Najaktywniejsze:
Komentarze
2017-10-26 14:33
2017-10-26 15:54
2017-10-27 07:57
EWELINKA. kochana. Doskonale rozumiem jak się martwisz. To w pełni zrozumiałe. Ale wszystkie tutaj cię wspieramy j mamy serca pełne nadziei że będzie dobrze! Ile tu już było dziewczyn zleknionych, bo nie bylo widać zarodka, a poszły za kilka tygodni i wszystko już pięknie było widać. Pomyśl kochana, że może jego aparatura jest słaba? U mnie też chyba 1 raz było tak, że w 4 tygodniu nie było wiele widac , później za 2 tygodnie już było wszystko. Kochanie. Odpoczywaj, myśl o dobrych rzeczach. Ciesz się dziećmi, to zabiera wiele z głowy, to że są dzieci obok. I pamiętaj, że nie jesteś sama. Ja wierzę, że będzie dobrze wszystko!
AGATKA. Kochana. To masz kocioł że córcia taki etap ma :/ rozumiem twoja frustrację, i chętnie bym przyjechała powozić ci malutka, żebyś mogła zrobić się na bóstwo! Naprawdę! Mam nadzieję, że córcia chwilowo tak, że zacznie pięknie spać. Nie wiem ale kojarzę że moja córcia też po porodzie było pęknie i nagle któregoś dnia zaczął się taki jakby lęk separacyjny. Musiałam stałe ją nosić, tulić, do cycka przykładać. Bardzo mi wtedy pomogła książka TRACY HOOG, JEZYK NIEMOWLAT. wiele z niej wzięłam dla siebie. Część kierowałam się intuicja. U nas chodziło o to, że mój kręgosłup siadł. Dysk mi wypadał, i miałam podstawowe problemy z poruszaniem, wstawaniem, nie mogłam się zajmować Dorka w pełni sama. I wtedy zaczęłam właśnie z Tej książki kilka tricków, trwało to 2 tygodnie około, i oo wiele lepiej.
Co do PADACZKI. też kiepska choroba :( ale dobrze Agatko że brałaś leki, i że teraz mówisz że lepiej. Dziś leki na padaczkę są takie że można normalnie funkcjonować ibzyc i pracować. Znajoma bliska z uczelni też miała ,powiedziała mi to w tajemnicy na 3 roku. Kiedys strach było mówić o tej chorobie, bo ludzie reagowali okropnie, wiem że nawet o pracę było trudno. Ale teraz na szczęście myślenie i mentalność ludzi się zmienia na lepsze. Obyś się już dobrze czuła kochana!
No i kiepsko z tymi narządami. Ale pociesze cię że po porodzie przez rok popuszczalam. Pomogły mi codziennie ćwiczenia mięśni Kegla. Dużo dają, obkurczają tam narządy i możesz sobie bardzo pomóc. A cokolwiek robisz możesz je wykonywać. :*
Daja. Miejmy nadzieję, że u ciebie wszystko się wyjaśni, i wreszcie poczujesz ulgę :* życzę ci naprawdę...
2017-10-27 08:32
Ta randka to za dużo powiedziane. Niestety dziewczyny w moim związku, jakiś kryzys ostatnie miesiące. Kocham męża i wiem że on mnie też, ale już tak nie zabiega o mnie, nie kupi nawet jak kiedyś kwiatka raz na jakiś czas. Widzę że już tak nie szaleje za mną. Nie wiem co się zmieniło. Ale zrobił się dosc taki nieczuły. Niby przytula i wogole, ale nigdy mnie nie słucha, kiedy mówię, nie interesuje go w niczym. To jeszcze bardziej potęguje moje niskie poczucie wartości. I to bolesne. Bo o ile czuję się atrakcyjna dla innych mężczyzn, o tyle dla niego czuję się jak stara brzydka baba.
To ja zaproponowałam że może przejdziemy się do kina. I ok. Poszliśmy. Ale czy to byla randka. To sama nie wiem. Wiem że znów powiecie że Krystyna, ale odkąd się pojawiła moje poczucie wartości samej ze sobą legło w gruzach. Za każdym razem kiedy się maluje, ubieram to myślę, że i tak taka piękna jak ona nie będę. Ona jest naturalna. Nic nie ma zrobione. Ja mam pogrubione nie swoje brwi, pudruje się, włosy pofarbowane. Wszystko porównuje do niej. To mnie męczy strasznie :( akurat pojawiła się w trudnym okresie. Wiem że poronienia też zniszczyły moja samoocenę. :( Choroby i ciągle problemy...
Co do wczoraj, to 3 godziny spędziłam w toalecie, z wielkim płaczem i histeria. Miałam znów takie skręty jelit, i bóle że myślałam że zwariuje. Poszliśmy do kina 2 godziny później. To był koszmar. Wkoncu przeszło, ale nie mogłam wytrzymać z bolu. Mąż był znudzony... Myślał nawet że udaje. Strasznie to zabolało. Tak. Udaje płacz, skoro wie że z bólu płakałam kilka razy przez całe życie.... :(
Poza tym mąż ostatnio codziennie musi wieczorem sobie wypić 2 piwa, albo kielich wina. Nie wiem czy musi, ale codziennie albo co drugi dzień tak się dzieje... Nie podoba mi się to. Śmieje się ze mnie kiedy mu mówię, że tata pił i nie chce w domu codziennie alkoholu. Więc same widzicie że nie jest tak wspaniale jak się wydaje. . :(
2017-10-27 08:55
2017-10-27 12:17
dziewczyny co do "randkowania " z mężem tez miałam mało okazji bo jesli w polsce mama była i zostawała przy dzieciach to znów rafał pracował za granica i to mało kiedy co wypaliło, czasem jakas impreza, kolacja, kino ale to dopiero jak łukasz przesypiał noce . tu teraz mamy tylko szwagra ale on nie ma doswiadczenia z dziecmi i nie zostanie z nimi długo , niekiedy kolezanka przpilnowała to bylismy raz na kolacji z okazji rocznicy albo raz na tutejszym festynnie piwnym potańczyc :) teraz zdaza sie że dzieci ida do kogos na urodziny wiec wtedy korzystamy :)
zuziu wiem że ta dziewczyna sporo miesza, kobiety z reguły zauważają wiecej niz faceci, nieraz nawet oni nie wiedza ze sa adorowani przez jakąś zmije :( miałam tak jak bylismy jeszcze parą, pomogło jedynie ostra moja przestroga i zakonczenie jakichkolwiek kontaktów. potem długo odżywałam po tym , choc każdy mówił że wyglądam i jestem lepsza 100razy od tamtej. mąż długo potem musiał sie starac żeby odbudowac we mnie pewnosć siebie. teraz powiedzmy jest ok. a choroby tez sie sypie w młodym wieku ale zawsze sobie powtarzam że z tym da sie życ, trzeba brac leki, jak co pójde na zabieg , powtarzam sobie że mase ludzi ma jednak gorzej odemmnie bo sa raki, choroby nieuleczalne co niszcza organizm od środka i niegdy nie wiadomo kiedy człowieka położy na łopatki :( i jakos żyje dalej. tak samo z marudzeniem zauważyłam ze czym wiecej sie obwiniam że nie wyglądam tak czy siak , czy jak jęcze że mnie znów boli, mam atak to zły humor przechodzi na męza i dzieci, zła atmosfera udziela sie na długie dni, staram sie życ z dnia na dzien, cieszyc sie z tego co mam, nie zadreczac. bo jak ja mam dobre nastawienie wiecej zrobie z dziecmi, mam ochote umalowac sie bez okazji dla męża itp. trzeba zaczynac od małych rzezczy
2017-10-27 12:24
co do tej mojej sytuacji duzo mysle jednak, nie da sie nie myslec. może żaluje ze nie zdecydowałam sie jechac do pl na ten tydzien bo była okazja, dzieci maja ferie, mąż troche wolne ale bałam sie jednak, wszystkich swietych korki, wypadki.podziękowałam.
pytałam na głównej o tej mojej sytuacji, tak soie mysle że organizm spłatał mi figla ze wszystko sie poprzestawiało bo jak zawsze 17dnia miesiaca okres tak teraz tego 13tego :/ ostatnie miesiace obserwowalam , liczyłam owulacje nie wychodziło. teraz nie wiedziałam jak liczyc i widocznie owulacja, albo samo zapłodnienie było później. .sprawdzałam karty ciąży i zdjecia z usg z poprzednich ciąż to z córka dopiero w 8tc było widac serduszko a z synem w 9 tc. wiec troche sie uspokajam że to jednak za wczesnie było i wszystko sie przesuneło. oby tak było, oby wyszło bo boje sie że jak cos nie tak bedzie mąż juz nie bedzie chciał próbowac :/
a co do objawów sa dalej , od miesa mnie odrzuca, wczraj na rybe miałam smak zrobiłam nie zjadłam. ale tym sie nie sugeruje bo w trzeciej ciazy objawy miałam do dnia zabiegiu :/
oj ciagle wam tu truje głowe o to ale ja z natury taki człowiek tu wesoła, optymistka ale jak cos mnie gryzie to od srodka i skutecznie. dziekuje dziewczyny za pocieszenie i przepraszam za natrętne meczenie
2017-10-27 17:30
2017-10-27 17:30
Kurcze wszystko się usunęło :(((( a tyle do ciebie napisałam EWELINKA!
2017-10-27 17:33
Już krótko bo muszę kończyć. Ewelinka. Kochana. Pisz kiedy tylko potrzebujesz. Jesteśmy tutaj po to żeby się wspierać i podtrzymywać na duchu. Ja wierzę że będzie wszystko dobrze. W sercu głęboko mam taką jakąś nadzieję. To naprawdę wczesny etap, ale nie sugeruj się tym co było. Patrz na to co będzie. Staraj się mówić sobie za każdym razem kiedy przychodzą źle myśli, będzie dobrze, wszystko będzie dobrze. Sama siebie uspakajaj. Będę o ciebie się modliła. O twoje sprawy, o ukojenie dla twojego serduszka. Żeby było spokojne. Całuje cię mocno. I pamiętaj, pisz, mecz, marudź, masz do tego prawo. Doskonale rozumiem twoj lęk i tule cię mocno!!