Najaktywniejsze:

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nena714

hehe :D  u nas jest ciuteczek lepiejniz z Wojtkiem bo Antek juz zasuwa przy meblach i jest mega mobliny a co za tym idzie to lazi tam gdzie chce i robi co chce tzn zajmie sie soba.. ostatnio mam sposob na jego marudzenie - daje mu sucha bulke - to mam go z glowy na godzine.. :P dzis przespal cala noc od 20 do 7 rano, czasem oczywiscie sie jeszcze budzi i musze dac mleko ale jest o niebo lepiej niz pol roku temu.. troche wiecej gada, bawi sie, mniej marudzi.. fakt - jest wymagajacy i trzeba poswiecac mu duzo uwagi ale MAM NADZIEJE ze jeszcze za 9mcy kiedy urodzi sie drugie to Antek bedzie o te 9mcy starszy i madrzejszo-mniejwymagajacy :P no bo kiedys musi prawda? i POCIESZAM SIE ze drugie dziecko bedzie spokojniejsze.... <prosi prosi prosi...> :) sytuacja w domu sie troche zmienila bo moj maz nie pracuje, choruje i przyznano mu niezdolnosc do pracy - rente, otrzymuje jej tyle co za caly etat w pracy i siedzi z nami w domku.. wiec mam mega pomoc.. moj maz jest bardzo chetny na drugie dziecko i codziennie wola "robimy!!" :D (zarcik sytuacyjny :P ) i powiedzial ze on bedzie wiecej zajmowal sie Antkiem a ja tym drugim (mam nadzieje ze drugąąąą) "no bo przeciez przez pierwsze 2 mce ono bedzie tylko spac" :P OBY !! mimo iz jest ciezko.. to jakos tak mam bardzo ochote na drugie dziecko :) chcialabym zeby Antek mial rodzenstwo - takie z ktorym sie dogada i pobawi a nie 10 lat starsze.. i teskno mi za malutkim bzibzikiem.. moja siostra niedawno urodzila i jak patrze na jej 3-miesieczne dziecko to az boli mnie brzuch z podniecenia i czegos takiego w stylu "TEZ CHCE!" :) musi byc dobrze.. i juz :) amen <Boze.. wysluchaj mnie..>

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izaboo

2 miesice ono będzie tylko spać xD loooooool :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izaboo

Dla mnie szaleństwo i waham się pomiędzy daniem ci medalu a zgłoszeniem do psychiatryka xD hehehe No ale ja oceniam przez pryzmat wojtka (3 miesiące rzygania 24h na dobę, praca do 8 miesiąca, potem poród rozwalający mnie fizycznie kompletnie, ryczący 21 h na dobę noworodek itd itp teteatete :P)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

Basia Pchacz, to też mamy i mała zaczęła śmigac owoli, aczkolwiek czasem jej ucieka jeszcze :P

Ja myślałam własnie o takim zwykłym, ale się boję ;)

nena Skąd ja czerpię siły? Ja nie mam sił. Jestem wyssana i wypompowana, często robię dobrą minę do złej gry, często padam na twarz, mam dosyc psychicznie, bywało, że musiałam wyjsc do drugiego pokoju odsapnąc, bywa, że się wydrę z bezsilnosci i stresu. Włąśnie przed chwilą pokłóciłam się z moim, bo mnie tak wkurzył.. mala w nocy nei dała mi spac. Serio, to spałam dziś może godzinę, ale muszę wstac rano, muszę w nocy walczyc z dzieckiem (Dziecmi), muszę dac im jeśc, ogarnąc je i dom i siebie (Chociaż na mnie często brakuje mi już chęci i sił..), po prostu muszę, bo wiem, że nikt za mnie tego nie zrobi. Muszę też byc miłądla nich, kochac je i uczyc wszystkiego, taaaa.. Ale mąż też mi dużo pomaga, jednak jest w pracy na codzień do około 17, no i nie jest "tak dobry" w opiece jak ja, po nim samym ile mam roboty, i tu kolejny powoód do kłotni.. eh.. jest ciężko, nie ukrywam. Teraz jest ciężko, ale jeszcze trochę...

Wiecie, w ciąży początkowo było też ciężko, bo to taki czas przywykania, chciałam drugie dziecko, ale tak bardzo się tego bałąm, kiedy już stało sie to realne. Do tego wymioty, nudnosci całodzienne i całonocne, przymus gotowania, kiedy jest Ci niedobrze na sam widok, ale po prostu czasem usiadłam, czasem się poszłam przewietrzyc -nie było rady innej ;) Potem było ok, przy koncu ciaży zaprzestałam już się przemęczac, dużo obowiązków przymusowo przejął mąż. A starsza corka wtedy była bardzo grzeczna, miło nam się spędzało czas, dużo rozumiała, dużo sama już potrafiła, nawet przechodziło mi przez myśl, że gdyby teraz nie druga, to miałabym jak w raju w końcu :D.. Po rozwiązaniu, niestety operacji, pierwszy miesiąc też było ciężko, bo bolało, bo nie mogłam biegac za uciekającą starszą córką itp, ale jakoś przetrwałam. Wtedy było fajnie, miałam w sobie ogromną radośc, siłę, cierpliwośc, chęci, takie wielkie szczęście mnie ogarnęło i duma, chęc działania. I przeszła.. około miesiąca temu. Wtedy, jak dzieci płakały, to się uśmiechałam i powtarzałam, że sama tego chciałam, że wiedziałam, że tak bedzie, nie wzruszało mnie to. Byłam spokojna. Teraz jakoś mózg mi pęka od razu, niewyspanie robi swoje, do tego starsza, od skonczenia roczku grzeczna, za to teraz przechodzi bunt 3latka.. masakra. Jestem taka zła na siebie, że brak mi wigoru, wiem że to normalne, ale ostatnio nie daję rady, wybucham, przyznaję :(

Ale jeśli chodzi o opiekę, to drugą mi sie tak jakoś automatycznie łątwo, miło zajmowało, jeszcze była i jest w sumie o niebo grzeczniejsza niż pierwsza w takim wieku. No, ale na nieszczęście (i szczęście też) starszej, dpiero wtedy widziałam, jak mocno starszą rozpieszczałam i jak nad nią drżałam i ile za nią robiłam ;)

I nena dokłądnie tak, jak piszesz - przez te 9 miesiecy ciąży dziecko się tak bardzo zmieni, że nie jestem w stanie sobie nawet tego wyobrazic ;)

Mała różnica wieku jest wykańczająca początkowo dla rodziców, ale dla dzieci jest super. Ten kontakt, więź, zainteresowania, radości, żale i afery też, ale duzo się dzieci od siebie i ze sobą uczą, w dorosłości mogą razem nadal jakieś rzeczy robic, może dzieci własne miec w podobnym czasie itp - super :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izaboo

mogą a nie muszą :) nie zawsze mała róznica wieku to super kontakt.  Ja osobiście wymiękam mimo że mam do pomocy mamę, no ale dom ogarnąc, zakupy zrobić, z wojtkiem siedzieć, w nocy wstawać iść do pracy, ogarnąc jego i swoich lekarzy, nie zaniedbać przyjaciól i znajomych, pamięać (i obkupić!) o urodzinach, ważnych momentach w ich życiu, do tego przekazać coś wojtkowi nie tylko zmęczenie i frustrację.... Nie starcza mi doby. Od dwóch dni siedzę w domu z Wojtkiem i to jest RAJ NA ZIEMI. Nadrobiłam zalegości, spałam z nim do 10, bajka. Przepraszam, że wam to powiem - ale matka siedząca w domu nie ma co się porównywać z taką co idzie do pracy, mimo pełnej opieki nad dzieckiem przez ten czas przez kogoś innego :P Nawet dziś zaliczyliśmy spacer do parku, odwiedziny znajomych, odpisałam na zaległe maile, zrobiłam zakupy, posprzątałam w domu i nie zalegam z praniem i prasowaniem :P (jedynie co, to mam 2 cm odrosty bo się nie mam kiedy wyrwac do fryzjera :P)

Co do drugiego dziecka - chrzestna Wojtka pierwsze dziecko planowała, drugie to wpadka. Jak się dowiedziala o drugiej ciązy to miesiąc plakała xD Mówiłam mi dopiero potem że to był strach bo poród, strach bo już nic nie zrobi, nigdzie nie wyjdzie, jedno dziecko ledwo nauczy się chodzić i zaraz noworodek w domu no i faktycznie, początkowo była męka. Jeździłam i pomagałam jak taty dziewczynek nie było bo na nocki w pracy. Jedna na nocniku się drze bo wytrzeć, druga się drze bo mokra pielucha, jedna je posiłek godzinę, druga na cycku... no nie zazdrościłam :P Inna koleżanka urodziła bliźniaczki - jeżdziłam, pomagałam, koleżanka dopiero jak przyjechałam myła głowę i goliła nogi... zapierdziel był straszny i jak się dowiedziałam ze jestem w ciazy to pierwsze moje pytanie na usg czy jedno. Bliźniaków bym nie zniosła. Sory, ale za mało dla mnie plusów różnicy rok po roku czy dwóch. Dziewczynki chrzestnej mają różnicę niecałe dwa lata i fakt, bawią się razem, kontakt jest świetny, ale justynka jak ma okazję to woli bawić się z dziećmi w swoim wieku bo jest wyszczekana a siostra małomówna i nie ma z kim pogadać tak naprawdę :P Znowóz inna koleżanka ma syna 7 lat i 2 letnią córkę i kontakt jest taki że aż zazdrosczę :) Róznie bywa naprawdę, nie nastawiałabym się że "o, będzie się miało z kim bawić". dla Wojtka chciałabym rodzeństwa. Może tatuś mu zrobi bo ja mimo chęci nie mam z kim :D Tak za dwa lata może robić hehehe

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izaboo

Ps. Dodam jeszcze, że jakbym miała cc, karmiłabym od razu butlą jak moja koleżanka, mama teraz 3 miesięcznej Niny, która śpi ciurkiem 6 h, zasypia o 20 maks, jak jest głodna krzyknie dwa razy "ee" i milknie, sama leży i lubi "gapić się w przestrzeń" i jeszcze nie słyszałam by płakała to ofkors może być :P Ale kto mi da gwarnacje? :D

Ps.2 czy wasze dzieci miały etap robienia piany ze śliny? Nie wyrabiam, na podłodze basen, nie wiem kto go tego nauczył.

Ps.3 Dajcie jakiś fajny przepis na danie dla 10 miesięczniaka, siedze w domu, mam energię, ugotuje coś na zapas :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izaboo

a i jeszcze - nie wiem czy pisałam, wojtek po Vibrucolu - dwie przespane noce, co prawda z krzykiem jak nie wiem w okolicach 3 nad ranem (ale jednym a nie 12133) wtedy zabieram go do siebie, gdzie przez sen albo mi daje kopa w żebra albo prawego sierpowego w nos), ale spał od 23 do 10 rano, BEZ JEDZENIA już drugi dzień :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izaboo

No i jeszcze XDDD

12,5 kg 80 cm.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

IZaboo

Mogą, ale nie muszą - zgadzam się. Jest jednak ta możliwośc kontaktu, relacji w młodości i/lub w dorosłości. Za dzieciaka będą różne chwili miłości i nienawiści zapewne, tak to już jest, ale sądzę, że to wychodzi dzieciom na dobre jednak. Mogą się razem bawic, gadac, kombinowac, kłócic - i o to chodzi, że ta relacja czysta może zaistniec. Mogą razem dorastac, w tym samym klimacie, w tym samym czasie, statusie rodziców itd. Jadąc na wycieczkę, bawią się podobnymi rzeczami, a nie że jedno chce na basen, a drugie pije drinka z rodzicami :P 

Plusów jest o wiele wiecej, szczególnie tych dotyczących pierwszego czasu - przechodzenie wszystkich rzeczy (urań, zabawek, wózków) po starszym dziecku dla młodszego, sprawowania nad nim opieki itp., podejscia takiego samego do obydwojga, chłodniejszego spojrzenia na ich wychowanie ;) i inne. A takze jest plusem dla rodziców, że odchowa się dzieci za jednym razem, a potem będzie się "miec spokój" (od pieluch przynajmniej), a problemy obydwojga dzieci będą podobne (nie, że jedno płacze, bo ma plamę na bluzce, a drugie, bo dziewczyna go rzuciła) :P

Przy różnicy wieku około czy ponad 10letniej (tak jak u mnie i siostry) te relacje nie są przyjacielskie, bo nei mają prawa byc. Na dobry kontakt, tak żeby się spotkac, ogadac w dorosłości muszę poczekac jeszcze kolejne 10lat ;) - aż to młodsze z rodzeństwa bedzie dorosłe, kumate, nie szalone (wiadomo o co chodzi). Z kolei w młodości te relacje mogą byc poprawne, przyjacielskie, dzieci mogą razem spędzac czas, ale raczje nie typowo się bawic ze sobą, faktycznie się tym ciesząc, boto jednak inne klimaty, inny świat, inny poziom rozwoju - logiczne.

W takiej relacji rodzeństwa z dużą (dla mnie 7lat +) różnicą wieku jest tak, że to starsze opiekuje się młodszym. I to jest plus dla rodziców, duży plus, pomoc itd., to jest rzucenia na młodsze dziecko okiem przez starsze, nawet wyjscie na dwór, ale najważniejsze to, że starsze już całkowicie zajmuje się sobą. Jednak dla dzieci jest to relacja przyjacielsko-opiekuńcza.

W każdej różnicy wieku są plusy i minusy - jak we wszystkim w życiu ;) Kwestia podejścia, przemyślenia, chęci, marzeń i co najważniejsze - możliwości (w każdym tego słowa znaczeniu).

 

Dalej, piszesz o porównyaniu matek, może nie do końca zrozumiałam :P Ale wg. mnie nie wiem sama która ma gorzej, kwestia tego, gdzie tamta pracuje i co musi tam robic ;) Ale faktem jest, że matka pracująca oddycha, ma czas na odpoczynek psychiczny od dziecka i od pracy również. Ma tą różnorodnośc, moment, kiedy może zatęsknic, poplanowac, pomyślec. JAk się od czegoś lub od kogoś odpoczywa, to dopiero wtedy nabiera się dystansu, wszystko analizuje, nabiera werwy ichęci do działania, tęskni - prawda stara jak świat ;). A matka siedząca w domu tkwi w tej monotoni, bez zmian, często bez czasu wolnego dla siebie, dla męża - niestety to ten ogromny minus.

Mi bardzo, bardzo brakuje możliwości wyjścia gdzieś z mężem, czuję, że dzieci zmieniają i chyba niszczą związek. Widzę to na wielu przykładach. Właśnie dlatego, że często pary nei mają czasu, sił i chęci na budowanie tej relacji. Po prostu. A nawet, jeśli sie zdarza, że gdzieś idą, to matka myśli tylko o dziecku, tak to jest... :P Wiem, Basiu, że u Ciebie jest w tej kwestii inna sytuacja jeszcze, tak tylko piszęęę..

 

Kolejno, co do sytuacji, które opisujesz - dziecko na piersi jedno, drugie się karmi, to fakt, że przy takiej różnicy wieku, jest nieuniknione, ale nie uważam, żeby było jakieś złe czy mega cieżkie, ot, codziennośc taka, kwestia organizacji i przywykniecia, na prawdę można sie przyzwyczaic i wiele rzeczy robic automatycznie, tak samo, jak przy jendym dziecku ;) No jest ciężej, wiaodmo, weź jeszcze tak zrób, żeby żadne nie czuło się pokrzywdzone, każdemu daj siebie po równo i według potrzeb, energii i cierpliwości trzeba miec przeogromną masę, to na pewno..

Dalsza sytuacja - Wiadomo, że może teraz, kiedy dzieci mają np. rok i 3 latka, to ta różnica jeszcze jest widoczna, ale z czasem się zaciera i majć już po 4 i 6 lat +, zieci są "niemal identyczne", na podobnym "poziomie" ;).

 

A co ma cc do karminia od rau butlą? Ja tam obstaję za naturą i cc czy nie, to bez różnicy akurat przy karmieniu przecież, nie widzę zależności :P

A moja druga na początku była podobna do tej Niny - grzeczna, tylko pojęiwała, bardziej wołałą, rzadko glodna ogólnie, nie płakała, wszystko sobie dawała zrobic (ubrac, wyjąc gile) itd, do tego kontaktowa bardzo i zawsze wesoła, spokojna. Dużo się z tego zmieniło :D

To by było na tyle z mojego wywodu :D

 

Piana ze śliny. Hm.. moje oby dwie miały etap, że niemal całe dnie pluły, pierdziały intensywnie buzią, ale to starsza w 5, młodsza w 6miesiącu życia :P

 

ALe masz fajnie, że ładniej śpi, chwała mu za to :) I że nie je, to też plus :) Skoro sam zrezygnował, tak jest ze wszystkim najlepiej :)

Duży chłopina :D :) a Ty taka chudzina, weź tu go noś tyllleee :D Moja starsza ciągle tego wymagałą do 10miesiaca życia, a i później też w sumie, ale ważyła 10kg i już wymiękałam wtedy heheh

 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

Ano i najważniejsze przy dwójce z małą różnicą wieku - ten widok, kiedy są obok, kiedy ze sobą rozmawiają, bawią się, uśmiechają do siebie szczerze, śpią obok - to już w ogóle :D