Blog: kacha991

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kacha991
kacha991

wczoraj pojechalam na wizyte do gina.denerwowalam sie juz w sumie od jakiegos czasu ale wczoraj to juz byla masakra.balam sie ze cos bedzie nie tak ze cos tam ze cos. bylam umowiona na 17.15 okazalo sie ze jest ponadgodzinne opoznienie -nie moglam usiedziec poprostu, tak sie balam. w koncu przyzla moja kolej gin jakis taki sztywny ale zrobil mi normalne usg a potem dopochwowe.patrzylam tylko na jego mine czekalam na najgorsza wiadomosc.a tu slysze : ze dzidzius ladny ze wszystko dobrze , prawidlowo, a do mnie to jakby z oddali dochodzilo, zapytalam:"a czy wiadomo czy chlopczyk czy dziewczynka?" a on ze tak tak  - corka no i od tego momentu cos sie we mnie poblokowalo  poprostu nie maialam ochoty na nic ehh od poczatku myslalam o swojej dzidzi jako o chlopczyku.Kubusiu. nie dopuszczalam do siebie mysli ze to moze wcale nie byc chlopiec:( nie dawalam nikomu dojsc do slowa,  bylam agresywna kiedy ktos sobie zartowal.kolezanka mama moja i mojego P mowily zebym sie nie nastawiala nigdy na plec bo moge sie strasznie rozczarowac a ja mowilam ze nie nie to napewno jest ON. no sie okazalo ze sie mylilam nie moglam sobie wyobrazic jak to sie moglo stac.i tak sie zastanawiam czy ja przypadkiem nie jestem wyrodna matka:((no bo nie o to chodzi ze nie bede kochac tego dziecka:( boje sie ze nie bede kochac jej tak jak kochalabym  Kubusia malego chlopczyka niewiem:((nie chcce mniej jej kochac .nigdy nie chciclam miec coreczki zawsze mialam jakies dziwne do tego podejscie podobali mi sie mali chlopcy takie slodkie dzieciaczki a dziewczynki..no coz kojarzyly mi sie z takimi laczacymi malymi nierozgarnietymi ktore zawsze sie czegos boja i tez sprawa druga chlopcy maja latwoiej w zyciu.pozatym chlopczyk jesli nie bedzie modelem to sie nic nie stanie.ale jesli dziewczynka jest ciut za gruba nie tak ladna jak inne albo cos to jest niezbyt inne dziewczynki sa okrutne zwlaszcza teraz:((nie chcialabym zeby miala pretensje kiedys do mnie o cos.wiem pewni powiecie poprostu ze nie dojrzalam do dziecka skoro tak mowie.ale naprawde tak bardzo pragnelam miec synka ze to mnie az przytlacza jesczze moj P mowi mi ze nie bede jej kochala...to nieprawda ja pokochalam to dziecko od razu i kochalam coraz bardziej odkad poczulam pierwszy jego ruch nie chcialabym zeby to sie zmienilo dlatego ze jest dziewczynka bo to nie jej wina:(((ale nie potrafie tak odrazu  byc szczesliwa bo nie jestem jedna z tych osob ktore beda udawac "pod publike" .szukam zalet dziewczynek  w czym sa lepsze od chlopcow i dlaczego niektore kobiety nie chcca synow tylko wlasnie coreczke moze powiedzialybyscie mi jak to jest u was. chce poprostu traktowac to dziecko tak samo jak traktowalabym synka

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bloggingskylark
Ja miałam prawie tak samo. Znaczy chciałam mieć chłopca, bo myślałam, że oni mają łatwiej w życiu. Nie nastawiałam się wprawdzie aż tak na płeć dziecka, ale zdecydowanie byłam za chłopcem. Ostatnio jednak mi się odmieniło, chcę dziewczynkę i nawet nie wiem dlaczego mi się odmieniło. Oczywiście, że będziesz kochać swoją małą i nawet nie ma się co nad tym zastanawiać! Tak po prostu czasem jest, że w ciąży targają nami różne uczucia i nie wszystkie są wspaniałe i szlachetne. Tym bardziej, że w ciąży - mam wrażenie - te uczucia są wielokrotnie mocniejsze. Dlatego na Twoim miejscu po prostu spokojnie bym czekała na pojawienie się maleństwa, nerwy same przejdą.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asia328
heheh rozbawilas mnie :P Chlopcy maja lepiej w zyciu??? oj nie prawda nie nie :)) Ja mam coreczke z czego sie STRASZNIE ciesze i bedzie ona taka jak ja i moj Michal... czyli... maly chlopczorek :) Bedzie jak mamusia jezdzila w rajdach, drifty Jak upadnie i rozbije kolano popluje i bedzie biegla dalej Moja Martynka choc jeszcze nie potrafi siedziec to juz ja sadzalam za kierownica :P Moja mama caly czas mowi ze bedzie mala ksiezniczka a ja sie smieje :P Bedzie moim malym lobuziakiem, kiedy trzeba to kopnie albo ubierze sukienke i rozpusci wlosy i bedzie aniolkiem To ze w twoim brzuszku mieszka mala krolewna to nie jest powod do zmartwien tylko radosc ze jest zdrowa i przeciez nie wszystko stracone... moze miec przeciez rodzenstwo... braciszka :))) ja juz dla moje malej "ksiezniczki" mam na oku BMW na akumlator 2osobowy co zasowa 5km/h :)) Juz ma kupiona skorzana kurtke bo szykujemy sie na zlot motocyklow :) Dziewczynke mozesz we wszystko unrac... albo jak lobuza malego alb jak mala krolewne :) Martynka jest moim pierwszym dzieckiem ale nie ostatnim bo oprocz niej chcemy miec jeszcze 3 albo i 4 dzieci :) Drugie zaplanujemy zeby byl chlopczyk zeby martynka go wyszkolila dobrze heheh a tak na boku to powiem Ci ze super uczucie byc kobieta i jezdzic w rajdach i zawsze zdziwienie... DZIEWCZYNA!!??? i tak samo wyszykujemy nasza corcie a potem synka a potem... kto wie moze znow corcie heheh ZYCIE JEST PIEKNE I PELNE PRZYGOD A NAJPIEKNIEJSZE W ZYCIU JEST... DZIECKO :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asia328
PS rozbawilas mnie Ty Kasiu swoja wypowiedzia :P
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam
Faktycznie to nieco dziwne co piszesz, chociażby dlatego, że faktycznie odnosze wrażenie, że za mocno się zaangażowałaś w płeć dziecka.Ja też chciałam synka, byłam na niego nastawiona,ale go dostałam aczkolwiek od samego początku mimo tego, że tak się nastawiłam dałam mu zapasowe żeńskie imię i tłumaczyłam mojemu brzuszkowi, że niezależnie czy bedzie małą księżniczką czy urwiskiem tatusia będzie naszym szkrabkiem i już!!Powodem Twojej złości właśnie może być fakt, że nastawiłaś się tylko i wyłącznie jedno kierunkowo nie dopuszczając do siebie nawet innych myśli,gdzieś je tam w środku zagłuszałaś.Znajoma mojego męża miała podobnie (nie wiem w jakiej skali występuje u was podobieństwo emocjonalne, bo ani jej w sumie nie znam ani ciebie osobiście), aczkolwiek do tej pory marzy o synku, a zarazem poznała tę miłość ezwarunkową,stworzyła więź matka-córka i wie, że nie zamieniłay swojej coreczki na nikogo innego.Powiedziała, że spróbuje jeszcze raz "prokórować"syna, ale nie teraz, zacznie dopiero wtedy kiedy będzie gotowa na pokochanie, a szczególnie n a radość jeśli znowu maly okaże się małą.Myślę, że musisz ochłonoć i pogodzić się z tym jak jest, apotem na nowo odświeżać swoje uczucia do dziewczynki, napewno słodziutkiej dziewczynki :).
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasiabala78
Przypomnij sobie kochanie moja sytuacje.Byla taka sama,tzn,bylam pewna ze to Mateuszek,ogladalam niebieskie ciuszki,mowilam do brzuszka "on",kiedy sie dowiedzialam ze jest coreczka tez zamilklam.Z moja pierwsza corcia bylo podobnie,i powiem ci ze teraz nie wyobrazam sobie jak by moja teraz 6-cio letnia dziewczynka miala byc chlopcem.Jest dla mnie ksiezniczka i to najwazniejsza.Jestem jej przyjaciolka i super sie dogadujemy.Uwierz mi ze bedziesz kochala malutka tak samo mocno jak by byl Kubus.Nie wazna jest plec,najwazniejsze zeby bylo,poniewaz to jest wasze dzieciatko,najwazniejszy skarb na swiecie:) Wiec kochana nie mysl ze jestes wyrodna matka poniewaz tak nie jest,poprostu musisz sie oswoic z ta mysla ze pod serduszkiem nosisz dziewczynke.A po za tym to z calego serduszka ci gratuluje:) teraz mozesz sie zapisac do mnie do klubu,ze bedziesz miala dziewczynke:)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mewka26
nie jestes wyrodna matka, tylko rozczarowana, ale zaraz to minie!!! I bedziesz sie czula tak jak bys tylko cale zycie na dziewczynke czekala :) pozdrawiam :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasiabala78
mewka ma racje
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasiabala78
mewka ma racje
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
megiii
Kasiu nie możesz tak myśleć,myślę że jak maleństwo przyjdzie na świat to od razu zmienisz zdanie,ale pmiętaj że zadręczanie się takimi myślami może nie wyjść Ci na dobre.Chodzi mi o twoją psychikę,bo ja miałam podobny problem a mianowicie gdy urodziłam córeczkę to po niespełna roku zaszłam w drugą wogole nie planowaną ciąże,a jednocześnie moje małżeństwo było w rozsypce,tak bardzo się bałam,że zostanę sama z dwójką dzeci,że zaczęłm nie akceptować tej ciąży,dusiłam to w sobie do tego stopnia,że po urodzeniu się synka nie potrafiłam go zaakceptować,dziś ze wstydem stwierdzam,że nie kochałm własnego dziecka...tak to trwało przez około 3 lata.Teraz mój Damianek  ma 5 lat i jest najukochańszym dzieckiem na świecie.Ja jestem po rozwodzie od 3 lat....teraz jestem w 15 tygodniu ciąży z moim ukochanym mężczyzną i w głowie mam tylko optymistyczne wizje. Moje poprzednie zachowanie usprawiedliwiam depresją poporodową i tym,że sama nabiłam sobie te głupie obawy do głowy,do tego stopnia,że miałam naprawdę duży problem.Więc moja rada jest taka,że my ciężarne musimy cieszyć się z każdego dnia z każdej chwili bycia mamą ,mięć tylko optymistuczne nastawienie do tego co nas czeka ...nie ważne czy urodzi się nam on czy ona ....każde jedno będzie wspaniałe. I nie dopuszczajmy do tego,że za parę lat będziemy miały wyrzuty sumienia,że choć przez sekundę nie kochałyśmy naszych maleństw.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
megiii
Kasiu nie możesz tak myśleć,myślę że jak maleństwo przyjdzie na świat to od razu zmienisz zdanie,ale pmiętaj że zadręczanie się takimi myślami może nie wyjść Ci na dobre.Chodzi mi o twoją psychikę,bo ja miałam podobny problem a mianowicie gdy urodziłam córeczkę to po niespełna roku zaszłam w drugą wogole nie planowaną ciąże,a jednocześnie moje małżeństwo było w rozsypce,tak bardzo się bałam,że zostanę sama z dwójką dzeci,że zaczęłm nie akceptować tej ciąży,dusiłam to w sobie do tego stopnia,że po urodzeniu się synka nie potrafiłam go zaakceptować,dziś ze wstydem stwierdzam,że nie kochałm własnego dziecka...tak to trwało przez około 3 lata.Teraz mój Damianek  ma 5 lat i jest najukochańszym dzieckiem na świecie.Ja jestem po rozwodzie od 3 lat....teraz jestem w 15 tygodniu ciąży z moim ukochanym mężczyzną i w głowie mam tylko optymistyczne wizje. Moje poprzednie zachowanie usprawiedliwiam depresją poporodową i tym,że sama nabiłam sobie te głupie obawy do głowy,do tego stopnia,że miałam naprawdę duży problem.Więc moja rada jest taka,że my ciężarne musimy cieszyć się z każdego dnia z każdej chwili bycia mamą ,mięć tylko optymistuczne nastawienie do tego co nas czeka ...nie ważne czy urodzi się nam on czy ona ....każde jedno będzie wspaniałe. I nie dopuszczajmy do tego,że za parę lat będziemy miały wyrzuty sumienia,że choć przez sekundę nie kochałyśmy naszych maleństw.