Najaktywniejsze:

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mysza88
Jejciu kto by pomyślał ze mogą być tam talie złe warunki :( u nas wiosna można powiedzieć ;( oj Zuzia pisz jak będziesz coś wiedzieć . Trzymaj sie kochanie i tule wirtualnie . My dziś pakowanie i o 15 ruszamy
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
daja15
Zuzia caly czas mysle o Tobie i Twoim mezu daj znac jak tylko sie czegos dowiesz
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izuleeek

No akurat o stanach trabia w wiadomosciach od dawna w nocy temp spada do minus 50 stopni a w dzien do minus 30. Wczoraj wlasnie mowili ze wszystkie loty wstrzymane bo huragany i sniezyce czy cos ... Masakre tam maja.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szoszanka1

Jestem już dziewczyny. Wyobraźcie sobie że mój mąż dojechał dopiero dziś o 11 rano... To normalnie niewiarygodne. Wczoraj o godzinie 5.30 doleciał do Chicago. Przez 3 godzin nie wypuszczali ich z samolotu potem jak ich wypuścili to 4 godzin siedzieli na lotnisku bo nie wiadomo było co z nimi będzie. Po 7 godzinach od wylądowania dali im hotel jakiś na kilka godzin i okazało się że około godziny 22 będą lecieć do Nowego Yorku. Mąż pojechał do hotelu busem, zdrzemnął się, i wrócił na lotnisko. Przeszedł odprawę z innymi 1000 Osób i się zaczęło znow. Bezpiecznie wylądowali w Nowym Yorku o godzinie . I od tej godziny siedzieli w samolocie 4 godziny bo nie było wolnego rękawa żeby ludzie przeszli z samolotu na lotnisko. Zamieszanie, zamęt, nic nie było wiadomo. Po 4 godzinach ich wypuścili na lotnisko, i kolejne 4 godziny czekali wszyscy na bagaże, z którymi nie wiadomo było co się stało. Wkoncu  około godziny 9 rano dziś dostał bagaż i jeszcze 40 km pojechał do rodziny. Dizeki Bogu. Myśleliśmy że to się nie skończył mąż był tak wykończony że kiedy już miałam z nim kontakt to nawet nie chciał gadać... 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szoszanka1

A wwiec podróż mojego męża zamiast 9 godzin samolotem trwała 2 dni... Ale dzięki Bogu że już na ziemi... Bałam się bardzo. Tak naprawdę oprocz informacji krótkich to nie gadałam z mężem, ale przynajmniej już był kontakt nie tak jak wcześniej. Dziękuję wam dziewczyny za troskę. Już mam nadzieję, że mąż nie będzie miał takich przygód. Teraz odsypia. Czekam aż zadzwoni pewnie jutro..  

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mysza88
Jejciu No to nerwy z każdej strony ,tak straszliwa podróż . Serio ja nie wiedziałam o warunkach tam panujących ,u nas wiosna a tam katastrofa . Ale ja tez od 20 grudnia telewizji nie oglądałam ,nie było czasu na nic . My wczoraj o 22 planowanie przyjechaliśmy do domu . Wyjechaliśmy o 15 z polski . Trasa przebiegła w miarę ,dzieci spały tylko troszeczkę w pl ,potem oglądały zdjęcia na telefonie ;) przed samym domem Daria chciała zasypiać ale śpiewaliśmy piosenki i jakoś dojechaliśmy .
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agathe
Zuzia to miał przeboje twój mąż. Ale z tego co pokazują w telewizji to fest ich przymrozilo. Dobrze że już dotarł. I ty pewnie też spokojniejsza. Ewelinka i jak w domu ? Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej co ? Dobrze że podróż dobrze przeleciała.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szoszanka1

No już mam nadzieję dziewczyny że nie będzie takich przygód. Dziś tam -22 stopnie ;p ja cos znów migdał cały zawalony boli, i ucho, więc cała się wysmarowałam, plukalam gardło i teraz czekam aż minie... Mam nadzieję, że się nic nie rozwinie więcej. Dorotks katarek ma. Już jesteśmy w domu. 

 

Ewelinka. Super że tak dojechaliscie planowo. Dużo pewnie mieliście wrażeń w Polsce. Dużo się działo ;) teraz troszkę odpoczywacie pewnie i ogarniacie się po podróży ;) 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agathe
O to nie ciekawie Zuzia. Ja dziś chciałam iść pierwszy raz w życiu pomorsowac :-) kiedyś jak ktoś by mi powiedział że przejdzie mi to przez myśl to bym powiedziała że chyba ma nierówno pod sufitem :-D ale nic z tego. Mąż mi uświadomił że karmię i lepiej nie ryzykować żeby cycorki nie przeziębić. No racje ma. Ale co się odwlecze to nie uciecze :-)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szoszanka1

Agatka. Co ty chciałaś?? Co to znaczy pomorsowac? Popływać w jeziorze zimnym??