Blog: migrena

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena
migrena

http://www.youtube.com/watch?v=NZqgJ8j...

Polecam rodzinkom z dziećmi już poza brzuszkiem ( mocniej się przeżywa i tym bardziej ojcowie). Książka jest wyjątkowa, nigdy takiej nie czytałam. Wczoraj siedziałam do 00:30 żeby skończyć czytać, o 02:10 Marceli się przebudził, o 7ej wstaliśmy z łóżka - jestem dziś padnięta. Zaczynam Canavan ostatnią ksiegę Trylogii Zdrajcy.  

 

Czy zdajemy sobie sprawę jak dzieci władają nami? Czy dzieci zdają sobie sprawę z własnych możliwości sprawowania nad nami władzy.. jak bardzo trzeb kochać dziecko, jak bardzo trzeba ułatwiać mu wszystko, ustrzegać od lęków i cierpienia by kochało nas całym sobą..? A kiedy tak śpi, ledwuteńko oddycha, zmęczony intensywnością dnia patrzę i mam wrażenie, że i ja śnię - miłości tej nie da się opisać tak prosto, mam wrażenie że słowo kochać jest zbyt powściągliwe. Za to meleństwo zdolni jestesmy wytrzymać tortury nieprzespanych nocy, męczoących dni - a wieczorem kiedy śpi - ulga. To nie zwykła ulga "teraz mam czas dla siebie", to ulga że nic mu nie jest, że kolejny dzień mu podarowaliśmy w cieple naszych serc, zamykając dorgi do bólu i rozpaczy. Oddajemy wszytko, każdy cząstek siebie, miąższ z owoców ciała naszego, by mu było dobrze, by uśmiechem ogarniał dzień. I wiem, że jest szczęśliwy - dziecko jeszcze nie zna kłamstwa - jego uśmiech zawsze szczery. A dziś przekonałam się, że jestem jego jedyną deską ratunku, kiedy przez cały dzień płakał prosząc o moje ramiona odpychając inne, tylko we mnie wierzył, że rozwikłam co potrzeba - i odkryłam, ulżyłam.. wiecie co to znaczy odpowiedzialność? Wiecie, bo pisałam o tym nie raz, ale wspomnę by dobrze się zapisało w waszych głowach. Odpowiedzialność to jego życie w moich rękach, jestem jak  światło po zmroku... to nie są za duże słowa, tak jest i należy przyjąć to na bary, zrozumieć gdzie leży cały sens odpowiedzialności - leży tam gdzie on jeszcze nie rozumie niczego i potrzebuje tylko naszej miłości i opieki. Bez jest skazany na zagładę. Zakodujcie to sobie, jesteśmy nisicielami jego życia teraz i jeszcze przez bardzo długo...baaardzo.. I wracając do miłości, kocham to za mało, bo to jakby patrzenie na cud, ma cud ten malutkie rączki i uszka, maluśki nosek, stópki jak batoniki do schrupania - tak proste do zranienia małe serduszko bijące wielką nadzieją w nas - rodziców. Kochajcie dzieci swoje nawet Kazimierz Staszewski tak śpiewał... i nie jeden artysta rodzic.

 

Kochajcie...te małe serduszka tak by nigdy nie przestały bić.

 

 

Foto archiwalne (dokładnie kiedy Marceli skończył 3 miesiące)

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lokata

:)

Dobre foto.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Mnie ta odpowiedzialnosc zmiazdzyla jak maly sie urodzil, nie spodziewalam sie ze az tak bardzo bede sie bac o niego. Wszyscy zawsze pisza o radosci z noworodka, a ja czulam przede wszystkim odpowiedzialnosc za to zeby on zyl, zeby byl zdrowy, czulam sie jak pani zycia i smierci i to wcale nie bylo przyjemne...Jego zaleznosc ode mnie byla czyms zupelnie nowym i to sobie zapamietam jako najslniejsze uczucie, zwiazane z jego narodzinami. Na szczescie przyzwyczailam sie do tego i jest juz czyms normalnym:)