Dzieci wiedza ze za dużo mogą. to jest złe wychowanie a raczej brak wychowania. Co to znaczy? nie rozumiem. dziecko musi wiedzieć co mu wolno a czego nie i da się to zrobić bez klapsów.

ja nie dostawałam klapsów i moje dzieci też nie będą dostawały. zawsze się znajdzie inny sposób, choćby nie reagowanie na histerię. każdy ma swoje poglądy na ten temat i nie zamierzam nikogo krytykować, więc mamy, które dają klapsy też niech nie mówią, że skoro jestem w ciąży to moje zdanie nie jest wiarygodne. Mam takie poglądy na ten temat i NIGDY w życiu nie uderzyłabym dziecka, nawet lekko. Po prostu taka jestem, więc nie mówcie, że "znacie takie, co mówiły, że nie będą dawały klapsów, a później dawały", bo mnie nie znacie. Właściwie tylko to mnie zirytowało w tym temacie, wrzucanie wszystkich do jednego wora.

To już nie da się wymyślić innych kar niż fizyczne?
A wiecie, że prawo zabrania dawania klapsów?
A jeśli wy popełnicie jakieś wykroczenie etc. to powinnyście dostać łomot od policji, żebyście więcej tego nie zrobiły? Np za przekroczenie prędkości o 30km/h 30 razy paskiem po tyłku. Następnym razem na pewno jechałybyście przepisowo, prawda?

Rika ja mówiłam o tym co było kiedyś z opowieści osob starszych. Ja nie wiem co ja bede robić bo stracic cierpliwość umiem ale uderzyć dziecka nie. Nie wiem jak bedzie z moim własnym ale nie mówie że nie ani że bede stosować klapsy. A co do ostatniego zdania to ja mówie o normalnych rodzicach że dziecku swojemu krzywdy nie zrobią a nie o jakiś psychicznych co zasługują tylko na śmierć. Zresztą sprawy klapsów najlepiej rozwieje rozmowa z dziadkami a nawet jeszcze z rodzicami. Za co dostawali, co ich to nauczyło, jakie dzieci miały prawa, jaki miały stosunek do rodziców i dziadków, czy było im z tym zle,czy bolało itd wszystkiego można się dowiedzieć i porównać jak pod tym wzgledem się zmieniło wychowanie i co przynosi teraz.

I jeszcze by można powiedzieć, że władza nas wychowuje. I że to dla naszego dobra :)

Wiele z was może myśli że dać klapsa jak dziecko tylko zrobi krzywą mine? nie o to chodzi, klaps dostaje wtedy kiedy po porstu nic do niego nie dociera. Mówienie proszenie błaganie tłumaczenie. Domyślam się że Ci którzy zastosowali kiedys klapsa to właśnie tylko wtedy kiedy czuli się bezradni wg dziecka do którego nic z żadnej strony nie dotarło a zrobiło coś co nie można było puscić mimo uszu. Ja tam nie potępiam.

ja powiem tyle, że życie weryfikuje poglądy. guzik mnie obchodzą innych metody wychowawcze. ale jeśli chodzi o moje - to nie wiem. to moje pierwsze dziecko i nie wiem jeszcze, jakie bedzie, w jakich postawi mnie sytuacjach. wiadomo, ze mam na niego wpływ, ale nie mogę w 100% przewidzieć, jakie będzie. naiwnością byłoby zakładać, ze jak będę robiłą tak i tak, to on będzie taki i taki. tutaj 2+2 nie = 4.

widzę po nim już teraz, że nie będzie łatwo, bo proszenie, albo spokojne tłumaczenie, albo podnoszenie głosu zatrzyma go tylko na chwilę przed zrobieniem czegoś, co jest zakazane. zakazane, bo jest niebezpieczne. klapsa nie dałam, zdarzyło mi się trzy razy, ze lekko trzepnęłam małego po łapkach, wcześniej uprzedzając go, ze jak nie przestanie, to to zrobię, gdy pchał je tam, gdzie nie trzeba. i na razie z wszystkich metod niestety ta jest najbardziej skuteczna :/

odnośnie mojego wychowania - miałam lanie nie raz. ale nienawidziłam rodziców tylko wtedy, gdy wiedziałam, że dostawałam je niesłusznie. gdy zamiast wnikać, kto zawinił, ja czy brat, dostawialiśmy po równo. niby sprawiedliwie, ale nie sprawiedliwie. odnośnie tego, czy klaps boli... mnie zabolało najbardziej to lanie, kiedy mama mnie nawet nie dotknęła - zamachnęła się tylko w kierunku mojej twarzy, nie uderzając. ale bolało jak cholera. a za co? za to, ze ośmieliłam się powiedzieć, że mnie denerwuje. bo u mnie nie można było się na rodziców złościć.
z drugiej strony - nie raz w swoim życiu miałam taką refleksję, że współczułam moim rodzicom. jak mój eks mąż był totalnym leniem, mówiłam mamie, ze teraz wiem, co ona ze mną miała.

wiem, że jeśli się posunę do kary fizycznej, to nie będzie ona nadużywana, jak to ja miałam w dzieciństwie.
myślę, ze lekki klaps boli nie tyle fizycznie, ile boli dziecko to, że rodzic jest na niego zły...

mówicie o bezsilności wobec dziecka, jakby to było jakieś nie wiadomo jakie uchybienie. ja mam nadzieję, ze wychowam syna najlepiej jak potrafię, ale wiem, że nie raz będę bezsilna. i nie uważam, że czymś złym jest przyznanie się do tego.

Wiedziałam że moja ankieta sprowokuje do dalszej dyskusji:))

W każdym razie.. Odpowiedzi przeczytałam wybiórczo. Najbardziej się wczytałam w te z pierwszej strony.
Co do wypowiedzi Madziary - to przykro mi że nie potrafisz znaleźć innych metod wychowawczych. I takie zakładanie z góry że pewnie większość z nas(które głosowały na nie), i tak skusi się na klapsa jak tylko dzieci dorosną jest trochę takim usprawiedliwianiem samej siebie. To że Ty wykazujesz bezsilność, niekoniecznie musi oznaczać że większość tak ma.

Ja tylko mogę dodać, ze u mnie w domu dzieci się nie biło. Owszem, raz dostałam klapsa od Taty. Przeżyłam to, ale mój tata jeszcze bardziej. To był jedyny raz.

A co do mnie. Nie sądzę żebym posunęła się do jakiejkolwiek kary cielesnej w stosunku do mojego dziecka, już pisałam, że nie widzę w tym sensu. Nie chce żeby moje dziecko uczyło się że przez przemoc może coś osiągnąć, nie chce uczyć je strachu, nie chce go poniżać. Chce żeby moje dziecko znało swoją wartość. A poniżając je na pewno mu w tym nie pomogę.

U mnie w domu nawet pies nie dostaje klapsów.. Mamy inne pozytywne metody wychowania. A były momenty że brakowało mi cierpliwości.. Ale zdaję sobie sprawę, że bicie nic tu nie da. Tak naprawdę to jest moja wina że on czegoś nie rozumie, a nie jego.. Bo to ja jestem jego nauczycielem, i to moja w tym głowa żeby przekazać mu o co chodzi. A to że ja nie umiem, co za tym idzie, on nie rozumie.. To już mój problem..

Myślę że podobnie jest z dziećmi.. to do siebie musimy mieć pretensję że tracimy z dzieckiem porozumienie. Że może sprawiać problemy.. Może warto czasem zastanowić się co my źle robimy?

Mola zgadzam się z Tobą. Zawsze wszystkie matki zostają wrzucane do jednego worka. Młode z młodymi i młodszymi, które mają dziecko, bijące i nie bijące (chodzi o klapsa)...
A kiedy którejś lepiej wychodzi wychowywanie dziecka bo np nie musi dawać klapsów lub też jej dziecko wcina wszystko a innej nie chce... dlaczego wtedy rodzi się zazdrość?