Blog: mordka

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mordka
mordka

Sytuacja w tramwaju.
Male dziecko cały czas płacze, a matka go nie uspokaja.
Jeden z pasażerów (starsza pani) mówi do dziecka, że źle się zachowuje, na co matka dziecka odpowiada:
- Proszę nie krzyczeć na moje dziecko, ono jest wychowywane bezstresowo!
Po pewnym czasie,gdy tramwaj staje na przystanku, wstaje z miejsca tzw 'Metal' (subkultura glany pieszczocha itd.), zbliżając się do drzwi, wyjął gumę do żucia z ust i przylepił temu niegrzecznemu dziecku na czoło. Po czym powiedział do matki:
- Proszę na mnie nie krzyczeć, zostałem wychowany bezstresowo.

ze strony http://wezsietato.pl/

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan
hehe dobre ale prawdziwe.. mozna wychowywac bezstresowao dzieco ale tylko wtedy kiedy zna ono swoje miejsce i szacunek do rodzicow. Kiedys dzieciaki dostawały po łapach i lanie jak cos zrobili zle a teraz mały klaps jakby widział ktos z otoczenia byłby karany. Przeciez klapsem dziecku krzywdy nie zorbimy bo nie bijemy mocno a dziecko ktore jest chowane bezstresowo i dodatkowo nie wie co to szacunek i nie wie gdzie jego miejsc to bedzie lobuzem albo wlezie na głowe rodzica. Oczywiscie każdy moze powiedziec nie ma a sie wymądrza, nie mam ale widze bo p, li { white-space: pre-wrap; }

wokoł mnie zawsze były małe dzieci :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan
jeszcze apropo bezstresowego wychowania. Mojego meza siostry dzieci (5,7 lat) są chowane bezstresowo. Pomijajac że rodzica wchodza na głowe i wymuszaja wszystko płaczem (dla mnie to nie do pomyslenia bo jeden idzie juz do szkoly) to mimo to sa to bystre dzieci. Sytuacja autentyk: siedzimy sobie rodzinka: tesciowa, mąż, ja, meża siostra i szwagier, dzieci w piaskownicy. Ten młodszy to straszny madrala i bardzo nerwowy dzieciak :P bawia sie bawia a młodszy sypie isakiem, ojciec mówi nie syp, wkurzył sie sypnął w ojca dostał klapsa, a strszy na to z obraza, Ty zle zorbiłes najpierw powinienes uprzedzic a nie bić.. i tak właśnie jest :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

Ja rowniez mam zamiar wychowywac bezstresowo,ale to wcale nie oznacza, ze dziecku wolno wszystko. Ludzie nie znaja tego pojecia i tak rodza sie takie kwiatki-przyklady jak ten.

 

Swoja droga jak by ktos zrobil cos takiego mojemu dziecku to nie chcialby miec ze mna pozniej doczynienia ;)

nie wierze w wychowanie bezstresowe , co nie oznacza ze mam zamiar bic dziecko i chyba wlasnie o to tutaj chodzi , ludzie nie wiedza nic o wychowaniu ''bezstresowym'' .
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam
No wlasnie o tym roslinko mowie.Ludzie wola krzyczec i bic zamiast ciezka praca i uporem tlumaczyc dziecku co jest dobre, a co nie.W wychowaniu bezstresowym rowniez wytycza sie granice,rowniez mozna byc zlym na dziecko, ale chodzi w nim o to,zeby dziecko samo wiedzialo co mu wolno, a czego nie wolno i zeby jak w opisanej sytuacji mozna bylo zakonczyc "konflikt"z dzieckiem w sposob dyplomatyczny (wykluczam korupcje :D).

Nie rozumiem jednego. To, ze matka nie starala sie uspokoic placzacego dziecka... wyglada mi bardziej na wychowanie bezuczuciowe, a nie bezstresowe.

 

Ja znam te historie odrobine inaczej.

 

Dziecko siedzialo w autobusie i machalo sobie nogami kopiac przy tym kobiete siedzaca po drugiej stronie. Na uwagi przez nia zwracane kobieta, matka tego dziecko, odpowiedziala o tym wychowaniu bezstresowym.

No i potem sytuacja analogiczna. Wstaje inny pasazer, facet i chlap, gume do zucia matce we wlosy... itd...

 

Ogolnie uwazam, ze nie ma czegos takiego, jak wychowanie bezstresowe. Stres jest nieodlacznym towarzyszem zycia i co by sie nie robilo, wyeliminowac go calkiem sie nie da...

Takze rowniez z zycia dzieci. Rpedzej czy pozniej stana przed sytuacja, gdzie bedzie im jasno pokazane... nie jestes pepkiem swiata! i wtedy najpozniej spotka je gorzkie rozczarowanie... albo wyrosna na chamow...

 

W kazdym razie placz dziecko mozemy rowniez podzielic na rozne rodzaje. Placz placzowi nierowny. Moja srednia czesto bardzo ostro plakala a ja niestety niewiele w danym momencie moglam zrobic, aby bylo inaczej (z wiekiem jej to minelo)... Glupie komentarze ludzi typu "jakie to niewychowane dziecko czy jakie to aroganckie dziecko" tez zbytnio nie pomagaly...

 

Dlatego sorry... ale ta sytuacja tu do mnie w ogole nie przemawia... 

No wlasnie... sorry... napisalam, ze brak reakcji matki swiadcza o braku uczuc z jej strony... Poprawie wiec to... 

Ogolnie przewaznie staram sie pocieszc, uspokoic moje dziecko, gdy placze... ale sa sytuacje, gdzie pozwalam mu poplakac... Czasem placz wynika z tego, ze dziecko chce cos wymusic, zreszta powodow moze byc wiele...

 

I co wtedy ma zrobic matka? Dac klapsa temu dziecku? Zbic je? Potrzasnac nim? Zawstydzic? No co?

Czasem wypada jedynie przeczekac...

 

Ale rozni idioci chodza po tej ziemi... i nieraz tu dziecko placze... a tu glab gapi sie i jeszcze krytycznie kiwa glowa, albo wyposci jakis "inteligenty" komentarz...

 

Kiedys mialam taka sytuacje, ze mloda bawila sie z kolezanka. Obydwie mialy takie same lalki. Mloda swoja zgubila i chciala zakosic te kolezanki. Oczywiscie nie pozwolilam je a ona plakala... Sorry... pocieszanie nic nie dalo... tlumaczenie tez nic... Plakala... Co mialam zrobic? Dac jej klapsa? A co by to dalo?
W tym momencie byla rozczarowana, smutna, zla... Musiala swoje wyplakac... Ale oczywiscie otoczenie moze to w danym momencie odbierac inaczej...

 

Szczerze? W dupie to mam...  

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan
Wiecie ja sie nie znam ale kiedy mam dzieciaki u siebie bo sie nimi czasami zajmujemy no np ja im powiem raz a stanowczo i mnie słuchaja a rodzice mówia i nie słuchaja a oni wychowuja je bezstresowo. Ja od poczatku postawiłam jasno "kto rzadzi" i na głowe mi nie wchodzą. Maja swoje prawa bo to dzieci: krzycza, bija sie mądruja. Ale powiem raz i raczej oporu nie stawiaja, a gdy chca cos wymusić płaczem po prostu na to nie patrze, nie dyskutuje 2 min i sie uspokajaja i wtedy rozmowa i dalej wszystko oki. U rodziców z tego co zaobserwowałam to nie bardzo skutkuje. Od poczatku pozwolili sobie na takie traktowanie i to jest zle bezstresowe wychowanie.. moim zdaniem oczywiscie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan
dodam że jeden z chłopaków od samego rana do samego wieczora jest bardzo bojowo i marudnie nastawiony, mozna się niezle z jego tekstów posmiać a czasami marudzi i marudzi i co zorbić podyskutowac a jak nie pomaga to dac sie wykrzyczeć. Tyle on jest na tyle fajny że wiecej się mozna posmiać z jego nerwów niz jakos krzyczeć czy coś. Oczywiscie czasami trzeba stanowczo bo to taki złośnik że szok :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan
aha i jeszcze jedno z obserwacji, moim zdaniem to najcześciej kiwaja głowami te starsze osoby lub jakieś komentarze bo oni nie dość, ze nie maja juz cierpliwości do dzieci to chowali dzieci w innych warunkach w sensie że przylali w dupe i był spokoj. Teraz nie o to chodzi no ale oni zyja innym światem najcześciej.