Najaktywniejsze:

Komentarze

"W końcu wychowaliśmy juz jedno dziecko tak?!"

To macie więcej argumentów :) A my tylko słyszymy "wydaje wam się, nie wiecie, zobaczycie". I wtedy mówimy "no zobaczymy" :)

Ostatnio było coś o wysypianiu się i mówię, że się wyśpię jak urodzę :> Przecież dziecko dużo śpi to będę spała razem z nim. Na co moja teściowa, że jak dziecko będzie spało to będę wykorzystywała czas do innych rzeczy. Kurde do jakich? Ona pewnie myśli, że będę biegała ze ścierką i wycierała kurze cały dzień jak ona, albo gotowała obiadki dla męża. No może w końcu będę... ale najpiew się wyśpię :>

(no ja wiem, że mam same optymistyczne wizje macierzyństwa)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek
Niema co sie denerwować na przyszłość:)Co bedzie to bedzie.Ja najbardziej sie ciesze z tego ze mieskamy sami  a nie tak jak przy Wiktorii było (u mojej mamy)Tak sie nie kąpie ,tyle nie daje sie mleka itp.Najlepsze było jak  mój Szanowny mąż przyjechał z moją mamą po mnie  i dziecko  do szpitala z wielkim kocem  i  jak to było acha z BETEM myślałam ze padne ze smiechu.Wytrzymalismy  tylko i az 6 miesiecy  .Wyprowadziliśmy sie do mieszkanka ktore mialam po dziadkach  i było juz lepiej:)A moglismy zrobic to od razu Laughing
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kingag85
No ja z moją teściową też bym nie wytrzymała, bo ona zawsze wszytko wie najlepiej. Przez 2 lata od ślubu mieszkaliśmy sami a teraz wróciliśmy z mężem do moich rodziców, bałam się tego bardzo ale bezpodstawnie. Rodzice się nie wtrącają mi do niczego i nie dają żadnych dobrych rad! Najwiecej tych dobrych rad mi daje moja szwagierka i szlak mnie trafia jak zaczyna.. " bo ty nie masz jeszcze dzieci to nie wiesz.." albo "jak urodzisz to zobaczysz jak to jest ciężko"... a no zobacze, ale naucze sie powoli wszystkiego SAMA! :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek
moja teściowa wie o tym że nie lubie jak sie wtraca czy to  Ona czy ktoś inny.Wie ze i tak zrobie po sojemu.Powiedziałabym ze gorzej  jest z moją mamą  bo jest totalnym uparciuchem tak jak Ja.moja teściowa w pewien sposób mnie rozumie  bo tak samo jak Ja nie lubi jak sie jej narzuca pewne sprawy.Jeżeli chodzi  o teściów to niemoge narzekacLaughing

Dziewczyny czy myslicie już o porodzie??

Przyznam,że ostatnio cały czas o tym myślę, w dzień i w nocy. Mam mieszane uczucia, czasem boję się bólu, przed po i w trakcie, czasem podchodzę do tego całkiem inaczej...bo wiem że Maluszek już będzie z nami i to będzie najwspanialszy moment w naszym życiu...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek
Boje sie porodu ,może nie samego bólu który bedzie  ale czy wszystko bedzie ok.Dowodem na to ze coraz cześciej myśle o tym wszystkim są sny w których wystepuje mój syn:)I to samo  co przy Wiki ,twarzy nie widze tylko  taką czarną czuprynke na głowie:)Dzieki takim sną czuje sie lepiej i utwierdzam sie w tym ze damy rade z moim meżulkiem podczas poroduLaughing
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kingag85
Ja też boję się, i też nie bólu bo napewno go wytrzymam dla mojego dzidiza tylko tego czy wszystko będzie w pożądku. Aha noi boję sie jeszcze bólu ale już tego po porodzie przy pierwszym siusiu bo słyszałam że to jest też straszne.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

E pierwsze siusiu nie bylo takie straszne.Mnie tez nastraszyli jak cholera i strach byl taki, ze po 12h trzymania lekarz wrecz mi nakazal isc zrobic.Polazlam z wypchanym pecherzem i dwunastoma szwami,nie usiadlm tylko przykucnelam i powolutku wydalam z siebie siusiu.Nic mnie nie bolalo (nie mowie ze bylo to przyjemne doznanie,ale nie bolesne).

 

Znacznie mniej przyjemnie mi si chodzilo niz siusialo ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dawidek
Siusianie to pestka gorzej z tym drugim:(

Czasem myślę, ale mało intensywnie. Może dlatego się nie boję (jeszcze?). Wierzę, że będzie dobrze i że bólu będzie tylko tyle ile potrzeba :]

Niby staram się nie nastawiać tak hop-optymistycznie, bo wiem, że różnie może być. Ale z drugiej strony widzę jak takie opowieści "mrożące krew w żyłach" z porodówek źle wpływają na przyszłe mamy. Myślę, że za mało mamy takich pozytywnych obrazów porodu i idziemy już z nastawieniem takim a nie innym. 

 

Jakoś tak sobie tłumaczę, że jak wszystko pójdzie dobrze (bo czemu ma nie pójść) to nie ma się czego bać, bo po pierwsze z pomocą przyjdzie natura, po drugie położna, po trzecie ja sama, bo przecież ten czas teraz jakoś tam się do tego przygotowuje. Nie wiem czy to dobrze, czy raczej stwarza ryzyko poważnego rozczarowania, ale noszę sobie w głowie taką swoją wizję porodu. Niekoniecznie szybkiego i bezbolesnego. Wiem, że ta wizja jest realna i ma szansę się spełnić. I to mnie motywuje do tego, żeby dalej patrzeć optymistycznie i czekać na poród z radością. 

A w razie jakiś problemów... w szpitalu na miejscu będzie lekarz, w którego ręce trzeba się będzie oddać, bez względu na jakieś wcześniejsze wyobrażenia.