Najaktywniejsze:

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek
Witamy cie @marti.Co do weselicha Ewa to tylko zalezy od ciebie jak sie bedziesz czuła :)Ja bym tam z miłą checią potańcowała,bo jak narazie to zostaje mi taniec przy sprzątaniu ze szmatką,ale mojemu małemu sie nie podoba.Woli jak mamcia sie śmieje i brzuch sie czesie :)

A to nawet bez tańców jest :) Ślub i obiadek. Ale samochodu nie mamy, więc podróż pociągiem. Pewnie się skusimy, chociaż... moja mama mnie ostatnio trochę nastraszyła.

 

Parę osób już mi radziło, żebym się mamy spytała jak mnie rodziła. A ja nie chcę, bo wiem, że ona nie ma zbyt dobrych wspomnień. Ale ostatnio jakoś samo wyszło. Ja się urodziłam przed terminem... i na dodatek tak szybko poszło, że ledwo zdążyła dojechać do szpitala. A znając ją pojechała jak tylko zaczęły się jakiekolwiek skurcze.

 

Wiecie... myślałam, że będę taka wyluzowana... skurcze się zaczną, a ja sobie w domku spokojnie posiedzę, żeby nie za wcześnie na porodówkę trafić. A przez tą rozmowę będę panikować :/ Mama mówi, że wszystkie jej porody były szybkie. Siostrę to niemal na korytarzu urodziła jak czekała na salę... 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek
No to faktycznie moze lepiej nie ryzykować po jak odziedziczyłaś po mamie skłonność do szybkich porodów to może być nie wesoło.Ja sie własnie szykuje do chirurga szczekowego na usuniecie 8 bo mnie tak boli ze całą noc nie spałam.A oczywiście pani stomatolog boi sie abym jej nie urodziła i dała skierowanie do szpitala na usuniecie:(3majcie kciuki-boję sie i to bardzo mam nadzieje ze mój maluch bedzie dzielny jak mamci beda rwać:(
Trzymam mocno :*

Myślicie że można odziedziczyć skłonność do szybkich porodów?? Ostatnio się nad tym własnie zastanawiałam...

Rozmawialam z mamą i stwierdziła że nie muszę się obawiac że poród będzie długi, ponieważ moja babcia, mama, siostra urodziły wręcz błyskawicznie i porody nie byly trudne. Wcale mnie to nie uspokoiło, wręcz jestem przerazona ze nie dojadę do szpitala ( mam 20km).

Moja siostra była juz 2 dni po terminie,więc zatrzymali ją w szpitalu, dodam że na jej szczęście. Wody jej nie odeszły, zaczęły się delikatne skurcze, potem coraz silniejsze a cala akcja trwala 30 minut :O. Na 100% nie zdążyłaby dojechać :/. 

Więc uczulam wszystkich w rodzinie że jak tylko będzie taka mozliwość to zabunkruję sie wcześniej w szpitalu i nikt mnie stamtąd nie ruszy aż urodzę :P

@ dawidek ja równiez trzymam kciuki :*

Myślę, że coś w tym jest. Ja co prawda bardziej mam ochotę zabunkrować się w domu :D

Do szpitala mamy 14 km. Przez korki... 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek
Dziewczynki już po:)Nasza służba zdrowia to tragedia.Pojechałam na dyżur z meżem ,jak sie okazało to w weekendy nie wyrywaja cieżarnym-co my jakieś tredowate jesteśmy!!!Dodam ze tez samochodu jeszcze nie posiadamy i taxi wyniosło mnie 40 zł Wiec przyjechalismy do domku ,zdążyłam jeszcze do gabinetu w którym dostałam skierowanie ,zrąbałam babe ile sie da,bo już nie wytrzymałam.Zadzwoniłam do innego gabinetu w którym dawno temu usówałam ząbka iiiiiiiiiiiiiii szok-Pan stomatolog powiedział ze jak najbardziej mi usunie bo zepsuty ząb jest niebespieczny dla dzidzi.Pan mi wszystko wytłumaczył zaserwował znieczulenie gdzie odrazu sie znieczuliłam i po wszystkim:)Z uśmiechem wyszłam na twarzy:)Tylko dzisiaj dietka ciapki mi zalecone.
Mi po wyrywaniu zęba dentystka zawsze zalecała lody. Bardzo mi się to podobało :)
No i gdzie ta słynna ciążowa senność?? Kurde... taka pogoda... chętnie bym poszła do wyrka i pospała. W nocy spałam może 4 godziny, bo nie mogę więcej... nie chce się... uleżeć nie mogę. I tak już od jakiegoś czasu. Przez ostatni tydzień może 2 noce przespałam normalnie. Męczy mnie to... i pospałabym, żeby odpocząć. Ale jak? Nosi mnie z kąta w kąt.

Ja tez mam problemy ze spaniem :( wstaję co chwilę do kibelka, napić się i tak w kółko. Rano jak wstaję to jestem zmęczona jak nie wiem...

Byłam dziś rano na wizycie, byłam tak zmęczona kolejną kiepską nocą że nawet mi się rozmawiać z lekarką nie chciało, przytakiwałam tylko, myslałam że zasnę jak mnie do ktg podłączyła. A to przecież ważna wizyta bo 36tc, a z mojej strony zero pytań.Na dodatek anemia ( na koniec się przyplątala :/) i kiepska waga. Średnio co comiesieczną wizytę przybywało mi 2 kg, a teraz zaledwie troszkę ponad pół kilograma. Masakra. 

Dzidź ze mnie chyba wszystko wybiera bo waży ponad 2,5 kg. Ostatni miesiąc przed nami a ja już zmęczona ciążą, stresem z nią związanym itp. Boje się że jak się Mały urodzi na nic nie będę miała sił, a przecież będę mu najbardziej wtedy potrzebna...:(