Najaktywniejsze:

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izuleeek
Ja bede miec duzo czasu :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
alanko

Ja w tygodniu (przynajmniej do lutego) będę cały czas w domu. Później w weekendy mam zamiar iść na magisterkę zaoczną, więc będę mieć trochę czasu...

Gorzej, że mieszkamy z teściami, a jak to bywa - teściowa wie najlepiej. 
Włącznie z tym co powinnam jeść. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ancia415

ja uwazam to za dziwny pomysł kazdy robi jak chce:) ale dla mnie taki maluszek to nie zalapie i pier`wszy miesiac to non stop by trzeba bylo byc nad kibelkiem:) moja od roczku uczy sie nocnikowac ale teraz po chorobie jest anty wiec jej naa sile nie zmuszam

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
crisss

teściowe to też temat rzeka... Na całe szczęście, dla mnie ;), będziemy mieszkać z moimi rodzicami. Jedno i drugie lubi wyrazić swoją opinię na jakiś temat, ale nie wtrącają się jako tako i na pewno nie narzucają swojego zdania! Mama przez wiele lat pracowała na porodówce, później na patologii ciąży, teraz jest na bloku operacyjnym ginekologii, także jej opinie są zazwyczaj cenne i pomocne ;) Oprócz pomysłu, żeby używać jedynie tetry... chyba to nie dla mnie :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
alanko

Criss masz w takim razie skarb w domu.
Moja teściowa pracowała dwa lata, później pojawiło się pierwsze dziecko (prawie 40 lat temu) i od tamtej pory jest w domu... 
Moja mama jest pedagogiem w szkole specjalnej więc jej rady też są pomocne. 
W sumie co do przebiegu ciąży dzwonię do niej, albo jadę i pytam czy to i to jest ok, bo mnie coś tam niepokoi...

Teraz np mnie niepokoi cisza w brzuchu. Awanturnik niemalże zamilkł... 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
crisss

Alanko- Też miałam takie dni i Mama mówiła, że taka cisza na naszym etapie ciąży może występować, Dzidziuś jest niewielki, mógł się jakoś inaczej ułożyć i po prostu nie czujemy jego ruchów. Poza tym, na razie, gdy jesteśmy akurat zajętę, coś robimy, a nie odpoczywamy, mogą się gdzieś "gubić" te odczucia ;) ale jeśli Cię to faktycznie niepokoi, lepiej przedzwonić do ginekologa i powiedzieć mu o tym ( w końcu po coś oni są :p)

 

Mam pytanie z zupełnie innej beczki. Zastanawiałyście się nasz szkołami rodzenia? Wybieracie się? Dziewczyny, które już mają dzieci- chodziłyście? Jakie macie opinie? Przydało się czy nie warto zajmować sobie czas? To moja pierwsza ciąża, także szukam jakiś podpowiedzi :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izuleeek
Ja wzielam numer do szkoly rodzenia i sie zastanawiam ile to kosztuje...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
alanko

Criss uspokoiłaś mnie :) 

Co do szkoły rodzenia - mam mieszane uczucia. Koszt w Rzeszowie to około 350-450 zł. Czy to coś daje - nie mam pojecia, ale dowiedziałam się od dzieciatych koleżanek, że to co w szkole rodzenia, a to co w rzeczywistości to dwie różne płaszczyzny.

Ponoć tłumaczą tam i uczą, że poród jest piękny, że to jest metafizyczne doświadczenie (i w tym mają pewnie rację), ale o niekontrolowanych gazach, stolcach, reakcjach (włącznie z przekleństwami) nie było mowy. 

Zapytaj mamy - co ona na ten temat myśli. 

Mnie mąż namawia na to, żebym się zgodziła na poród rodzinny, a ja uparta twierdzę, że nie ma takiej opcji. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
crisss

Mama sądzi, że to strata czasu, wszystko może mi sama powiedzieć ;) Chodzi mi bardziej o mojego Narzeczonego ;) Jest przerażony, że może zrobić krzywdę takiemu maleństwu, boi brać się dzieci na ręce (znowu uważa, że może je jakoś uszkodzić), poród to dla niego czarna magia itd ;) chodziło mi bardziej, żeby to on posłuchał, uspokoił się, nabrał pewności siebie, bo cieszy się na nasze Maleństwo bardzo, jest w nim wręcz zakochany, a z drugiej strony zzera go strach ;) Przy moich rodzicach oczywiście się do tego nie przyznaje, bohater, a jak byliśmy ostatnio u znajomego na pępkowym, po obejżeniu filmu z Malutką zaraz po porodzie, był blady jak ściana ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
alanko

Widzisz, a mój mąż się nie boi :) 
Może dlatego, że jego bratanek (teraz już nastolatek) był od niemowlęctwa na jego rękach :) 
Sam nawet powiedział, że tylko on będzie kąpał Bąbla, żebym miała wieczorem chwilę dla siebie. 

Natomiast jego upór obecności przy porodzie staram się gasić. Wiem, że nerwowo nie wytrzyma, bo jest słaby na widok krwi. Włączyłam mu kilka filmów z porodów naturalnych, pokazałam, wytłumaczyłam, że to nie jest tak kolorowe jak w filmach i serialach - i chyba mi się udaje :)
Powiedziałam, że do rozpoczęcia akcji może być, pomagać, masować itd, ale na sam poród grzecznie ma wyjść i poczekać. 
Moje obawy oprócz tego, że zamiast rodzić bedę go musiała cucić są takie, że nabierze do mnie odrazy.