Daja ja to jeszcze duzo mamie daje sloikow bo to co ja zrobie to szwagierka troche bierze i moja mama. Robie tyle zeby nikomu nie braklo ;)

Ja mam maleńki ogródek tu zbity z desek ,takie schodki z donicami. W mieszkaniu nie mam jak pozwolić siebie na ogródek ale na tarasie w rogu stoi ten mój "warzywniak" 5 donic i tam pomidorki,papryką,sałata ,rzodkiewka ,kalarepa,lubczyk,Pietrucha i seler. Truskawki też były ale to raczej tylko tak na zjedzenie na bieżąco. Mama i siostra mają ogródku w Polsce i ciągle nam przesyłają słoiki :)

Mysza najgorzej jak sie rodzina kloci. Nie rozumiem po co komus skoro juz ma swoje. Moja babcia miala mi zapisac mieszkanie ale mieszka z nia kuzynka z mezem i dwojka dzieci na dwoch pokojach mimo ze oni maja dwa mieszkania juz w spadku no ale jeszcze trzecie im sie przyda. Wykorzystuja babcie ile tylko moga. Kiedys czesto ich odwiedzalam teraz nikt zbytnio nie przyjezdza.

No dziewczyny, macie rację, jak rodzina się kłóci to najgorsze. Przykro nie raz na to patrzeć. Co do przetworów, Izka 300 słoików? Jej szapoba (nie wiem jak się pisze) ale szacunek dla ciebie :) ja marzę właśnie o ogródku jak już si3 wybudujemy, tylko smutno kiedy człowiek się napracuje w tym ogródku, a później to zaraza, to ślimaki, za dużo deszczu, za mało deszczu itp i itd, i nic z tego :(

No ta pogoda najorsza nic w tym roku nie ma. Moze jeszcze jakas dynia bedzie

No właśnie najgorsze jak się zacznie rodzina klucic i o pieniądze . Żeby oni nie mieli kasy ale ona nauczycielka w lo ,korki daje ,on elektryk z dodatkowymi uprawnieniami rozkreca własną fieme. Chatę mają odwalona ,kupili dzialke obok z ruinami domu obok żeby sobie tam coś otworzyć i tylko gdzie mogą marudza o kasę. My żyjemy normalnie mieszkanie urządzone też normalnie bez luksosow tylko najgorsze że przez te kłótnie jesteśmy tu w de sami. Ja wiem teraz z mężem i dziećmi wkoncu normalna rodzina ale cała nasza najbliższa rodzina czyli rodzina siostry ,wszystkie moje i męża ciotki i kuzynki mamy z nimi kontakt ale wszystkich w pl :/to najsmutniejsze . A oni teraz już z nikim nie gadają bo cała nasza Wielka rodzina na nich się poobrazala bo sepia od każdego ile wlezie . Ach niby stara sprawa ale męczy mnie tonon stop

Wierze mnie tez by to meczylo.

Mam to samo

Ja powiem szczerze że we Wrocławiu z rodziną męża super, oni tacy że każdy konflikt rozwiązuje się odrazu i nie ma żadnych starych żali i narastajacych pretensji (co najgorsze zawsze), ale w mojej rodzinie to masakra. Nie raz się odcinam i nie chce już nic wiedzieć, nic słyszeć, i mówię że nie interesuje mnie nic. Ostatnio nawet pomyślałam, że jakbym mogła to bym się odciela są tak trudne sprawy w mojej rodzinie ponad moje siły. Nie idzie o pieniądze, uwierzcie nie raz są cięższe sprawy niż pieniądze... Ale wiadomo, każdy konflikt jest trudny i bolesny...

Wiezę szoszanko ze mogą być trudniejsze sprawy bo przecież pieniądze to Blachostka i głupi powód do kłótni.z rodziną męża żyjemy normalnie ... tzn oni z sobą mają raczej obojętny kontakt ,nie tak ściśle rodzinny jak ja z siostrą czy mama. Obojętnie szkoda nerwów . Kurczę poklucilam sie ostatnio z moim mężem i parę dni były ciche chwile ale teraz myślę na dobre nam to wyszło bo znów nadchodzą dobre dni może coś wyjdzie. Dobranoc kochane spokojnej nocy