi było "ustąpić". To rozdzielenie od niego to był jeden z powodów, dla których bardzo nie chciałam rodzić w szpitalu. Dobrym rozwiązaniem byłoby też dla mnie udostępnienie za dodatkową opłatą sal jednoosobowych :) Ale wiadomo... nie można mieć wszystkiego. Trzeba mieć nadzieję, że się szybciutko wróci do domu!
W sumie to nawet rozumiem stanowisko szpitala w tej sprawie. Skoro stawiają na porody rodzinne i na to, żeby kobieta mogła poczuć namiastkę domu, to trudno ją oddzielać od najbliższych w pierwszych momentach po porodzie, kiedy najbardziej ich potrzebuje. A niestety warunki szpitalne nie pozwalają na osobne sale poporodowe dla każdej pary rodziców.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
johana162
Ja też sobie nie wyobrażam,że mąż nie mógł by do nas przyjść,no i jeszcze moją mamę bym chciała,ale reszta rodziny i znajomi zdecydowanie muszą poczekać,nie chcę innych odwiedzin.Rozumiem też gdy przyjdzie mąż innej kobiety,myślę że to mi nie będzie wcale przeszkadzało,co innego 5 obcych ludzi sterczących nad łóżkiem,i to dlatego też nie chcę ja sama by odwiedzała mnie reszta rodziny czy znajomi,po co stawiać inne kobiety w niekomfortowych sytuacjach...tylko nigdy nie wiadomo na kogo się trafi na sali.

ja bym osobiscie nie chciala, zeby maz innej pani lezacej na sali ze mną patrzł jak wyciagam cycka i mam karmic czy cos innego dlatego podoba mi sie rozwiazanie mojego szpitala. zresztą to tylko 2 dni. dlatego tez powiedzialam mamie i "tesciowej" ze nie mamy oboje ochoty by ktokolwiek mnie odwiedzal oprocz mojego partnera. zdazą sie nacieszyc dzieckiem jak wróce do domu. 

ale kazdy ma inne widzimisie heh. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
goniaem
No dlatego w tym szpitalku co ja zamierzam rodzic jest tak mniej więcej pomiędzy,bo nie ma tak,że dziecko za szybką leży nie dałabym rady tak i mąż na chwile ? U nas jest tak,że są pory odwiedzin i sobie mogą wtedy goście przychodzic ale tylko wyznaczona wcześniej dwójka osób i żadnych innych prócz tych dwóch nie wpuszczą i każda pacjentka ma prawo do tylko dwóch osób upoważnionych do odwiedzin nie ma tak,że sobie zmieniają osoby i raz ta przychodzi raz ta albo zgrupowanie paru osób. Wiesz no raczej jak będzie tylko jeden mąż kobiety to trzeba się przełamac żeby to dziecko nakarmic, zawsze się można w drugą stronę odwrócic,ale sądzę,że raczej nie będą się gapic cudzy mężowie na nasze cycki :) co innego nasi. Ale przecież nasze współmieszkanki także będą odczuwały skrępowanie w obecności naszych mężów więc też muszą sobie z tym radzic. Ale wiecie dwie stałe odoby które przychodzą się zniesie,przecież w niektórych szpitalach jest jeszcze gorzej,bo nie ma ograniczeń wuzytowych i Ci takie stado włazi do pacjentki obok,jedni pójdą drudzy przyjdą,to jakiś koszmar by był jakbym miała w takim leżec. Swoich gości się ledwo znosi a tak cudzych którzy nie dosc że się przy łóżku pacjentki nie mieszką to się ryją na Twoje,bo przecież gdzieś sobie muszą klepnąc na te dwie godzinki.
czy ktoras z was zamierza kupic nakladki slikonowe na sutki? czy to sie w ogole sprawdza? 
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi

Nie sprawdza. Zaburza prawidłowy proces laktacji i po jakimś czasie zanika pokarm. Babka z poradni laktacyjnej mówiła że nie zna kobiety która używała nakładek i karmiła dłużej niż bodajże 3 m-ce (nie pamiętam). Ale faktycznie coś w tym jest, bo wśród moich znajomych te które używały, szybko przestały karmić.

To tak jakbyś jadła obiad przez jakąś gumę:P Chyba szybko zrezygnujesz z jedzenia:D (głupi przykład ale mi daje jakieś wyobrażenie)