Najaktywniejsze:

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marta132

Ja też kiedy mały bardzo mało się ruszał chciałam pare razy jechać na IP i zawsze zanim zdążyłam się wybrać dzwoniłam do mojego lekarza to słyszałam,że panikuję bo to moja pierwsza ciąża i,że mały ma mało miejsca i mam się położyć spać.. później sama już nie wiedziałam czy rzeczywisćie jestem taką starszną panikarą czy to normalne,że tak się zamartwiam.Znając moje szczęście gdybym przyjechała w środku nocy na IP to też trafiłabym na niezłą zołzę.Moja znajoma właśnie przez położną przeżyła straszną traumę przy porodzie i na dzień dzisiejszy nie chce więcej razy rodzić.. a padały tam teksty typu '' jak weszło to musi wyjść'' '' myślałaś dziewczyno,że poród to sielanka?'' '' jak tak będziesz darła jadaczke to potrwa to do rana''.. ehhh.. ale ja powiedziałam sobie,ze nawet jak trafie na jakiegoś babsztyla to nie dam się sprowokować,nie będę brała jakiś głupich komentarzy do siebie,nie ma po co.Mam nadzieję jednak,że będzie w miare pozytywna atmosfera.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
czarna85
Jaka ta końcówka jest masakryczna, dość że tyle czasu chodzimy w ciąży, czekamy aż coś się zacznie to jeszcze trzeba znosić humorki w szpitalu pracowników naszej kochanej służby zdrowia. Najgorzej jest rodzić na noc bo wszyscy w szpitalu mają nerwy na nas bo spać nie mogą i specjalnie mają totalnie nas gdzieś w momencie kiedy my umieramy z bólu. Niestety taka jest prawda.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katrina91

I nie wiadomo co wtedy robić, bo przecież to są ludzie, którzy mają pomóc przy porodzie, a nie narzekać żeśmy zaczęły rodzić w środku nocy - jakby to w ogóle od nas zależało, o jakiej porze się zacznie...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
0owl0

Ehhh... Ja nie dość, że nerwy mnie zjadają przed samym porodem, to jeszcze mnie dobijają radosnymi wieściami....... Może zdubluję się trochę, ale skopiuję wam je, bo może macie/miałyście podobnie i jakoś z tego wybrnęłyście? 

Właśnie dowiedziałam się, że teściowa bez uzgodnienia z nami (mną i M.) wzięla urlop kiedy maluch bedzie na świecie, gdyż jak uznała ZNA MĘŻA I WIE, ŻE ON SOBIE NIE PORADZI. Ja już siedzę zapieniona, bo bardzo zależało mi, żebyśmy pierwszy tydzień byli sami. Nawet moją mame poprosiłam, żeby tylko w awaryjnej sytuacji służyła mi pomocą, bo mojemu facetowi przyda się taka lekcja to raz a dwa to chcę żeby nawiązał więź z dzidziusiem (często wyjeżdza w delegacje i wolałabym, żeby synek wiedział że ma przede wszystkim mamę i tatę) .... Jest mi smutno i nie wiem co mam zrobić/myśleć/powiedzieć... Proszę o radę co zrobiłybyście w mojej sytuacji? 

Dodam jeszcze, że szanuję teściową ale nie chcę żeby pomagała mi przy dziecku. :((

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
czarna85
Powiedz teściowej co o tym sądzicie wraz z mężem. Dodaj ze ją szanujcie itd ale jesteście na tyle dorośli ze dacie sobie radę a gdybyście potrzebowali pomocy to poprosicie ją o to. To wasze życie, wasze dziecko, nikt wami kierować nie może.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marta132

Może lepiej niech twój mąż z nią porozmawia? w końcu to jego matka to przecież może jej powiedzieć wszystko.Ty teraz jak i po porodzie potrzebujesz przede wszystkim spokoju,jeżeli chcesz żebyście byli sami w tym czasie to nie warto się zmuszać żeby było inaczej bo będziesz tylko niepotrzebnie rozdrażniona zaistniałą sytuacją a nie wiemy jeszcze jak będzie z naszą psychiką po porodzie więc lepiej żeby chociaż w domu było bez zmian.Hormony tak samo będą buzować i jeszcze jakaś sprzeczka może z tego niechciana wyniknąć jak się teściowa będzie wtrącała do wszystkiego.Ja też jestem zdania,że to powinien być czas przede wszystkim dla was,żebyście mogli się poznać wzajemnie i przyzwyczaić do siebie..Chyba,że będziesz miała jakieś kłopoty to wtedy przecież na pewno zwrócisz się o pomoc,nic na siłę.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
0owl0

Powiem Wam, że trochę przeraziła mnie ta sytuacja. Że dowiaduję się już o czymś takim jako o fakcie dokonanym (czyli że mama M. wzięła już urlop od 14)... Zero jakiegokolwiek porozumienia ze mną czy z nim. Dla mnie to troche brak wyobraźni i nie liczenie się z naszym zdaniem. I co będzie później... Brrr... Z drugiej strony nie chcę kobitki urazić, bo pewnie chce dobrze. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katrina91

Moim zdaniem Twój mąż powinien z nią porozmawiać i rozegrać to w taki sposób by zrozumiała, że nie chcecie jej izolować ani nic, tylko potrzebujecie czasu dla siebie - po prostu.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
flesh221
Hehehe te kochane tesciowe:) Ja bym z nią porozmawiala, że to jest wasze dziecko i to jest wasz czas na oswojenie się z nowa sytuacja, to jest czas dla Ciebie na dojście do siebie itp. Ja swojej powiedziałam,że nie chce pielgrzymek do szpitala i w domu będę z mężem i we dwójkę damy sobie rade, a jak nie to zadzwonimy.Tylko że moja teściowa ma swoje życie i sobie w nim żyła to niech żyje dalej bo nikt od niej niczego nie oczekuje.To jest nasze dziecko nie jej a jak tak bardzo chce pomoc to niech czeka. Moja chciała wczoraj przyjechać to dobrze że mój ogarniętych mąż powiedział,że nie bo po co i będzie mnie tylko denerwować a ja mam mieć spokój i tak jej nie wpuszcza.Jeszcze mi jej na porodowce brakowało. Dlatego, niech mąż pogada z mamusią,że jak będziecie potrzebować pomocy to zadzwonicie bo jak Ty to zrobisz to może się obrazić itp.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madzialenka89
Hej kobitki nie było mnie dość długo głównie z powodu remontu.Zdarzyło się również zattuciewymioty i biegunka ale chcieli mnie zostawić na zakaźnym więc się nie zgodziłam.Termin minął wczoraj jeśli nie urodzędo 13 muszę zgłosić się doszpitala.Maluch waży 3700i nie wiem jak urodzę sn. Startowałam z wagą 68,8 obrcnie ważę74także szału nie ma...Brzuch pobolewa napina si3 ale to mija więc to nie poród. Imię wybrane—postanowiliśmy,że będzzie Cezary.Pozdrawiam i życzę wszystkim.powodzenia.