« Powrót Następne pytanie »

2011-06-20 11:46

|

Pozostałe

Egoizm matki - zjawisko wybitnie negatywne?

Tak czytam niektore wypowiedzi, gdzie mamy pisza "jestem egoistka" i zbieraja przy tym "minusy niezadowolenia".

Czy Egoizm jest wg Was rzeczywiscie czyms negatywnym? Czy kobieta stajac sie matka nie ma prawa na krztyne egoizmu? Nie ma prawa juz myslec o swoim dobru? Musi sie siebie wyrzec?

Zapraszam do dyskusji.

PS. Specjalnie nie pisze tu, jak sama zapatruje sie na te sprawe, napisze natomiast zaraz.

Odpowiedzi

Chyba chodzi o wypowiedz Dominiki ktora nie chce się decydowac na drugą ciąże i po czesci zgadzam się z nią i uwazam,ze to nie jest egoistyczne chodz inni mogliby to tak odebrac.
Sama nie decyduje się poki co i nawet nie myslę o drugom dziecku ze wzgledu na to co dominika wymienila w innym wątku ale tez mam inne powody, ktore mozna byloby wsumie wrzucic do wora EGOIZM.

Za rok pewnie bede musiala pojsc do pracy..nie z egoizumu ale tez dlatego,ze będe chciala zapewnic lepszy byt materialny tez mojemu dziecku i tez nie uwazam tego za cos egoistycznego.

Zatem czy egoizm jest zjawiskiem negatywnym? nie da się jednoznacznie odpowiedziec. Dla kogos jest dla kogos nie.
od wielu wieków kobieta stworzona do prowadzenia domu i wychowywania dzieci. Mysle,ze nawet w epoce kamienia łupanego znalazla się jakas kobieta która walczyla ze stereotypem,ze egoizm matki jest czyms negatywnym.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mona410

moze i jestem egoistka , robie niektore rzeczy bo mi tak łatwiej,lepiej wygodniej , ale napewno przy tym nie zaniedbuje swojego dziecka . Jestem daleka od ideału matki polki . Ale jestem szczesliwa i widze,ze moje dziecko tez . Zreszto ,uwazam ,ze kazdy ma cos w sobie z egoisty .

To moze i ja sie wypowiem. :)

Uwazam, ze KAZDY powinien miec w sobie krztyne ZDROWEGO EGOIZMU, tzn. milosci do siebie samego.

Na innych ludzi patrzymy przez pryzmat siebie. Kto nie kocha siebie, jak moze pokochac innych? Nawet jezeli to sie uda, naznaczone jest meczenstwem. Kto lubi przebywac w towarzystwie meczennika?
Jezeli matka kocha dzieci miloscia meczennicy - dzieci wyczuwaja to i albo jest im z tym zle, albo z czasem ucza sie jezdzic po matce, jak po starej szkapie nie liczac sie z nia, jej potrzebami czy odczuciami, bo po co? skoro jej tak dobrze i sama tego chce, nauczyla ich tak.

Matka musi byc w jakims stopniu egoistyczna, zreszta jak kazdy z nas. Kochajac siebie kocha innych.
Nie mowie tu o jakiejs pysze, ktora z taka bezwarunkowa miloscia nic wsplnego nie ma i pyszne osoby nie kochaja siebie, raczej lecza swoje kompleksy.

Nawet Biblia (to dla wierzacych) mowi "Kochaj blizniego swego, JAK SIEBIE SAMEGO". Czyli zaleca zdrowy egoizm i umilowanie siebie.

Matki nie sa innym gatunkiem czlowieka i maja prawo kochac siebie same i szukac rowniez swojego dobra.
Oczywiscie, ze dziecku dajemy, ale wyrzekanie sie siebie calkowicie, do ostatniej kropli wlasnej woli, potrzebne nikomu nie jest, ani tez nie robi nikomu dobrze.

Takie zachowanie odbija sie nie tylko na kontaktach matka - dziecko, ale nie jest dobre rowniez dla zwiazku. Bo facet wtedy widzi kobiete, ktora zmutowala do matki - Polki a gdzie ta, ktora wybral na swoja Towarzyszke? Kochanke?

We wszystkim trzeba znalesc Zloty Srodek, rowniez TU. Choc nie jest to latwe, bo tak latwo zatracic sie w milosci do dziecka, szczegolnie na samym poczatku.

Warto jednak pamietac, ze wraz z narodzinami dziecka my nadal jestesmy tymi samymi (moze nieco lepszymi juz, level wyzej) kobietami, mamy nadal swoje pasje, hobby, potrzeby itd. :)

a ja mam tak że np. ide dziś do dentysty i będę pewnie ciągle pisac co robi mały zostanie na godzine z moja mamą a po pracy dojedzie moj maz do malego. wie że Mu nic nie grozi itp.ale jakoś tak jest...jak się jest od28m.z dzieckiem 24na dobę....
nie mam nic przeciwko imprezom zostawieniu u kolezanki dziecka:)
jak najbardziej jestem na TAK!!
tylko że jak tak nie umiem....

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
beti20

U mnie sprawa wygląda tak...Mieszkaliśmy z teściami, teśc z miesiąca na miesiąc stawał się coraz bardziej wścibski , zadawał masę głupich pytań denerwujących mnie.Wychodząc do sklepu musiałam tłumaczyć gdzie i po co!!!! Wchodził do naszego pokoju bez pukania mimo wielokrotnych próśb( gdy mój mąz raz zwrócił mu uwagę mówiąc" a gdyby Beata się przebierała albo stała nago" odp. " a co ja gołej baby nie widziałem"...) Do tego szperał w naszych papierach raz przyłapałam go na tym. Ostatecznie dobijał mnie nasz pokój 9metrów kwadratowych,mam jakiś uraz psychiczny do małych pomieszczeń, (przez 16 lat mieszkaliśmy w 5 osób w jednym pokoju i to stąd się wzięło )2 piętro od wschodu, okropny upał w tym pomieszczeniu 30 stopni, potęgował moją frustrację, potówki kóre zaczęły obsypywać moje dziecko, wiecznie spocona główka. Nikt oprócz mnie i mojego męza nie sprzątał w tym domu ale wszyscy bałaganili. Jeden pokój stoi wolny , ma prawie 20 metrów, ale teściowie nie chcą nam go dać bo to jest gościnny, ja nie chciałam zagarnąc ich mieszkania ale żyć w miarę możliwie i mieć trochę swobody. A oni we wszystko się wtrącali ,we wszystkim musieli uczestniczyć, między mną a meżem było coraz gorzej przez jego rodziców. Miesiąc temu pękłam i powiedziałam dość. Mieszkam z dzieckiem u mojej mamy na wsi gdzie na 2 osoby mamy pokój 20 metrowy. Mój mąż nie chce z nami mieszkać tutaj znajdując milion głupich wymówek....Przyjeżdża kilka razy w tygodniu.Dla mnie przestrzeń jest najważniejsza , swoboda i komfort psychiczny, to że spokojnie mogę z gołym tyłkiem pochodzić nie jestem nerwowa i zestresowana.Mąż twierdzi że myślę tylko o sobie a On się nie liczy, nie liczy się to że nie widuje codziennie syna(przecież może mieszkać z nami ale nie chce) Może ktoś mi powie że co z nas za małzeństwo, a 9 lipca ślub kościelny...Może powiecie mi że egoistka ze mnie, TAK jestem egoistką i nie mam zamiaru się poświęcać, zaczęłam myśleć o swoim szczęsciu a nie szczęsciu innych, ja i moje dziecko jesteśmy tu szczęśliwi, mąż tego nie rozumie. Napisałam o tym żeby pokazać że nie ma sensu poświecać siebie dla szcześcia i wygody innych. Moje dziecko nie widuje codziennie ojca ,ale nie zniszczę swojego spokoju psychicznego żeby widywał go codziennie,widzi że mama jest szcześliwa a razem ze mną on.Może pospią się minusy ale wisi mi to za przeproszeniem

Bardzo interesuje mnie, za co dostaje mi sie ciagle "minus".

Nie, zeby mnie bolal, bo mi wsio ryba, ale chetnie poznalabym motywy kierujace dlonia tej osoby.
Moze dowiem sie czegos ciekawego?

Co zlego jest w tym, ze matka nie wyrzeka sie calkowicie swojego Jestestwa, gdy na swiat przychodzi dziecko?

Ze nadal ma ochote miec swoje pasje, hobby, chciec byc zadbana a nawet czasem spedzic czas bez dziecka, korzystajac np. na godzine czy dwie z uslugi niani czy jakiejs bliskiej osoby? :D

Dodam, ze ja nie neguje tego, ze dziecko na samym poczatku wymaga calkowitej uwagi, bezkrytycznej milosci itd.
Wiecie zreszta, ze naleze do tych matek, ktore: nosily w chuscie, karmily piersia, mialy dziecko stale przy sobie... :)
Chodzi mi o cos zupelnie innego. Otoz o to, aby w tym wszystkim miec jeszcze skrawek siebie, pamietac, ze wraz z narodzinami dziecka sie nie rozposcilo we mgle i nadal sie istnieje :D, jako czlowiek, jako kobieta - jako piekna, seksowna i ineligentna i interesujaca kobieta, nie zas tylko MATKA. :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
zaklinka170

Tak zwany zdrowy egoizm jest jak najbardziej wporządku. Jak to ktoś mi kiedyś powiedział to kobieta-matka jest najważniejsza. DLatego, że jeśli my będziemy szczęśliwe nasze dzieci też będą. Jeżeli natomiast wyrzekniemy się siebie nasze dzieci wcale szczęśliwe nie będą. I zgadzam się z tym. Oczywiście nie chodzi tu o to, żeby stać sie egoistką a o dzieciach zapomnieć. Tu chodzi o zdrowy egoizm.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
inkaaa

Ciekawy temat .;)
Ja co prawda nie mam dziecka jeszcze, ale dobrze poczytac Wasze opinie i uwagi....



LaMandragora - masz +'y ode mnie ;)

Egoizm, bo nie chce karmic piersia, od urodzenia podaje butle z modyfikowanym. Mowi otwarcie, ze nie lubila karmic piersia i dlatego nigdy nawet nie probowala.
- Dla mnie to nie egoizm. Nie kazda potrafi sie wtym odnalesc. Po prostu. ;)

Egoizm, bo nie chce swiadomie zdecydowac sie na kolejne dziecko, tlumaczac to tym, ze chce dac wiecej temu jednemu lub, ze nie ma ochoty na ponowna zabawe z pieluchami. Moga tez byc inne powody takiej decyzji.
- Egoizmem "dla mnie" byloby, gdyby sie nie zabezpieczala i potem (w razie jednak ciazy) traktowala aborcje jako forme antykoncepcji. To bylby egoizm, nie zas swiadome planowanie rodziny czyli antykoncepcja.

Egoizm, bo czasem decyduje sie skorzystac z czyjejs pomocy, aby wyjsc z przyjaciolka na kawe lub z partnerem/mezem gdzies sie zabawic.

Egoizm, bo chce realizowac swoje pasje, mysli nie tylko o tym, jak uszczesliwisc dziecko, lecz rowniez jak sie samorealizowac.

Przyklady mozna mnozyc bez konca.

Dla mnie egoizmem w najczystszej postaci jest meczenstwo. Ktos \"poswiecajacy\" sie ciagle dla innych bedzie oczekiwal rowniez, ze inni \"poswieca\" sie dla niego.

Nie zrozumie tego, ze KAZDY ma prawo do swojego zycia, swojej autonomii, swojego wlasnego powietrza do oddychania.

Nie zrozumie, bo NIE WIE, JAK TO JEST.


Ktos, (tu np. matka), kto sam sie realizuje, rozumie rowniez, ze taka potrzebe maja inni ludzie, w tym takze wlasne dziecko.
Nie bedzie wiec starac sie tym innym osobom zabierac powietrza do oddychania, dusic go swoja miloscia i uzaleznac od swojego \"poswieceni\", bo \"ja ci dalem/dalam WSZYSTKO\" a Ty taki niewdzieczny.

Tyle wlasnie jest z tego \"poswiecania sie\" i meczenstwa. Najczesciej wlasnie niezadowolenie, gdyz nie dostaje sie potem w zamian tego, co by sie chcialo.

W sumie logiczne, bo wysylamy sygnaly do otoczenia, ze my nic nie potrzebujemy, jestesmy przeciez bezgranicznie oddane dzieciom, rodzinie... Skad wiec te oczekiwania i niezadowolenie? :D A tak potem to sie konczy.

Kazda z nas ma jakies potrzeby i oczekiwania wobec zycia, bliskich, otoczenia, siebie.
A twierdzenie, ze tak nie jest to oszukiwanie siebie i innych. Oczywiscie ze szkoda dla samego siebie. ;)