Samego nacinania się nie boję bo wszystkie znajome go nawet nie pamiętają i nie czuły bo robi się w trakcie skurczu partego, za to bolało je zszywanie.. ;/ I to jego się najbardziej boję, no i oczywiście bólu.. Ale jakoś wmawiam sobie że przecież każdy z nas przyszedł tak na świat i nikt z bólu nie umarł ;)

ja sie boje skurczów bo nie wiem jak to boli, i tego ze niezdaza dac mi znieczulenia albo trafie na jakies jełopy w szpitalu:P

do nie dawna wydawało mi się że nie mam czego się bać ,tłumaczyłam sobie że każda kobieta która jest w ciąży to przechodzi i że dam rade, ale im bliżej porodu to mam mega cykora i boję się cholernie :)

Najbardziej tego że dzidzia ułoży się inaczej niż powinna, lub owinie się pępowiną, a poza tym jak agulek pisała.. nieznanego.., bólu..!!!

poza tym boje sie też czy zdąże do szpitala(mam półtorej godz drogi autem i nie wiem kiedy wyjechać żeby mnie przyjeli a żeby nie było za późno), nom i kupy tez się boje.. :P Nie znam tez języka ang. :/
nom ale co zrobić, trzeba będzie urodzić :) :)

Ja najbardziej bałam się kupy...

Ja najbardziej boję się komplikacji przy porodzie tzn ze coś pójdzie nie tak i coś się stanie dziecku no i bólu podczas skurczy.Boje się również cesarki.

Czeka mnie po raz kolejny cc . I chociaż poprzednio to ja byłam jedną nogą na tamtym świecie , a mała super i wszystko ok tym razem boję się najbardziej o dziecko . Ja wszystko zniosę . Chyba , że nie ... :)

A ja sie boje,ze natna mi krocze.. przy 1 porodzie obeszło sie i bez nacinania , peklam tylko na 2 szwy..
A całą resztę jakoś ścierpię ;)