AGATKO moja kochana. Jak po szczepieniu?? Jak Olunia? Mam nadzieję, że nie ma temperaturki? Jak wogole ty się masz? Odzylas troszke? 

EWWLINKA. ja też siebie na szpilkach i czekam na wieści od ciebie!!! Ale czuję że wszystko będzie dobrze :) musi być. Zasłużyłaś naprawdę na dobre wiadomości dzielna nasza!! 

 

Ja dziś wstałam, wypiłam sok z warzyw, wodę z cytrynka, wzięłam leki codzienne odprowadzilam Dorke do przedszkola i wzięłam się za ćwiczenia już 3 dzień ;) skończyłam, zjadłam sałatkę na śniadanie z avocado, pomidorem i fasolką i teraz chce chwilkę sobie poczytać Pismo Święte, pomodlić się, codziennie to robię, bardzo mi to pomgaa, wiem że bez Boga i modlitwy nie byłabym tym kim jestem. Było by kiepsko. Ale nadzieja i wiara pomaga mi nie załamywać się tak szybko :) 

Potem zrobię obiad, chce dziś kotlety z fasoli i kaszy w sosie pomidorowym ;)  i kuzynka ma przyjść do mnie ;) a teraz jeszcze tony prania do ogarnięcia, i tak u mnie ;))

 

Dobrego dnia dla was dziewczyny! 

Kurcze znowu mi nie dodalo komentarza. To nie chodzi i picie moja matka mnie nie znosi i z pomoca swojej synowej pozbyla sie mnie. Od dawna czulam ze mnie nie lubi. Obgadywala mnie z ludzmi a my tyle tam robilismy. Remonty rachunki wszystkim my sie zajmowalismy. W ciazy w 9 miesiacu jezdzilam po nia do pracy o 23 bo nie miala czym wracac. Nie chce z nia nic odbudowywac. Nieistnieje dla mnie jako matka za duzo zlego mi zrobila. Mialam 12 lat i wychowywalam swojego brata niemowlaka bo ona miala lepsze zajecia

Ja przytaszczylam dwa wielkie pudla z ubraniami dla corki po corkach siostry. Zawsze są takie piekne, nie znoszone. Muszę je poprac. Mam to szczęście że nie kupuje niczego z ubrań dla dzieci bo wszystko mam od siostry :) Olcia zniosła szczepienie super :) 6w1 i rotawirus. Właśnie wróciłam z krotkiego spacerku. Dziś wychodzę na plotki z koleżankami: ) ciesze się. Restauracja do ktorej ide jest blisko wiec do karmienia odskocze :) myślę że mąż sobie poradzi :) wyjścia tatuś niema :) Ewelinka czekamy więc pisz jak najszybciej. Dajanka moj tata też pił, tylko on był z tych dobrych ludzi. Miał emeryture górniczą , i chyba nigdy nie pogodził się z tym że na niej był. Miał za dużo czasu więc popijał. Nigdy nam w domu niczego nie brakowało, dzieci byly dla niego najważniejsze. Ale no pił sobie dla siebie. Zawsze mówił że nie jest alkocholikiem tylko degustatorem. Nie dopuszczał do siebie myśli że to alkocholizm. Kochalismy go wszyscy . Bo był mega dobrym człowiekiem. Ale czasem nałóg jest silniejszy. Wciąga człowieka i ciężko wyjść z jego szponów. Próbował nie raz nie dwa ale się nie udawało. Pewnie choroba alkocholowa przyczyniła się do smierci przedwczesnej. Ale ja mogę powiedzieć że tak jestem DDA- czyli doroslym dzieckiem alkocholika. Nie wstydzę się tego . Ale tak- było ciężko mimo wszystko :) ale kocham go z calego serca i bardzo mi taty brakuje. Dała bym wszystko żeby zobaczyć go żywego- pijanego czy trzezwego obojetnie.

Daja straszne to co piszesz. Mama nie lubi własnego dziecka- co to za mama. Bardzo to przykre. Odcięcie się to chyba jedyne rozwiazanie. Bo to ciebie psychicznie wykonczy. Czasem trzeba zabieganie o milosc odpuścić bo niema sensu :(

Zazdroszcze ci takiej milosci do rodzica rodzicow. Moj tata tez popijal pozniej sie uspokoil ale nie zajmowal sie nami. Teraz jest dla mnie bardziej obcy niz blisko. Rozmawiamy ale ja mam duzy dystans. Nie mam z nim wiezi . matka 5 razy byla na leczeniu i za kazdym razem wracala do picia. Wygladalo to tak jak odbebnienie zeby dac jej spokoj. Ludzie sami wybieraja swoje priorytety. Wspolczuje kazdemu kto przezyl to co ja. Miec rzeczy od rodziny to mega szczescie. Ja tez czasami dostane rzeczy ale teraz juz rzadko. I wiem ile mozna zaoszczedzic pieniedzy na rzeczach.

Ja nie zabiegam od sierpnia 2016 jej nie widzialam rozstalismy sie w gniewie i tak jest mi dobrze. Na dowidzenia straszyla mnie sadem ze pojdzie po widzenia z wnuczkami. Ona jest toksyczna i to bardzo. Niestety bede musiala ja spotkac w sadzie jak pojde jako swiadek na sprawe odebrania jej praw i widzen z moim mlodszym bratem

Jest to bardzo przykre. W wieku 16 lat zaszlam w ciaze zeby sie od nich uwolnic (rodzicow) i to nie byla wpadka. Udalo sie wyprowadzilam sie do domu chlopaka ale niestety to nie bylo to i po 2 latach musialam wrocic do domu. Ale ciesze sie ze tak to wszystko wyszlo bo gdyby nie to wszystko to nie bylabym teraz tu gdzie jestem.

Daja smutne to że nie masz wsparcia w rodzinie. Ale jesteś dojrzała mimo młodego wieku, bo takie życiowe sytuacje bardzo stawiają do pionu..wiem coś o tym bo mój tata pił..do śmierci. W wieku 18lat uwolniłam się, wyprowadziłam się z domu z jedną torbą.. w dniu kiedy odebrałam wyniki matury spakowałam się i od tamtej pory sama się utrzymywałam. A mój tata zmarł rok później. Wyrzucam sobie, że nie zdążyłam naprawić tej relacji, nie zdążył poznać wnuków.. ciężko mi jak o nim myślę. Nie utrzymuję też kontaktów w jego rodziną. Bo wszyscy wiedzieli jak nas traktuje a nikt nie reagował. Nawet babcia mówiła "chłop ma prawo się napić".. Ech.

Dziewczyny niestety nie mam dobrych wieści