A ja poproszę o przepis na te bułeczki drożdzowe :)

kasiulah wroci maz z pracy to podam :) ma gdzies to na kartce napisane a nie wiem gdzie ja schował :) niby jest w przepisie cukier i zwykla maka ale cukru nie daje tylko soli. zjem jedna buleczke wielkosci obwodu szklanki i mam dosc ;p

ketony badaj nad ranem z moczu porannego. przez dzien raczej ich nie bedzie

mruuwka też się boję, ale nic na to nie poradzę, mi sama dieta nie wystarcza... Mam tyle problemów z tą ciążą, że już nic mnie nie dziwi.... Poza tym, Dziewczyny piszą, że to nie takie tragiczne, jak się wydaje.

Czasem tez mysle ze wolałabym brac insuline przed posiłkami aby nie denerwowac sie ile bedzie po posiłku. Dzisiaj narazie 91-104-118...i juz boje sie kolacji. Na czczo za duzo wiec wskakuje na 18 j na noc.

Dziewczyny powiedzcie czy np jak mam po posiku doo 130 to bardzo szkodzi dziecku?? Czytam tak internet i pisza ze zły dopiero powyzej 140 jest...a ja jak mam 121 to juz mam nerwa....

Na szczęście cukier mi się uspokoił. Po obiadku miałam tylko 109, uff. Ten chleb ze śniadania przyprawił mnie o pół dnia histerii. Dziewczyny pieczecie same chleb? Wpadł mi taki niecny plan do głowy i zamierzam go zrealizować :)

kasiulah mnie diabetolog mowila ze mam sie nie bac i nie panikowac jak po jedzeniu bede miec tam cukier do 130. nie brac zadnej insuliny tylko po prostu isc na spacer czy wiec sie ruszac. oczywiscie nie doprowadzac czesto do takiego stanu ale czasem sie przeciez zdazy ze cukier nam tak skoczy.. dopiero jak bede mies powyzej 130  mam zbic insulina. moja zbija cukier o 40mg%. dlatego ostatnio po obiedzie zamiast panikowac po prostu troche posprzatałam i tyle;p

ja tez wlasnie jem co 2h. ustalilam sobie pory i w miare sie tego trzymam. bo pozniej czuje glod a to nie dobrze...

To jest obiecany przepis na te bułeczki drożdzowe o ktorych wspominałam. od razu mówie ze cukru nie daje, są bardzo pożywne i jedna spokojnie mnie wystarcza na śniadanie ( maz robi je mniej wiecej o takim obwodzie jak mają szklanki czy kubki) a cukier po niej mam w normach. ale to juz każda musi sama na sobie spróbowac.
Przepis na całą porcje (srednio wychodzi z calej 20 bułeczek) :
1kg maki tortowej
0,5l mleka
2 lyzki masla
5dag drozdzy
sol ( szczypta ale taka nie zalowana, chociaz zawsze maz robi na oko)
2 całe jajka i 1 zółtko
3 lyzeczki cukru waniliowego
Mleko podgrzewamy, zeby było cieple, zdejmujemy z palnika, dodajemy drozdze, rozpuszczone masło, jajka, cukier i sol. Wszystko wymieszac na jednolita mase i dodac make( najlepiej przesiana zeby grudek nie bylo). Zagniesc ciasto przez ok 20 min.Bedzie dobrze wyrobione jak bedzie sie ciaglo, ale ma luzno odejsc od dloni. Przykryc i odstawic do cieplego miejsca zeby wyroslo. Najlepiej zeby podwoilo swoja objetosc. Maz przykrywa miske z ciastem druga miska, zawija recznikiem i odstawia przy grzejniku na ok 30-40min. po wyrosnieciu ciasta uformowac male buleczki. Rozlozyc na blaszcze od piekarnika papier do pieczenia ulozyc buleczki i piec w nagrzanym piekarniku 30min w 180 st.
Zawsze sprawdza wykalaczka czy sa upieczone w srodku( ma sie ciasto nie chwytac wykalaczki)

no to chyba tyle. taki mi wyklad zrobil one sa zbite w srodku, nie tak jak zwykle bulki-samo powietrze.
mozna zrobic z polowy porcji wtedy wychodzi ok10 sztuk :)
 

a i nie przejmujcie sie jak którejś buleczka peknie. to norma jest akurat;p

Dzieki madelka napewno wypróbuje :) może po swietach