Rano umiałam cięcie, syn jest zdrowy a ja już chodzę i dochodzę do sprawności. Dziękuję za wszystko, w inny dzień na blogu opiszę ten piękny, ciężki dzień. Nie myślcie o bólu, o tym co się może zdarzyć. Dziecko wynagradza każda sekundę bólu, było warto to wszystko przejść!
Boszka super ze zrobili ci ta cesarke i nie misialas czekac w niepewnosci dalej. Najwazniejsze ze synus zdrowy i ty czujesz sie w miare i powoli dochodzisz do sil:) ale tak szybko chodzisz??!! No co jedna to i lepsza dziewczyny:) Normalnie az zazdroszcze wam ze mozecie juz swoje dzieciatka dotknac i przytulic:)
A ja mialam koszmarna noc, tak sie zle czulam ze az plakac mi sie chcialo.. Ale to nie byly skurcze. To tak jakby zolądek mnie bolal ale tak ze ani chodzic nie dalam rady ani siedziec a o lezeniu mowy nie bylo. Istny koszmar... Nad ranem sie troszke przespalam.