Mały dziubek kończy jutro 2 miesiąc. Czas leci tak sobie bo ciągle pamiętam straszne początki... Najpierw brak pokarmu w miersiach, potem gwałtowny nawał i guzy... Eh 

Szymek rośnie tak szybko, że wszystkie ciuszki które przygotowałam już w ciąży są poprostu za małe!... Mało tego! Dziś założyłam mu śpioszki które myślałam że założę mu jak będzie miał pół roku...;/ hehe ale to dobrze:) niech rośnie. Uwielbiam jak się uśmiecha. Wstaję rano, zaglądam do łóżeczka a tak wielkie otwarte oka wpatrujące się we mnie. Wtedy mówię śmiejącym się głosem z uśmiechem na twarzy "dzien dobry" a on wtedy uśmiechem wita nowy dzien! A i jak odrazu lepiej się czuję ;) 

Zawsze myślałam , że jak będę miała dziecko (zwłaszcza tak wcześnie) to nie będę akceptowana z maluszkiem w rodzinie. A tu całkiem odwrotnie... Wszyscy Kochają Szymka! Rodzice tylko czekają ąz do niech przyjadę i będą mogli się maluszkiem zająć :) To samo teście. Muszą go codziennie zobaczyć ( mieszkamy z nimi)! Cieszą się na jego widok jakby go nie widzieli dwa tygodnie! ;) 
Troszkę mi smutno, że moje plany nie wypaliły. Studia w innym mieście i w ogole... Eh... 
A co do wagi to od miesiąca stoi. Karmię piersią i dokarmiam raz dziennie butelką. Mama mi powtarzała że jeśli będę karmiła piersią to szybko zgubię zbędne kilogramy... a tu... zaraz po porodzie straciłam 10 kg. i w ciągu dwuch tygodni jeszcze  4 kg. a teraz stoję mimo że przytyłam w ciąży 28 kg... eh ta matma mnie przeraża! ;/