Najaktywniejsze:

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mmaja
witamy:)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
audrey
witamy kolejną lutową mamuśkę :-D
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lila30
hej dziewczyny jak tam zyjecie po tym wielkim obzeraniu?!Bardziej meczacych swiat nie mialam w zyciu...Ale plus taki ,ze moje dziecie juz zbiera prezenty pod choinka,choc jej jeszcze nie ma he he..Jedna mama z lutego juz urodzila,choc jej w klubie nie bylo chyba?! Ja czuje ,ze bede druga:)Jak tam sylwek cos planujecie,bo ja nie mam sil siedze w chacie...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
audrey
hej ja też ledwo przezyłam...lila30 nawet tak nie mów  ze będziesz następna, bo obie mamy termin na 2 lutego:-0!!!! ja też zostaje w domu, juz się nie nadaję na takie imprezy jak Sylwek.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mmaja
kto urodził...? już...? a ja na sylwka idę pod kołderkę :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mmaja
a co do świąt mam dość siedzenia przy stole na rok i na dodatek przy świetle swiec... ;)  u mnie pradu nie było od piątku dzisiaj właczyli i jakoś na razie jest :) 
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
violka85
Mmaja to romantycznie miałaś kochana:))) U mnie święta też bardzo męczące, właśnie zamknęły się drzwi za teściami z czego bardzo się cieszę:P Mogę wreszcie odpocząć. I fakt urodziła jakaś dziewczyna i to już 17 grudnia, a miała termin na 4 lutego, więc sporo wcześniej, ale dzidziuś ślicznie na zdjęciach wyglądał:) Ja mam wrażenie, że jak odstawie wszystkie antyskurczowe tabletki, to albo urodze 2 dni później, albo wcale:P A w sylwestra idziemy asekuracyjnie do sąsiadów 2 piętra wyżej, jak się zmęczę to wrócę do domku, na szczęście opcja wyjazdu na 4 dni do Szczawnicy odpadła, bo raczej bym nie podołała już:P
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
audrey
hej dziewczyny, nie wiem co się dzieje ze mną ostatnio, ale straszna mnie ogarnia panika. Boję sie masakrycznie porodu i tego czy sobie poradzę już po wszystkim czyli w domku- wiem, tłumacze sobie, że to normalne, ale to nie pomaga - tak samo nie pomaga fakt, iż nie ja pierwsza i nie ostatnia. Tak się cieszyłam i dalej się cieszę ale ten mój strach przebija się przez tę radosć, dzisiaj w nocy obudziły mnie takie skurcze jak na okres i Boga prosiłam żeby jeszcze nie teraz...no i przeszło- to pewnie te przepowiadające.a wy jak sobie radzicie??czy tylko ja okazałam się takim cykorem i panikarą?? 
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
violka85
Ja jakoś staram się nie myśleć o porodzie, będzie co ma być, skoro weszło to i wyjść musi, boleć będzie niesamowicie, ale za to jaka radość potem:)) Skurcze już od dłuższego czasu mam i fakt , nie należą do przyjemnych niestety. Pocieszam się tylko, że cały ten ciężar zrzucę z siebie wreszcie i wrócę do dawnej sylwetki:P A w domku też jakoś dam radę, mąż weźmie urlop, mama też na pewno trochę pomoże, będzie dobrze, ważne, żeby Alien urodził się cały i zdrowy - to najważniejsze. Boję się bardziej tego co potem, żebym sie jakoś nie zasiedziała w domu, żebym mogła gdzieś wyjść, z kimś się jeszcze spotkać, a nie tylko dom - dziecko, bo zwariuje wtedy na pewno, zwłaszcza, że przed ciążą prowadziłam bardzo aktywny tryb życia, pracowałam w sklepie, non stop miałam kontakt z ludźmi, czego teraz już zaczyna mi brakować coraz bardziej.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
audrey
też mam nadzieję, że uda mi się szybko wrócić do sylwetki sprzed ciąży, mój mąż będzie ze mną przez ponad 2 miesiące po porodzie a na innych raczej nie mogę liczyć - moja mama jest bardzo aktywna , ma dwie prace i nie chcę, żeby z czegokolwiek rezygnowała, bo dziecko to była nasza decyzja (moja i męża oczywiście) a teściowa to skzoda gadać zakochana w swojej córeczce i jej 3 letnim synku w życiu ich "nie zostawi" i nie przyjedzie do mnie - zresztą nawet bym nie chciała. Też marzę tylko o tym , żeby moja tosia urodziła sie zdrowa. A jeśli chodzi o aktywność to ja też zawsze z ludźmi i już od dłuższego czasu mi tego brakuje , choć moje przyjaciółki starają się jak mogą -odwiedzają mnie dość często, wyciągają na kawę i zakupy.Chciałabym zmienić pracę po urodzeniu Tosi, bo osiągnęłam w niej coś co nazywa sie MARAZMEM , mam dość szefowej i klimatu jaki wprowadza do pracy!!! chciałabym mieć tyle siły żeby to wszystko unieść, poród , opiekę nad Tosią, szukanie nowej pracy etc. mam kochanego męża, który na pewno pomoże, ale to w sobie muszę znaleźć siłę żeby dac radę..i ot takie to moje strachy i wątpliwości, obawy które tkwią we mnie tak samo jak niewyobrażalna radość, ze moja Żabka będzie z nami już niedługo..pozdrawiam wszystkie mamuśki , które mają tak jak ja:-)