Najaktywniejsze:
Komentarze
2018-06-25 13:26
Jej. Ewelinka. Niesamowite co piszesz... Bardzo mnie pocieszasz tymi słowami!! Naprawdę...
Moja mama bez najmniejszego problemu zaszła, donosiła i urodziła 5 dzieci... Wogole mnie nie rozumie. Wogole. Nigdy nie rozumiała moich strat. Uciekała wtedy. Nie umiała mi pomóc, pocieszyć, mówiła, że mam się wziąść w garść, że się użalam, przecież mam Dorotke. Ze jak tak będę plakac to Dawid też nie wytrzyma. Ale wiem że to przez to że mama ma 5 dzieci lekką ręką, i to wszystkie nie planowane... Kocha nas, ale nigdy nie musiała się starać, walczyć, bać się że straci. I nie rozumie. Choobory też nie rozumie. Moich lęków, obaw, mojego pragnienia. Mówi mi Idź do pracy zawalcz o siebie .zadbaj o siebie .Ale ja dbam o siebie... Walczę...
Dziękuję Ewelinka za te słowa. Życzę wam z całego serca aby się udało. Naprawdę cieszyłam się z twojego szczęścia jak zaszlas .wierzyłam , że ty jbzaraz ja .Ale tak będzie. Ewelinka. Tak jak mówi ci mama, nie poddawaj się. Walcz. Jeszcze będziemy tu wspaniałymi motywatorami. Zobacz, jak nam się uda to będziemy mogły podnosic tu te wszystkie dziewczyny w beznadziejnej sytuacji, dodawać im otuczhy, że mimo wszystko może się udać. Mimo choroby, i wsWlkich przeciwności!!
2018-06-26 13:36
2018-06-26 16:42
2018-06-26 16:43
2018-06-26 22:00
Agatka. Ciacho? :) Super ;) ja ostatnio mogłabym same ciacha jeść :p u nas pogoda jak spod psa... Leje, wieje, zaraz słońce, i znów za godzinkę burza, oberwanie chmury .Cały czas się spać chce.
Dajanka. Teraz w głowie nie mam przepisów, ale ogólnie mam dużo ;) zobaczę potem ;*
Jak sobie radzisz z tym szambem? Kochana. Jak w tym wszystkim sobie dajesz radę?? Do piątku na szczęście bliżej niż dalej. Oby jak najszybciej tobie minęło :**
Agatko. Kochana. Mieszka się dobrze. Choć szybko. Cały czas coś się dzieje, i brakuje mi takiego spokojnego dnia. Choć niby nie pracuje, więc mam teoretycznie masę tego czasu, a jednak... Teraz dużo muszę grać na fortepianie, codziennie ćwiczę po 2 godziny, bo zamierzam we wrześniu zacząć uczyć pianina, więc muszę znów wrócić to płynnego czytania nut, i odgruzować wiele klasycznych utworow. Więc ćwiczę.
2018-06-26 22:04
Wiecie dziewczyny powiem wam pewna ciekawostkę. A wy powiedzcie jak to z waszej strony wygląda . Kiedyś mnie bolało dziś to jest tak częste że przyzwyczaiłam się już totalnje. Za każdym prawie razem Jak z kimś rozmawiam i jest to ktoś kto wie że nie pracuje to slysze tekst : jak byś pracowała to byś zobaczyła / ty to masz dobrze / ktoś mówi : no niestety nie wszyscy mają tak jak ty że nie musza iść do pracy) i milion różnych podobnych wersji... I zastanawiam się , dlaczego wciąż muszę się gorzej czuć bo nie pracuje. Owszem, nie pracuje zawodowo. Ale praca mojego męża mi na to nie pozwala... Ale rzadko siedzę .Zawsze jest robota , gotowanie, sprzątanie, pranie, Dorka , muszę ćwiczyć jako pianistka, dużo robię do kościoła, no i Dawid wszystko podporządkowuje pod jego prace. Nie tłumacze tego już ludziom. Ale nie raz mnie to już nie smuci, a drażni... Albo pytania .Pracujesz czy siedzisz w domu??? Tak .Siedzę dupa do góry i pierdze w stołek .Bardzo przykro, bo ludzie którzy nie wiem pracują i nie lubią swojej pracy chyba zazdroszczą. A ja mam dość czuć się gorzej bo nie pracuje. Jak wy się zapateujwcie na matki niepracujące?
2018-06-26 22:22
2018-06-26 22:23
2018-06-26 22:26
2018-06-27 06:57
Ja rozumiem Dajanka. W wielu domach które znam praca rozkłada się na 2 osoby po równo. I kobieta i mężczyzna pracują, i wszystko dzielą w domu. U nas też tak nie ma i nigdy nie było. Mój mąż wraca z pracy i oprócz wynoszenia śmieci nie robi nic. Tak go nauczyłam bo zawsze traktowałam swoją pracę w domu jako pracę, A jego bo ma ciężko trzeba odciazyc. Ale niestety moja praca nie jest traktowana jak praca. Tylko obijanje się. Wczoraj np robiłam obiad, pranie 3, poćwiczylam na pianinie, sprzątnęła m mieszkanie i już była godzina 14, bo teraz czas ucieka jak szalony jeszcze bardziej bo wiozę Dorotke na drugi koniec Wrocławia do przedszkola i odbieram. Więc 2 godziny z dnia schodzą na dojazdy... To bardzo dużo...
Dziewczyny czuję się dziś strasznie. Cała noc z przerwami spędziłam na toalecie... Miałam taką biegunkę, chciało mi się wymiotować... Coś strasznego... Dziś czuję się tak słaba i chora że masakra... :( Nawet nie wiem co zjeść wypić... Boje się cokolwiek...