Nareszcie środa-środek tygodnia.Cieszę się z tego,bo jutro mała ma szczepienie,a ja tym samym wolne,czyli jutro jestem mamą24non stop:)i zero oglądania pomidorów ,jak fajnie.Mam nadzieję,że Saruszka jakoś zniesie wkłucia,ze pogoda jakoś się uspokoi,leje od niedzieli,sorka,ale jak mam iśc do przychodni z malutkim dzieckiem w taka pogodę?Masakra,jakoś damy radę,ale niech się wypogodzi.

Kawa wypita,niewyspałam sie.Zastanawiam się ile potrwa zanim mi oddzwonia z pl kliniki gin,bo cerazette nagle przestały mi widocznie pasować,plamienia i bóle brzucha od ponad dwóch tygodni,porażka.Oczywiście już się nasłuchalam o nadzerkach,rakach i innego typu atrakcjach,które pewnie "mam",fakt,że po porodzie nawet cytologii nie miałam,nic,żadnych badań,pani doktor obejrzała sobie moje "zszycie"i byla cała wizyta,holenderska służba zdrowia,no comments.osobiscie uwazam,że te tabsy są po prostu nie dla mnie stad to wszystko,ale sie okaze.Nie panikuję...

Z moim P.odliczamy dni do weekendu.Strasznie nam tęskno za sobą,jemu dodatkowo za maluszkiem,czasem trudne to wszystko.Spojrzałam dziś w starszy wpis,mieliśmy kiedyś cięższe chwile,gorszy czas,jejku,jak ten czas leci.Teraz jest lepiej,moze nie finansowo,ale miedzy nami,to najważniejsze,no i zdrowi jesteśmy,nie chcę marudzić,inni maja gorzej.           Musimy w końcu ochrzcic Sarę,zaraz bedzie miała roczek,jakoś mi to wgl nie idzie.Muszę znalezć pl księdza,zaplanować to wszystko,nie wiem ani kiedy znajdę na to czas,ani jak sie za to zabrać,jestem w kropce,a czas ucieka.

No nic,pora sie szykować jejku,nie chce mi się z domu wychodzić.Dobrze,że malutka smacznie śpi.Miłego dnia Mamy,pozdrawiam.